Reklama

Geniusz kobiety

Niedziela warszawska 10/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Paradoks polega na tym, że bardzo wiele skrajnych poglądów feministycznych podziela i rozpowszechnia część mężczyzn, którzy albo są zniewieściali, albo wygłaszają swoje tezy zgodnie z zasadami poprawności politycznej, modnej w środkach masowego przekazu.

O dobrym i złym feminizmie w teologii. O roli i miejscu kobiety w jej uprawianiu - rozmawiamy z ks. prof. dr. hab. Waldemarem Chrostowskim, przewodniczącym Stowarzyszenia Biblistów Polskich, kierownikiem Katedry Egzegezy Starego Testamentu na UKSW w Warszawie, kierownikiem Zakładu Egzegezy i Teologii Biblijnej na UMK w Toruniu

Anna Biniek: - Czego Chrystus, zdaniem Księdza Profesora, oczekuje od współczesnej kobiety?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. prof. dr hab. Waldemar Chrostowski: - Myślę, że Chrystus oczekuje od współczesnej kobiety tego, czego zawsze oczekuje od każdego człowieka. Nie są to wyłącznie obowiązki, które wynikają z płciowości, lecz te, których fundament stanowi nasza ludzka natura i godność osób stworzonych przez Boga. Najważniejsze nie jest to, czy ktoś jest kobietą lub mężczyzną, ale człowiekiem, który został odkupiony przez Ciało i Krew Zbawiciela. Od nas wszystkich Chrystus oczekuje wierności w wypełnianiu obowiązków moralnych i religijnych. Pragnie, żeby dzieło zbawienia, którego dokonał, było skuteczne w odniesieniu do każdego człowieka. Dopiero na tym tle ukazuje się specyficzna tożsamość oraz rola kobiety i mężczyzny.

- Tymczasem z wiernością kobiet w wypełnianiu powinności moralnych i religijnych różnie bywało. Czy zgodzi się Ksiądz Profesor z tezą, że teologia feministyczna zrodziła się na skutek braku jasno określonego miejsca kobiety w Kościele i pewnym, rzec można, niedocenianiu jej wkładu w codzienne życie Kościoła?

- Teologia jest składnikiem szeroko pojętej ludzkiej kultury. Wkład mężczyzn w jej rozwijanie jest z całą pewnością bardziej widoczny, bo w ciągu wieków uprawianie teologii pozostawało ich domeną. Zmienia się to dopiero w czasach nowożytnych. Przez kilkanaście wieków uprawiania teologii przez mężczyzn, nie nazywano jej teologią maskulinistyczną. Paradoks polega na tym, że bardzo wiele skrajnych poglądów feministycznych podziela i rozpowszechnia część mężczyzn, którzy albo są zniewieściali, albo wygłaszają swoje tezy zgodnie z zasadami poprawności politycznej modnej w środkach masowego przekazu. Dla niektórych feminizm jest hasłem - wytrychem. Jeżeli ktoś nie ma nic naprawdę ważnego i ciekawego do powiedzenia, powtarza rozmaite stereotypy i uprzedzenia. Obnosząc się z nimi, chce uchodzić za oryginalnego, ale bywa to oryginalność osiągana wbrew zdrowemu rozsądkowi.
Nic dziwnego, że kobiety coraz częściej zabierają głos w kwestiach teologicznych, bo coraz więcej kobiet uprawia teologię, więcej niż kiedykolwiek do tej pory. Dobrze pojęta teologia feministyczna wyraża motywowany i ugruntowany religijnie kobiecy punkt widzenia na rozmaite dziedziny życia. W skrajnych przypadkach bywa on jednostronny i niepełny, a wtedy w ramach teologii feministycznej są głoszone poglądy, które świadczą i działają w pierwszym rzędzie przeciw kobietom. Wskutek tego zdarza się, że mamy do czynienia z feminizmem radykalnym, o nastawieniu roszczeniowo-konfrontacyjnym, który polega na ideologicznym sprzeciwie wobec wszystkiego co męskie, sprzeciwie wynikającym czasami także z uprzedzeń albo ze złych przeżyć i skojarzeń.

Reklama

- Zwolenniczki teologii feministycznej bardzo często posługują się w udowadnianiu swoich tez wersetami biblijnymi. Czy mają ku temu podstawy?

- Powoływanie się, często zwyczajnie naciągane, na jeden czy kilka wybranych tekstów biblijnych, niczego nie załatwia. Nie chodzi o to, aby w Biblii wyszukiwać ilustracje dla potwierdzenia za wszelką cenę swojego punktu widzenia, ale by w lepszym zrozumieniu trudnych spraw religijnych wyrazić i rozwijać własną tożsamość. W Piśmie Świętym jest bardzo wiele fragmentów, do których interpretacji wrażliwość kobieca jest szczególnie potrzebna. To miejsca, w których opisuje się losy kobiet, np. Sary, Rebeki, Miriam, Judyty, Estery. A w Nowym Testamencie - Elżbiety czy Maryi. Te fragmenty w sposób szczególny pobudzają naszą wyobraźnię i skłaniają do postawienia pytania o to, jaka jest i powinna być rola i powołanie kobiety. Bardzo ważne znaczenie mają np. teksty biblijne dotyczące małżeństwa i rodziny oraz rozmaitych przejawów życia religijnego i społecznego, w których kobiety odgrywają kluczową rolę. W takich przypadkach wzgląd na kobiecą wrażliwość jest niezbędny, aby odkryć te pokłady znaczeniowe, których mężczyźni z rozmaitych powodów nie dostrzegają albo należycie nie cenią.

- Do tej pory analizowaliśmy teologię feministyczną, coraz częściej w Kościele do głosu dochodzi również teologia feminizmu, która wydaje się być pozytywnym nurtem. Co kobiety dobrego wniosły do współczesnej teologii?

- Najcenniejszą wartością, którą wniosły kobiety, jest ich wrażliwość, kobiecy punkt widzenia na Boga, świat i drugiego człowieka. Nie jest to tylko wrażliwość na poziomie psychologicznym. Wiele zawdzięczamy kobietom, które zasłynęły z bogactwa swojego życia duchowego, jak św. Teresa z Avila, św. Teresa od Dzieciątka Jezus, s. Faustyna Kowalska czy - pokazująca teologię „w działaniu” - Matka Teresa z Kalkuty. To są przykłady najbardziej znane i widoczne. A przecież dawniej i dzisiaj żyją miliony kobiet, które przesądziły, że rozwój pobożności i teologii, czyli coraz głębszego przeżywania i rozumienia Boga oraz Jego spraw, jest w dużym stopniu właśnie ich zasługą.

- Czy mam zatem rozumieć, że prekursorką teologii feminizmu może być Teresa z Avila?

- Teologia feminizmu to w gruncie rzeczy teologia kobiecości. Ta wielka mistyczka nie zajmowała się w szczególny sposób miejscem i rolą kobiety w Kościele i w świecie. Niezwykle głęboko przeżywała Boga i dawała wyraz swojemu ludzkiemu i kobiecemu doświadczeniu, ale nie uwypuklała faktu kobiecości, ponieważ zasadniczym podglebiem naszego życia duchowego jest to, iż jesteśmy ludźmi. Dopiero na gruncie tej świadomości człowiek, który przeżywa Boga, a także teolog, posuwa się dalej i próbuje określić, co wynika z tych uwarunkowań, które wypływają z płciowości. Jednak nasze życie nie sprowadza się do płciowości.

- Czy zna Ksiądz Profesor teologa-kobietę, która pozytywnie wpływa na teologię feminizmu w Polsce?

- Teologia kobiecości zakłada pogłębione spojrzenie na rolę i zadania kobiety. Powinno się to odbywać zwłaszcza przy uwypukleniu jej punktu widzenia oraz sposobu przeżywania Boga i świata. Uprawianie teologii kobiecości nie jest zastrzeżone tylko dla kobiet. W Polsce, w moim przekonaniu, nie doczekaliśmy się jeszcze wybitnych przedstawicieli takiego nurtu. To, z czym się spotykamy, to w gruncie rzeczy powielanie, zwłaszcza w środowiskach tzw. katolików otwartych, poglądów przenoszonych z Zachodu i trochę adaptowanych do polskiej rzeczywistości. W szerokiej panoramie rozmaitych specjalności teologicznych, najlepiej widzę wkład kobiet do polskiej biblistyki katolickiej. Wysoko oceniam zaangażowanie w popularyzację Pisma Świętego i wiedzy biblijnej prof. Anny Świderkówny i Stanisławy Grabskiej, a ostatnio Marii Kantor czy Anny Kuśmirek. Jednak zarówno w badaniach specjalistycznych, jak i w popularyzacji, przydałoby się znacznie więcej specyficznie kobiecej wrażliwości. Zapewne dziewczęta i kobiety, które teraz studiują teologię, wniosą do niej nową kobiecą intuicję, wrażliwość i myśl.

- Na czym polega papieska propozycja nowego feminizmu?

- Samo określenie „nowy” dotyczy przede wszystkim nowej mocy, z jaką Ojciec Święty uwypukla konieczność respektowania „geniuszu kobiecego”. Aby owocnie uznać godność kobiety, trzeba żeby kobiety same poznały i ceniły swoją godność i wszystko, co z niej wynika. Chodzi przede wszystkim o umiejętne i wszechstronne rozwijanie charyzmatu kobiecości. Jan Paweł II podkreśla, że kobieta może wnosić sobie tylko właściwy wkład, którego sedno i oddziaływanie powinno innych ubogacać. Co się na ów „geniusz kobiecy” składa? Na pewno wiele czynników, lecz przede wszystkim serdeczność, czułość, łagodność, ofiarność, radość życia, wyrozumiałość, cierpliwość... Mężczyźni też są do tego wszystkiego zdolni. Kobiety nie są w tych sprawach ani lepsze, ani gorsze - są po prostu inne. Postulat zdrowego feminizmu to respektowanie tej inności, przyznanie jej należnego miejsca oraz rozwijanie tego, co dobrego kobiety mogą wnieść do życia osobistego, wspólnotowego i kościelnego.

- Od kilku lat zauważalna jest tendencja, iż coraz więcej kobiet zaczyna studiować teologię, z czego to wynika?

- Po pierwsze, z nastawienia praktycznego: z chęci znalezienia pracy w szkole i nauczania religii. Tego faktu nie można lekceważyć, gdyż studia teologiczne przygotowują, podobnie jak inne studia, do startu zawodowego. Od kilkunastu lat narasta również nowa jakość: zainteresowanie ze strony kobiet studiowaniem teologii jest podyktowane nie konkretnymi potrzebami zawodowymi, ale ciekawością, otwartością na świat, pragnieniem samodzielnego podjęcia i zrozumienia trudnych życiowych wyzwań i problemów.

- Z drugiej strony, bądźmy szczerzy, kobiety w teologii nie mają równego startu z mężczyznami i nadal, w niektórych kręgach kobieta-teolog wywołuje zdziwienie.

- Start kobiety w teologii - pewnie jak w wielu innych dziedzinach życia - jest trudniejszy. To nie ulega wątpliwości, a wynika nie tylko z tradycyjnego podziału ról, lecz także z silnie zakorzenionych nawyków i przyzwyczajeń. Zadomowiły się one w świadomości obojga płci i nie są podatne na łatwe i szybkie zmiany. Dla odmiany, istnieją też dziedziny życia, w których start mężczyzn jest trudniejszy, bo są to role czy zawody tradycyjnie przypisywane kobietom. W różnych „ambitnych” dziedzinach życia, rola kobiet jest nadal znikoma np. lotnictwo czy kierowcy rajdowi. Ale to nie znaczy, że w związku z niskimi statystykami - należy coś z tym robić na siłę. Trzeba sobie zadać odważne pytanie: czy teologia jest dziedziną, w której obecność kobiet powinna być znacznie większa i bardziej widoczna. W moim przekonaniu tak, ale ważne jest również, jak widzą to same kobiety.
Przez wieki wkład kobiet w podtrzymywanie i rozwijanie religijności był decydujący. To właśnie one, żony, matki, córki, zachowały to, co w religii jest najcenniejsze - zdrową pobożność i wierność wobec Boga i Jego przykazań. Jeżeli są kobiety, które interesują się rozwijaniem teologii akademickiej, co więcej, czują się do tego powołane i chciałyby to robić, ponieważ chcą w ten sposób zrealizować część swojej kobiecej tożsamości - ich obecność w teologii jest jak najbardziej wskazana, a nawet potrzebna i wręcz konieczna. Jeśli natomiast chciałyby zaistnieć w teologii wyłącznie na zasadzie przekory albo na skutek nacisków, które wynikają z poprawności politycznej - byłoby lepiej, gdyby poszukały sobie innego sposobu na życie. Nieco uproszczę, ale w dawnym ZSRR próbowano posadzić kobiety na traktory i nic dobrego z tego nie wyszło - ani dla kobiet ani dla traktorów...

- Za kilka lat mury uczelni teologicznych opuszczą nowe żeńskie kadry. Czy widzi w tym Ksiądz Profesor szansę dla polskiej teologii?

- W moim przekonaniu w następnym pokoleniu udział kobiet w uprawianiu teologii w Polsce będzie znaczący. Pocieszające i dające do myślenia jest to, że na wydziałach teologicznych nie widać napięć z tego powodu. Większość studiujących na uniwersyteckich wydziałach teologicznych stanowią dziewczęta. To nie jest żadna sensacja, gdy kobieta wchodzi do auli akademickiej i wykłada teologię. Postrzegamy uprawianie teologii nie w kategoriach płciowości, ale w kategoriach jakości nauczania i kształcenia. W następnym pokoleniu proporcje kobiet i mężczyzn w nauczaniu teologii mogą wyglądać jak jedna trzecia do dwóch trzecich, a więc ciągle na korzyść mężczyzn. Wynika to także z ogólnych statystyk, które odzwierciedlają sytuację, jaka panuje w nauce: mężczyzn naukowców jest zdecydowanie więcej.
Byłoby nieszczęściem gdyby udział kobiet w uprawianiu teologii mierzyło się krzykliwością radykalnych feministek i ich popleczników. Takie postępowanie tylko ośmiesza kobiety i, dzięki Bogu, natrafia na silne sprzeciwy z ich strony. Miarą prawdziwego postępu w dziedzinie teologii jest rzetelna praca i roztropne przemyślenia kobiet, które do refleksji o Bogu i człowieku wniosą to, co specyficznie kobiece.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gorzkie Żale to od ponad trzech wieków jedno z najpopularniejszych nabożeństw pasyjnych w Polsce

2024-03-28 20:27

[ TEMATY ]

Gorzkie żale

Grób Pański

Karol Porwich/Niedziela

Adoracja przy Ciemnicy czy Grobie Pańskim to ostatnie szanse na wyśpiewanie Gorzkich Żali. To polskie nabożeństwo powstałe w 1707 r. wciąż cieszy się dużą popularnością. Tekst i melodia Gorzkich Żali pomagają wiernym kontemplować mękę Jezusa i towarzyszyć Mu, jak Maryja.

Autorem tekstu i struktury Gorzkich Żali jest ks. Wawrzyniec Benik ze zgromadzenia księży misjonarzy świętego Wincentego à Paulo. Pierwszy raz to pasyjne nabożeństwo wyśpiewało Bractwo Świętego Rocha w 13 marca 1707 r. w warszawskim kościele Świętego Krzyża i w szybkim tempie zyskało popularność w Warszawie, a potem w całej Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Droga krzyżowa wg ks. Piotra Pawlukiewicza - Stacja czterdziesta – śmierć kogoś bliskiego...

Przyjacielu, po coś przyszedł?...

To Chrystusowe pytanie skierowane do Judasza było ostatnimi słowami Zbawiciela, jakie wypowiedział przed swoim pojmaniem i uwięzieniem. Zanim rozpoczniemy Drogę Krzyżową w tym uświęconym miejscu, stańmy wobec tych słów: Przyjacielu, po coś przyszedł? Dlaczego podjąłeś trud podróży?
Krzyż jest zgorszeniem, głupstwem, porażką. Na pewno chcesz iść za zgorszeniem, głupstwem i porażką? Nosimy krzyżyki na łańcuszkach, wieszamy je w domach, szkołach, szpitalach i nierzadko potem pod tymi krzyżami przeklinamy, że coś się nam nie powiodło, że nie poszło po naszej myśli, że ktoś nas odrzucił. Mówimy o krzyżu, śpiewamy o krzyżu, a kiedy przychodzi, często jesteśmy zaskoczeni i oburzeni.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek w archikatedrze przemyskiej

2024-03-29 10:59

Rafał Czepiński

Bp Krzysztof Chudzio

Bp Krzysztof Chudzio

Msza Święta Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczęła obchody Triduum Paschalnego.

28 marca 2024 r. Eucharystii w Bazylice Archikatedralnej w Przemyślu przewodniczył bp Krzysztof Chudzio, a homilię wygłosił abp senior Józef Michalik.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję