że świat jest globalną wioską, niewiele wiemy o sobie nawzajem. Po pierwsze, dlatego że nie czujemy takiej potrzeby - to skutek tendencji izolacjonistycznych, które nie pozwalają dostrzec nic poza końcem własnego nosa, a po drugie - z tego powodu, że łudzą nas środki przekazu, szczególnie te elektroniczne. Opierając całą swoją wiedzę o innych tylko na telewizji, radiu czy internecie, kreuje się w nas spaczony poniekąd obraz rzeczywistości, w tym tworzących ją ludzi.
Po co nam ta wiedza o sobie nawzajem? Na pewno nie dla czystej ciekawości. Również nie z racji wścibstwa, które do potęgi demonstrowane jest w programach z gatunku reality show. Znajomość innych jest potrzebna do życia. Do tego, żeby w życiu nieść pomoc, a gdy zachodzi taka potrzeba, to ją otrzymać. Prawdą jest, że żyjemy dla siebie nawzajem i zjednoczeni mamy szansę wejść na szczyty, w tym także szczyty heroizmu. Tak zdarzyło się na przykład w roku 80. - roku eksplozji jedności. Co prawda, na owoce trzeba było czekać 9 lat, ale były wspaniale.
Trudny czas choroby i śmierci Ojca Świętego wyzwolił pokłady jedności bodaj większe niż te z 80. roku. Wszyscy zastanawiają się teraz, jakie ten cud przyniesie owoce. Trudno wyrokować. Niełatwo również przewidzieć. Trzeba jednak dmuchać na zimne, żeby tego, co w nas i między nami się wytworzyło nie zmarnować. Żeby przekonanie o wzajemnej bliskości nie uszło z nas jak powietrze. O to trzeba dbać, bo przecież każdy skarb noszony jest w naczyniach glinianych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
