W tym roku do udziału w Festiwalu zgłosiły się 23 zespoły, chóry i soliści. Łącznie przez scenę przewinęło się 450 wykonawców. Jury pod przewodnictwem ks. Dariusza Kocana (Inwałd), Aleksandry Derus (dyrygent z Krakowa) i Janiny Biernat (organista z Bielska-Białej), pierwsze miejsce w kategorii chórów przyznało chórowi z Liceum Ogólnokształcącego im. M. Curie-Skłodowskiej z Andrychowa. Wśród zespołów młodszych bezkonkurencyjne okazały się „Serduszka” z przedszkola Sióstr Służebniczek Starowiejskich w Andrychowie. Zespół „Blask” z Choczni zdobył 1. miejsce w kategorii zespołów starszych, a Agnieszka Skotnicza z Krakowa wśród solistów. Wyniki ogłoszono po Mszy św., którą poprzedziły niemal 4-godzinne przesłuchania konkursowe. Podczas ich trwania młodzi artyści mogli zaprezentować 2 piosenki. W odróżnieniu od wcześniejszych edycji, zabrakło finałowego występu laureatów. Zmianę w harmonogramie wymogła dłuższa niż zwykle Msza św., podczas której uczestnicy Festiwalu wspólnie odśpiewali ulubioną pieśń Jana Pawła II Barkę, a także zadbali o oprawę muzyczną liturgii. Na deser pozostał wieńczący Festiwal występ wykonującego gospel, 50-osobowego chóru „Joyful Voice” z Krakowa pod dyrekcją Aleksandry Derus.
„Tyle lat istnienia Festiwalu spowodowało, iż wyrobił on sobie odpowiednią markę wśród wykonawców i osób ich przygotowujących. Nie mamy więc problemów z utrzymaniem odpowiedniego poziomu artystycznego konkursu” - powiedział główny organizator ks. Piotr Hoffmann z andrychowskiej parafii św. Stanisława Biskupa. „Doceniają to nasi sponsorzy i władze miasta Andrychowa, które wpisały Festiwal w kalendarium miejskich imprez i zagwarantowały odpowiednie pieniądze na jego kontynuację. O przyszłość możemy więc być spokojni. Ważne jest to, że mamy swoją wierną widownię, która stale przychodzi oglądać konkursowe zmagania. W tym roku przybyło ok. 500 osób. Mamy też mnóstwo artystów, którzy co roku chcą stawać w szranki o najwyższe laury. Pewnie, gdyby znaleźli się jeszcze jacyś sponsorzy, to udałoby się nadać Festiwalowi większy rozmach. Na razie jednak trzeba być zadowolonym z tego, co jest. I tak, przy budżecie jakim dysponujemy udaje się zaprosić artystów tej rangi co Mietek Szcześniak, który był gwiazdą Festiwalu w ubiegłym roku. Jednym słowem, jak się chce, to można coś zdziałać” - mówi z optymizmem w głosie ks. P. Hoffmann.
Pomóż w rozwoju naszego portalu