Ks. Michał Kochman, proboszcz i archiprezbiter łańcucki
Kazanie wygłoszone w kaplicy pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rzeszowie z okazji misji parafialnych, na temat oddania się parafii Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, 11 grudnia 1980 r.
„...Nie ma dzisiaj w niejednym domu, tu w Rzeszowie, miejsca dla Boga. Boją się krzyż powiesić, a jak go powieszą, to gdzieś tam, gdzie się gości nie przyjmuje. Nie ma mowy o obrazie, bo może ktoś z biura przyjdzie a on pracuje w Komitecie czy gdzie indziej, i jakby to mogło być. Przyjdzie ktoś z kolegów, z koleżanek, to zaraz doniosą. Iluż to ludzi z Rzeszowa wyjeżdża, oraz ich dzieci, do kościoła, do spowiedzi, kto wie gdzie. Niektórzy już się opamiętali w tych ostatnich miesiącach i dniach, ale jeszcze są tchórze, którzy się boją przyznać do Chrystusa...”.
„Nie jeden za ten grosz Judaszowy sprzedał Boga, wyrzucił z serca swojego, tego Boga, którego otrzymał od matki swojej. Nie wszyscy jednak! Bo gdyby wszyscy byli tchórze, o jakich mówię, to już dawno u nas kościoły byłyby pozamieniane w stajnie, magazyny, tak jak za granicą. Bo co chcieli uczynić, to wy jedni dobrze pamiętacie. Mówili: do kościołów ścieżki zarosną trawą - chcieli zamykać nasze seminaria duchowne, kleryków wzięli do wojska, by odciągnąć od studiów teologicznych. Ile miliardów wydano, żeby zateizować nasze społeczeństwo, naszą młodzież. Teraz to wszystko wychodzi na wierzch, a kościoły nasze przepełnione...”.
„...Żeby wiedzieć, czym ma być dla nas ta Najświętsza Ofiara trzeba by nam pojechać tam za granicę. Spotykam ludzi, którzy są tam przesiedleni. Płakali przede mną, bo tam nasz kościół zniesiony w pył. Łzy same lecą do oczu, co oni zrobili z naszego kościoła, z naszej świątyni. Trzeba pojechać tam i zobaczyć tych ludzi, jak kilometrami jadą w ukryciu, by się wyspowiadać, pomodlić...”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu