Nazywam się Natalia, mam 15 lat. Od kilku lat biorę udział w zjazdach młodzieży nad. Jeziorem Lednickim. Każdy z nas będących „pod Rybką” czekał zawsze na ten najważniejszy moment - spotkanie z Ojcem Świętym. Za każdym razem, kiedy On mówił do nas, czuliśmy, że mówi do każdego z osobna. Nigdy nie mówił: „będziecie przychodzić, jesteście, przeszliście”, ale: „będziemy przechodzić, jesteśmy, przeszliśmy”. Był z nami, mówił do nas językiem prostym i zrozumiałym. Mimo że byliśmy w Polsce, a On na Watykanie, czuliśmy Jego obecność, słyszeliśmy Jego słowa, jakże cieszyliśmy się z tego, że nasz Rodak jest papieżem. Byliśmy bardzo dumni... i teraz też jesteśmy.
Zawsze bardzo pragnęłam spotkać Ojca Świętego, ale nie duchowo, jak w Lednicy, lecz osobiście. Kiedy odszedł, poczułam się osierocona, samotna. Zdałam sobie sprawę, że marzenie mojego życia nigdy się nie spełni. Miejsce ukochanej osoby zajął ktoś inny. Nie mogłam i nie potrafiłam tego zaakceptować. Bałam się, że teraz ludzie zapomną o Janie Pawle II, o Jego nauce. Jakże trudno było mi powiedzieć „Ojcze, nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie”! Dopiero, kiedy będąc na Eucharystii, usłyszałam słowa Ewangelii, gdy Jezus mówił do swoich uczniów, że jeśli nie przyjmą tego, którego On pośle, nie przyjmą Jego. Właśnie te słowa uderzyły mnie, zrozumiałem, że On mówi do mnie, i zaakceptowałam wolę Boga.
Piszę ten list dokładnie miesiąc po śmierci Jana Pawła II. Bardzo mi Go brakuje, jednak wiem, że muszę pojechać do Lednicy, chociażby dlatego, że Ojciec Święty byłby zawiedziony, zobaczywszy, że „Jego młodzież” nie kontynuuje naszego wspólnego dzieła. Wiem, że On będzie z nami, „będzie patrzył na nas z okna w Domu Ojca, będzie nam błogosławił”. Spoglądając na nas wołał: „Nie lękajcie się” oraz „Duc in altum”.
Kończąc, pragnę przytoczyć słowa naszego Rodaka wypowiedziane 4 czerwca 1999 r. w Lednicy. Są to słowa, które najbardziej zapadły mi w serce: „Podnieście głowy. Nie lękajcie się patrzeć w wieczność. Tam czeka Ojciec, Bóg, który jest miłością. Dla tej miłości warto żyć. Miejcie odwagę żyć dla miłości. Miejcie odwagę!” Do tych słów powracam często. Miłość - najpiękniejsze słowo, ale Miłość, którą jest Bóg - czy to nie brzmi jeszcze piękniej? Czyż nie warto oddać wszystko dla tej miłości? Teraz my wszyscy, zarówno młodzi, jak i starzy, musimy spełnić prośbę Ojca Świętego i modlić się za Niego nieustannie, „zarówno za życia, jak i po śmierci” (Kalwaria Zebrzydowska 19 lipca 2002 r.) A nasz najlepszy Wujek na pewno będzie zadowolony i dumny.
Życzę wszystkim Czytelnikom „Niedzieli Legnickiej”, aby Ojciec Święty Jan Paweł II za zawsze pozostał w naszych sercach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu