Reklama

Archidiecezjalne Dni Młodych w Kamieniu Pomorskim

Młodzi wobec religii i wiary na początku trzeciego tysiąclecia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Kościół jest młody. Niesie on w sobie przyszłość świata” - mówił Ojciec Święty Benedykt XVI w homilii podczas Mszy św. inaugurującej nowy pontyfikat. Ten, kto w dniach od 26 do 29 maja był w Kamieniu Pomorskim, mógł przekonać się, że Kościół żyje, rozwija się, jest dynamiczny i bardzo młody. W tym czasie w Kamieniu odbywały się Archidiecezjalne Dni Młodych. We wspólnym świętowaniu wzięła udział młodzież z kilkudziesięciu wspólnot parafialnych naszej archidiecezji oraz goście z Niemiec - młodzież i klerycy z niemieckiej archidiecezji Bamberg. Na spotkanie przybyło ponad 1000 młodych osób, nie licząc młodzieży kamieńskiej i przybyłej z ościennych miejscowości. Dni Młodych zorganizowane przez archidiecezję szczecińsko-kamieńską przy współudziale Urzędu Gminy i Miasta Kamień Pomorski cechowała doskonała organizacja, a bogato wypełniony program sprawił, iż młodzież była bardzo zadowolna.
Młodzi chrześcijanie przez trzy dni starali się bliżej poznać Chrystusa. Był to czas wielkiej radości, wspólnej modlitwy - czas świadectwa wiary. Poprzez różnorakie formy modlitwy (Liturgia Godzin, nabożeństwo pokutne, nabożeństwo - „Droga Światła” ulicami miasta, konferencje, dyskusje w grupach, koncerty muzyków chrześcijańskich) młodzież mogła poznać Chrystusa, umiłować Go i starać się Go naśladować. Centrum każdego dnia stanowiła Eucharystia. Szczególny wymiar miała Msza św. koncelebrowana trzeciego dnia Święta Młodych (w sobotę) przez tegorocznych neoprezbiterów naszej archidiecezji. Wyjątkowy, bo powołaniowy, charakter miał koncert zespołu „Clerboyz”, który tworzą klerycy ze szczecińskiego Seminarium. Wystąpienie alumnów zrobiło na młodzieży bardzo pozytywne wrażenie, co przekładało się na kilkakrotne bisowanie. Co ciekawe, zespół „Clerboyz” jest bardzo znany nie tylko w naszej archidiecezji, ale także poza jej granicami i ma już swoje stałe grono fanów, którzy uczestniczą we wszystkich koncertach kleryków.
Młodzi ludzie obecni w Kamieniu Pomorskim dali świadectwo żywej wiary, dojrzałości i odpowiedzialności. Udowodnili, że pokolenie Jana Pawła II rzeczywiście istnieje, że nie jest jedynie wymysłem dziennikarzy, socjologów czy kościelnych hierarchów. Na podstawie rozmów z wieloma, przypadkowo spotkanymi uczestnikami Święta Młodych pokusiłem się o naszkicowanie obrazu współczesnej polskiej młodzieży. Moi rozmówcy byli w różnym wieku (gimnazjaliści, uczniowie szkół średnich, studenci), pochodzili z różnych środowisk, mieli bardzo zróżnicowane doświadczenie wiary, Boga, Kościoła. Życie niejednokrotnie nie szczędziło im problemów. Obserwują otaczający ich świat - nasze „polskie małomiasteczkowe podwórko” - widzą bezrobocie, marazm, korupcję, cierpienie. Dlatego nie akceptują oszukiwania, korupcji, wchodzenia w układy.
Mentalność młodych ludzi początku XXI wieku znacznie różni się od mentalności ich rówieśników sprzed 40, 30 czy 20 lat. „To pokolenie nauczyło się włączać telewizor, a czasami go wyłączać! Wie dużo o sprawach, o których dorośli zazwyczaj wzdragają się mówić” - tak pisze o młodych ludziach początku trzeciego tysiąclecia francuski kard. Jean Marie Lustiger w jednej ze swoich książek (Kapłani których daje Bóg, Kraków 2002, s. 71). Świat, w którym żyją ci młodzi, jest ich własnym - prywatnym światem. Oni są tego w pełni świadomi, pomimo iż nierzadko wydaje im się, że ten świat pozbawiony jest sensu. Wbrew pozorom oni dostrzegają głębię zła, a nawet w pewnym sensie przyzwyczaili się już do tego zła. Nie rozpaczają jednak i nie mają takiego zamiaru. Są przesiąknięci obrazem wojen, cierpienia, terroru, który płynie z małego ekranu. Widzą bezradność swoich pozbawionych pracy rodziców, cierpienie dziadków, którzy nie o taką Polskę walczyli, niemoralne prowadzenie się tych, którzy powinni dawać im przykład. Pomimo to młodzi Polacy nie poddali i nie poddają się. Są otwarci na to, co proponuje im Kościół - są otwarci na dobro i tego dobra pragną. Muszą tylko zostać spełnione dwa warunki: to dobro powinno im zostać podane w sposób nowoczesny i atrakcyjny z ukazaniem, jakie konkretne korzyści niesie ze sobą czynienie dobra. Jeśli nawet niektórzy zeszli z właściwej drogi życia, to dlatego, że stracili chęć na jakąkolwiek życiową aktywność w społeczeństwie, w którym dorośli nie potrafią być dla nich wzorem i nie potrafią odpowiadać na dręczące ich egzystencjalne pytania. Dlatego tym bardziej potrzebna jest wzmożona praca Kościoła: duszpasterzy, katechetów, ale także wszystkich ochrzczonych. Ci młodzi ludzie są zbyt dumni, aby prosić Kościół o pomoc. Oni mają swój świat i swoją (sub) kulturę, którą sami stworzyli i o którą muszą się troszczyć. To Kościół musi ich odnaleźć, do nich wyjść pierwszy, skierować atrakcyjne zaproszenie i przyjąć takich, jakimi są, tak jak Jezus przyjmował grzeszników, celników i nędzarzy. Kościół musi zaakceptować i w pewnym sensie przyjąć ich kulturę i zwyczaje - o ile nie kłócą się one z jego nauką. Nowa sytuacja wymaga od Kościoła nowych metod i środków, stwarzających możliwości dotarcia do współczesnego człowieka, szczególnie tego młodego.
Młodzież wbrew pozorom czuje potrzebę głębokich przeżyć religijnych, poszukuje Boga. Widać to bardzo wyraźnie na przykładzie chociażby naszych Archidiecezjalnych Dni Młodych. Pomimo swojej spontaniczności i entuzjazmu traktują życie chrześcijańskie i Kościół bardzo poważnie, co mogliśmy zauważyć w czasie „wydarzeń kwietniowych” po śmierci Jana Pawła II. Oni mają pragnienie głębokiej modlitwy i w czasie, gdy lansuje się indywidualizm i egoizm - chcą doświadczyć wspólnoty i bycia dla innych. Gotowi są występować w obronie Kościoła i jego nauki oraz chcą świadczyć o prawdzie. Widząc świat pozbawiony uczuć - suchy i sztywny - pragną ekspresji życia. „Chcą - pisze kard. Lustiger - głosić zbawienie przez Chrystusa, Jedynego Syna Bożego, zmarłego i zmartwychwstałego, ponieważ poznali pluralizm religijny. Chcą stać się odpowiedzialnymi, prawdziwymi apostołami Chrystusa, rozpłomienionymi Ewangelią” (Tamże, s. 73). Taka właśnie jest młodzież początku trzeciego tysiąclecia. Jaka będzie za 20, 30, 50 lat? Na pewno inna, ale z pewnością dobra, otwarta i szukająca wiary, nadziei i miłości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: kardynałowie o sylwetce przyszłego papieża

2025-05-05 22:32

[ TEMATY ]

konklawe

PAP

„Papież-pasterz, którego perspektywa wykracza poza sam Kościół katolicki, zwłaszcza w świecie, w którym wszyscy jesteśmy sobie bliżsi” - taki profil naszkicowali kardynałowie podczas XI kongregacji generalnej. Obradowała ona dziś w godzinach od 17.00-19.00.

Zgromadzenie rozpoczęło się krótką modlitwą. Obecnych było około 170 kardynałów, w tym 132 elektorów - poinformował dyrektor Biura Prasy Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni. W około 20 wystąpieniach podkreślono potrzebę dialogu między religiami i relacji z różnymi światami kulturowymi. Poruszono temat etniczności w Kościele i społeczeństwie, migracji „jako daru, ale także jako wyzwania, jakim jest wspieranie migrantów w wierze podczas ich migracji”.
CZYTAJ DALEJ

Jakie znaczenie ma wybór imienia przez papieża?

2025-05-06 13:03

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Zastąpienie imienia chrzcielnego papieskim zakorzeniło się na przestrzeni wieków w historii Kościoła jako pierwsza decyzja, którą podejmuje nowowybrany papież. I choć w pierwszym tysiącleciu niewielu papieży posługiwało się innym, niż chrzcielne, imieniem, to tradycje tej zmiany sięgają początków chrześcijaństwa i opisanej na kartach Ewangelii sceny, w której Jezus zmienił imię swojego pierwszego przyszłego następcy, apostoła Szymona na imię Piotr.

„Jeśli nie pojadę ja, na pewno pojedzie Jan XXIV” - tymi słowami Papież Franciszek odpowiedział na pytanie o możliwość podróży apostolskiej do Wietnamu, które zadał mu jeden z dziennikarzy, podczas konferencji prasowej w samolocie, 4 września 2023 r., w drodze powrotnej z Mongolii. I choć dziś powraca pytanie o to, czy takie właśnie imię wybierze kolejny następca św. Piotra, faktem pozostaje, że będzie to jego osobista decyzja.
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję