Wypowiedź z Rzymu bp. Antoniego Dydycza dla Katolickiego Radia
Podlasia dotycząca śp. bp. Jana Chrapka:
"Śmierć, tak jak niemalże we wszystkich wypadkach, ale
w tych okolicznościach w sposób szczególny, udowodniła swoją absolutną
swobodę. Może poruszać się, może docierać, może wywierać swój wpływ
na każdego człowieka. I dlatego kiedy już wieczorem dowiedziałem
się o śmierci, a najpierw o wypadku bp. Jana Chrapka, radomskiego
ordynariusza, byłem zupełnie zaskoczony. Mówiliśmy zresztą między
sobą, można było się spodziewać różnych rzeczy, można było oczekiwać
takich czy innych trudności, ale czegoś podobnego rzeczywiście nikt
z nas nie przewidywał. Zastanawiałem się potem nad tymi latami, które
upłynęły, nad tym czasem, w którym dała nam spotkać się Opatrzność.
Były to różne okoliczności, najpierw może takie zwyczajne, codzienne,
potem bardziej zobowiązujące. Pamiętam nasze spotkanie sprzed reformy
administracji kościelnej w Polsce w roku 1992, potem, kiedy wiedząc
o tym, że moja rodzinna parafia - Serpelice jest w nowej diecezji
drohiczyńskiej, pojechałem żeby złożyć homagium bp. Władysławowi
Jędruszukowi i przy okazji spotkałem się również z bp. Janem Chrapkiem.
Razem pojechaliśmy do Serpelic, aby tam porozmawiać, spożyć obiad,
spotkać się z wielu innymi naszymi braćmi. Przyszedł też moment,
kiedy zostałem skierowany do Drohiczyna i wtedy już trzeba było się
spotkać w innych okolicznościach. Muszę powiedzieć, że Biskup Jan
przyjął mnie ogromnie serdecznie. Gdyby nie to, że był młodszy wiekiem,
to mógłbym powiedzieć, że przyjął mnie po ojcowsku. W miarę możliwości
starał się wprowadzić we wszystko, naświetlić taką czy inną sytuację,
omówić jedną czy drugą strukturę, co więcej - wspomnieć o jednym,
czy następnym kapłanie. Podobnie zresztą, kiedy odchodził z Drohiczyna,
pożegnaliśmy się, podziękowałem. W miarę możliwości staraliśmy się
wyjść naprzeciw jego potrzebom w nowym środowisku, zapraszaliśmy.
Kilka razy na początku odwiedził, z upływem czasu, być może, że miał
mniej możliwości, był coraz bardziej zajęty, ale te odwiedziny były
coraz to rzadsze. Byłem na terenie diecezji radomskiej już po przyjściu
Biskupa Jana, z racji na koronację obrazu Matki Bożej Czarnej, przy
okazji jednych, czy drugich dożynek, ale byłem poza Polską, kiedy
obejmował diecezję radomską i Pan Bóg to sprawił, że jestem poza
Polską, kiedy jego diecezja będzie go, wraz z przedstawicielami innych
diecezji, gorąco żegnała. Kieruje serdeczny apel do całej diecezji
drohiczyńskiej, do kapłanów i wiernych, aby nie ustawali w modlitwach.
Dwa lata jego pobytu wśród nas zobowiązuje nas. To, co zrobił to,
co chciał zrobić, to przecież jest jakimś znakiem Jego ewangelicznej,
apostolskiej gorliwości. Sądzę, że po powrocie, jeszcze do tego tematu
wrócę, bo jedną z najpiękniejszych cech człowieka jest poczucie wdzięczności,
wdzięczności względem Pana Boga, ale również wdzięczności względem
innych ludzi. Pragnąłbym, żebyśmy wspólnie tę wdzięczność wyrazili
w 30. dzień od tragicznej śmierci śp. bp. Jana Chrapka. Zachęcam
wszystkich do gorącej i serdecznej modlitwy. Ufam, że Biskup Jan
cieszy się radością szczęścia wiecznego. Niech nasza modlitwa będzie
tylko potwierdzeniem tego Bożego daru, ale niech ona też zmierza
ku tym, którzy pozostali, jak diecezja radomska, jak jego rodzina
ludzka. Niech będzie znakiem naszej komunii duchowej ze wszystkimi,
którzy w tych dniach tak bardzo cierpią. Ufam, że tak jak w naszej
siedzibie - Kurii, już wcześniej podobizna Biskupa Jana zagościła
na trwałe, tak jeszcze bardziej zapadnie w nasze serca, a obok Biskupa
Władysława i wielu innych, Biskup Jan będzie jednym z naszych niebieskich
opiekunów".
Pomóż w rozwoju naszego portalu