Tymi słowami bp Mieczysław Cisło podkreślił znaczenie uroczystości, jaka miała miejsce 3 lipca w Dąbrowicy. Wieloletni proboszcz parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, budowniczy kościoła parafialnego, animator życia religijnego i kulturalnego na terenie miejscowości i gminy, a jednocześnie spracowany apostoł Pana Jezusa ks. kan. Zygmunt Lipski wraz z gronem najbliższych dziękował za Boże błogosławieństwo dla jego trudu kapłańskiego. Metropolita Lubelski przychylił się do prośby 65-letniego kapłana, który ze względu na stan zdrowia postanowił przejść w stan emerytalny. Uroczystą Mszę św. odprawił i homilię wygłosił bp Mieczysław Cisło. Podziękowanie abp. Józefa Życińskiego, podkreślające niezwykłą gorliwość duszpasterską Księdza Zygmunta, odczytał dziekan dekanatu konopnickiego ks. kan. Jan Domański.
Chrystusowe jarzmo i brzemię
Reklama
W homilii, dla której punktem wyjścia była Ewangelia z 14. niedzieli zwykłej, Biskup Mieczysław przypomniał, że kapłaństwo wpisuje się w logikę Kazania na Górze. W Kościele katolickim, który nie zmniejsza wymagań stawianych kandydatom, staje się służbą i ofiarą „trudniejszą od innych w kontekście współczesnej kultury egoizmu. Powołanie kapłańskie przynosi bogatą kulturę ducha, pozwalającą zrozumieć i przyjąć inne warunki szczęścia, odmienne od tych, które proponuje świat z jego kulturą użycia”. Realizując godnie swoje powołanie, kapłani podkreślają ofiarnym życiem, że „wszyscy powołani jesteśmy do celu, którym jest Dom Ojca, a drogą do tego celu jest świętość. Jest to ważne i trudne w czasie globalnej cywilizacji śmierci i niebezpiecznego także dla wiary katolików życia tak, jak gdyby Boga nie było”. Bp Cisło przywołał te epizody z kapłańskiej drogi Księdza Zygmunta, które potwierdzają, że nie było możliwym spełnienie wymogów „twardego jarzma” Chrystusowego bez Bożej łaski, gorliwości i wymodlonego daru łaski posługiwania w każdym czasie. Upokarzające wizyty w urzędzie ds. wyznań, aby uzyskać pozwolenie na budowę kościoła, katechizowanie w prymitywnych warunkach, inicjowanie i prowadzenie wielu grup i poczynań formacyjnych. Do tego trzeba dopisać apostolstwo modlitwy oraz książki i prasy katolickiej, tworzenie nowych wspólnot parafialnych, choć z braku pozwolenia władz minionego systemu komunistycznego odrębnymi parafiami być nie mogły. Przykład stanowiła filia parafii w Puchaczowie z siedzibą w Nadrybiu. Osoby, których dzieci uczestniczyły tam później w życiu religijnym, zaślepione nieludzką ideologią i perspektywą ateistycznych karier, robiły tak wiele, aby posługę księdza utrudnić albo uniemożliwić. Posługa Księdza Zygmunta była w tamtej sytuacji niczym otwieranie oczu biblijnemu ślepcowi. Piszący te słowa nie potrafi wypowiedzieć słów uznania dla apostolskiej gorliwości Księdza Zygmunta, jego klarownych katechez, w których od 4 do 12 roku życia dane mu było uczestniczyć, ministranckiego treningu. „Bóg zapłać” za trud dojeżdżania rowerem lub motocyklem do punktu katechetycznego w zabitej wówczas deskami a dzisiaj górniczej Bogdance, grę „w nogę” na ugorku, a przede wszystkim za I Komunię św. w maju 1970 r. i pierwszą młodzieżową pielgrzymkę na Jasną Górę w 1976 r., gdy szokiem było, że nasz ksiądz musiał ukrywać się pod cywilnym swetrem i w pociągu nazywać się „wujkiem”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Oto idę, o Boże, abym pełnił wolę Twoją!”
Takim mottem z prymicyjnego obrazka rozpoczynał kapłańskie posługiwanie ks. Zygmunt Lipski. Z życiorysem wpisanym w dramat II wojny światowej i traumatyczne przeżycia okupacyjne na rodzinnej Zamojszczyźnie realizował ideał kapłaństwa doskonałego. Praktyczna realizacja chrześcijańskiego przebaczenia znalazła głębokie odbicie w partnerskiej, wieloletniej współpracy z niemiecką parafią św. Idy w Münster. Jest to najtrudniejsze, a jednocześnie najbardziej autentyczne i wymowne, gdy przyjacielską dłoń podaje ktoś, kto bezpośrednio ucierpiał od przedstawicieli narodu, spośród którego wyszli także hitlerowscy zbrodniarze. Posługa kapłańska ks. Lipskiego była katechezą, że na zło odpowiedzią może być tylko dobro. Katecheza dla dorosłych, koncerty ewangelizacyjno-muzyczne, prowadzenie grup modlitewnych i wielu zespołów duszpasterskich. W samej parafii Dąbrowica udało się zrealizować 40 pielgrzymek do Częstochowy, 20 pieszych do Wąwolnicy, jedną do Rzymu i kilkanaście do sanktuariów na terenie całej Polski. Do tego stała praca indywidualna z rodzinami, zwłaszcza skupionymi w Oazie Rodzin oraz dwie schole i zespół muzyczny, które ubogaciły liturgię dziękczynienia.
Rozstając się z parafianami, ks. Lipski pokazał, że nawet odejście kapłana może być działaniem duszpasterskim. Z goryczą mówił o ciągle zbyt niskim czytelnictwie tygodników „Niedziela” i „Gość Niedzielny”, unikaniu przez niektórych parafian zaangażowania: „Odchodzę, bo każdy musi kiedyś odejść - mówił na pożegnanie Ksiądz Zygmunt. - Dla wszystkich chciałem być bratem, dla najmłodszych ojcem. Dziękuję wszystkim za wszystko”. Ksiądz Kanonik podkreślił wielką radość ze wspólnych z parafianami dokonań w sferze materialnej i duchowej. Wspólnota dąbrowiczan po raz pierwszy dowiedziała się o tak znaczącym finansowym wsparciu, jakiego przy budowie ich świątyni udzielił arcybiskup senior B. Pylak.
Ratował dobro...
Wielką radością kapłańskiego serca są powołania kapłańskie i zakonne. W imieniu tych, którzy ziarno swojego powołania odkryli przez posługiwanie w Dąbrowicy ks. Lipskiego, głos zabrał krajowy duszpasterz Rycerstwa Niepokalanej o. Ryszard Żuber OFM z Niepokalanowa. O. Żuber powiedział m.in.: „Moje kapłaństwo rozpoczęło się właśnie tutaj, przy boku Księdza Zygmunta. Był on dla mnie zawsze wzorem. To tytan pracy, człowiek wielkiej modlitwy i wielkiego serca. Ratował ludzi, ratował dobro, aby wszędzie był obecny Chrystus”. Korespondowało to ze stwierdzeniem Księdza Biskupa, adresowanym do kapłanów i do rodzin, w których wyrastają kapłańskie powołania: „Wy jesteście odpowiedzialni za kształt kapłaństwa. Gdzie nie ma gorliwego kapłana, tam życie religijne umiera”. Dla dodania otuchy należy podkreślić, że parafia w Dąbrowicy otrzymuje kapłana, którego postawę wobec potrzeb duszpasterskich w chwilach swoich dotychczasowych niedomagań zdrowotnych ks. Lipski nazwał „pogotowiem ratunkowym”. Ks. kan. Andrzej Sternik, który objął obowiązki proboszcza w Dąbrowicy 10 lipca, był dotychczas dyrektorem sąsiedniego „Domu Spotkania” Caritas. Na uroczystości podziękowania za 42 lata kapłańskiej i 21 proboszczowskiej posługi była obecna spora grupa księży emerytów. W koncelebrze uczestniczyli ks. inf. prof. Franciszek Greniuk i ks. kan. Mieczysław Horoch. Były dziekan ks. Horoch jako świadek borykania się z trudami pracy duszpasterskiej podkreślił, że „... wielkie dzieła powstają wielką ofiarą i bólem. (...) Ksiądz Zygmunt spalał się jak świeca na ołtarzu Pańskim. Wymagał od innych, ale przede wszystkim i najpierw od siebie”.
Kwiaty i łzy wdzięczności od grup duszpasterskich, wójta gminy Jastków, przedstawicieli dziatwy, służby liturgicznej czy obecnych od 70 lat w Dąbrowicy sióstr pasterzanek, nie były ostatnim akordem rozstania z cenionym Proboszczem. Koncert na placu przed kościołem przygotował zespół folklorystyczny pieśni i tańca z miejscowego Domu Kultury. Jeszcze jednym przykładem pokonywania słabości był udział Księdza Zygmunta w tanecznym kręgu. Miejmy nadzieję, że nie tylko ofiarowany przez parafian rower rehabilitacyjny, ale przede wszystkim wielka siła ducha pozwolą jeszcze na udział w rozśpiewanym kręgu „dąbrowiczan”.