Reklama

Sanktuaria diecezji sandomierskiej

U Matki Bożej Łaskawej w Janowie Lubelskim

Na granicy Wyżyny Lubelskiej i Kotliny Sandomierskiej, pośród pięknych o każdej porze roku lasów, położone jest niewielkie miasteczko, sławne cudowną obecnością Janowskiej Pani - Matki Bożej Łaskawej. Przed wiekami Maryja sama wybrała to miejsce, mówiąc do miejscowego bednarza: „Jest wola Boża, ażeby się chwała Jego na tym miejscu i pamiątka Moja odprawiała”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maryja sama wybrała to miejsce

Reklama

Dzięki barwnej opowieści, snutej przez wieloletniego kustosza sanktuarium ks. prał. Edmunda Markiewicza, ożywają dawne czasy. Udokumentowane początki dziejów miasteczka sięgają 1640 r. Wówczas, na mocy przywileju lokacyjnego Władysława IV, w bagnistym dorzeczu Białej powstało miasteczko, przyjmując nazwę położonej tam wsi - Biała. Po krótkim czasie, za sprawą przynależności ziem do ordynacji Zamoyskich, jak i Jana Kazimierza, który tędy przechodził, podążając w kierunku Lwowa, zmieniono nazwę na Janów. Dzięki mądrości Katarzyny Zamoyskiej, wcześnie owdowiałej właścicielki janowskich dóbr, położone na skrzyżowaniu gościńców miasteczko szybko się rozwijało. To ona oddała miejscowy lud pod opiekę Maryi, ustanawiając pieczęć i herb miasta z wyobrażeniem Matki Bożej. Zresztą, Maryja sama wybrała to miejsce. 2 listopada i 8 grudnia 1645 r. Najświętsza Panienka ukazała się zmierzającemu do kościoła Wojciechowi Boskiemu. Trzymając w ręku dwie świece, przekazała wolę Boga. Ówczesny proboszcz Białej w pierwszej chwili nie uwierzył w objawienie, ale z czasem oddał sprawę do Kurii krakowskiej. Jednak, jeszcze nim krakowska komisja w 1646 r. potwierdziła autentyczność objawień, ludzie z okolicznych miejscowości podążali na miejsce zjawienia, modląc się za przyczyną Matki Najświętszej.
Sława Janowskiej Pani, szczodrej w rozdzielaniu łask, obiegła całą Koronę. Wojewoda Jan Sobiepan Zamoyski polecił zbudować w miejscu objawień kapliczkę, do której ofiarował, namalowany przez nieznanego artystę, obraz Matki Bożej - kopię rzymskiego obrazu Matki Bożej Śnieżnej, który od IX w. znajduje się w rzymskiej Bazylice Santa Maria Maggiore. Kilka lat później, gdy mała kapliczka nie mogła pomieścić przybywających pątników, Zamoyski ufundował drewniany kościół i klasztor, do którego w 1660 r. sprowadził Dominikanów. Dzięki ich gorliwej pracy do Janowa zaczęli przybywać wierni z południowej Polski, a nawet spoza jej granic. Jak podają kroniki, piesza pielgrzymka z Przeworska przychodziła tu przez 76 lat. W ten sposób czciciele Matki Bożej dziękowali swej Orędowniczce za uratowanie miasta od pomoru. Inni przychodzili z modlitwą dziękczynną za odzyskane zdrowie, a nawet za przywrócone życie. Jeszcze za czasów Jana Sobiepana Zamoyskiego, w 1692 r., zaczęto budować barokowy kościół...

Rozwój kultu Maryjnego

Kult maryjny rozwijał się, a chwała Boża wciąż wzrastała. Aż do czasu zaborów, gdy Janów znalazł się po stronie zaboru rosyjskiego. W pobliskiej Domostawie przebiegała granica, przez którą nie przechodziły już liczne pielgrzymki z Galicji. Mimo to Dominikanie nadal nieustannie troszczyli się o rozwój sanktuarium, a także - aż do czasu ukazu carskiego, rozwiązującego zakony żebracze - wspomagali ruchy patriotyczne. W 1864 r. zakonnicy musieli natychmiast opuścić kościół i klasztor. Wówczas proboszcz z Białej wyruszył do Petersburga i otrzymał pozwolenie od cara na przeniesienie parafii ze wsi do janowskiego klasztoru. W ten sposób w 1867 r. opiekunami cudownego Wizerunku stali się księża diecezjalni, którzy - zwłaszcza po odzyskaniu przez Polskę niepodległości - starali się przywrócić sanktuarium blask dawnej świetności.
Niestety, znów przyszły czasy wojny. Najtrudniejszy był rok 1939. 8 września Niemcy dokonali pierwszego nalotu bombowego, akurat wtedy, gdy w kościele celebrowano Sumę odpustową. Jak później napisał kapłan, który tę Mszę św. odprawiał, zginęło wówczas wiele osób. Trzy dni później był drugi nalot, podczas którego bomba przebiła dach i strop kościoła. Chociaż upadła na posadzkę, to dzięki cudownej interwencji Matki Bożej nie wybuchła i saperzy wynieśli ją ze świątyni. Podczas kolejnych bombardowań (13 i 17 września) Janów spłonął doszczętnie, pozostał tylko klasztor i kościół. W czasie okupacji Niemcy urządzili w nim magazyny ze zbożem, a nawet stajnie dla koni. Dopiero po wojnie można było rozpocząć normalną pracę duszpasterską, chociaż też przetykaną bolesnymi ranami, np. ks. Dąbrowskiego skazano na 7 lat więzienia za udział w ruchach niepodległościowych. Lata gorliwej pracy duszpasterskiej, prowadzonej przez ofiarnych kapłanów, jak i głęboka wiara w szczególną obecność Bożej Matki, szczodrze rozdzielającej łaski, znalazły swoje spełnienie w akcie koronacji Cudownego Obrazu koronami papieskimi. Ta niewątpliwie najważniejsza w dziejach Janowa uroczystość odbyła się w 1985 r. za pozwoleniem Jana Pawła II i na prośbę ówczesnego biskupa lubelskiego Bolesława Pylaka. We wrześniu ubiegłego roku, w 20. rocznicę tamtych wydarzeń, na placu koronacyjnym znów zgromadziły się tysiące wiernych, dziękując Bogu za wstawiennictwo Łaskawej Pani.

Wciąż przybywają wierni, wypraszając łaski

Dziś do barkowej świątyni, której wnętrze skrywa jaśniejące Oblicze Matki, wciąż przybywają wierni, wypraszając liczne łaski. Darowane zdrowie, uratowane od rozpadu małżeństwo, skruszone serce grzesznika... Ci, którzy ze łzami w oczach, z modlitwą w sercu i na ustach trwają przed Matką, wiedzą, że nie można od Niej odejść z pustymi rękami. Jedni wracają do domów z sercem wolnym od grzechów, inni - wyrażając zgodę na spełnienie się woli Bożej - na nowo odczytują swoje życie, jeszcze innym darowane jest zdrowie ciała. Wielu zabiera ze sobą wodę z cudownego źródełka, które wytrysnęło w miejscu zjawienia się Maryi. Kiedyś, przed laty, gdy woda swobodnie spływała na łąkę, często obmywano się w niej; później, gdy w XIX w. zbudowano kaplicę na źródle, czerpano z niego z wiarą, że Maryja może wyprosić upragnione zdrowie. Teraz, gdy teren został osuszony i podniesiony, a na mokradłach otaczających kapliczkę powstał plac, źródlaną wodę tłoczy pompa. I nadal nie brakuje tych, którzy z ufnością piją ją lub przemywają chore miejsca. Jak ociemniała staruszka, która przemywała oczy, a potem napisała wzruszający lis do kustosza sanktuarium, że dzięki łaskawości Janowskiej Pani znów widzi.
Przynależność do parafii św. Jana Chrzciciela, w której od wieków króluje Chrystusowa Matka, jest wielkim szczęściem, ale i zobowiązaniem. Doskonale wiedzą o tym duszpasterze, jaki i wierni. Bagnisty plac przy kościele, dzięki wspólnej pracy został zamieniony na dróżki różańcowe. Zabytkowa świątynia, poddawana systematycznej renowacji, zachwyca bogactwem wystroju. Ale najważniejsze jest życie duchowe wiernych, którzy chętnie gromadzą się na pierwszosobotnich „Wieczernikach”, czwartkowych adoracjach Najświętszego Sakramentu, nabożeństwach fatimskich, uroczystościach maryjnych. Codziennie pięciu kapłanów (proboszcz-kustosz oraz czterech wikarych) ofiarnie pełni duszpasterską posługę w 9-tysięcznej wspólnocie parafialnej, znajdując czas dla przybywających do sanktuarium pielgrzymów. Owocem bliskiej obecności Bożej Matki są - działające przy parafii - liczne grupy modlitewne i apostolskie: Legion Maryi, Akcja Katolicka, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, parafialny oraz szkolne oddziały Caritas, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Oaza, Liturgiczna Służba Ołtarza, Dziecięca Krucjata Eucharystyczna, Rycerstwo Niepokalanej, Rada Parafialna, koła misyjne, schole, chóry, grupa modlitewna dla intronizacji Jezusa Chrystusa, a także 58 kół różańcowych, których członkowie codziennie pełnią dyżury w sanktuarium, odmawiając wspólnie Różaniec. Zaangażowanie dzieci i młodzieży szkolnej w życie parafii to owoc wspólnej pracy rodziców, wychowawców i katechetów, ale również znak szczególnej obecności Maryi. Dla ks. prał. Edmunda Markiewicza, dziekana, proboszcza i kustosza sanktuarium Matki Bożej Łaskawej Różańcowej, wzrastająca w wierze parafia oraz świadomość wybrania na strażnika Cudownego Obrazu jest wielką, duchową radością.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: Mewa na dachu Kaplicy Sykstyńskiej "królową" mediów społecznościowych

2025-05-07 22:16

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Mewa siedząca długo na dachu Kaplicy Sykstyńskiej koło komina stała się w środę "królową" mediów społecznościowych. Obraz komina wraz z czuwającym przy nim pokaźnej wielkości ptakiem transmitowały przez ponad trzy godziny media na całym świecie dzięki zainstalowanej tam watykańskiej kamerze.

W mediach społecznościowych po pierwszym dniu konklawe i głosowaniu, zakończonym brakiem wyboru papieża, pojawiło się bardzo dużo komentarzy, których bohaterką jest właśnie rzymska mewa. Czasem dosiadała się do niej także druga.
CZYTAJ DALEJ

Zabójstwo na Uniwersytecie Warszawskim: nie żyje portierka, ochroniarz w stanie krytycznym

2025-05-07 20:36

[ TEMATY ]

Warszawa

zabójstwo

PAP/PAP

Portierka zaatakowana przez 22-letniego sprawcę na kampusie UW miała ponad 60 lat. Ranny został także ochroniarz, który jest w stanie krytycznym – dowiedziała się PAP.

O godz. 18.40 na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu doszło do wydarzenia o charakterze kryminalnym – powiedział PAP kom. Rafał Rutkowski z Komendy Stołecznej Policji.
CZYTAJ DALEJ

80 lat temu zakończyła się II wojna światowa

2025-05-07 22:26

[ TEMATY ]

II wojna światowa

Wikipedia

80 lat temu, 8 maja 1945 r., zakończyła się II wojna światowa w Europie. Akt kapitulacji Niemiec oznaczał koniec sześcioletnich zmagań. Nie oznaczał jednak uwolnienia kontynentu spod panowania autorytaryzmu. Europa Środkowa na pół wieku znalazła się pod kontrolą ZSRS.

Na początku 1945 r. sytuacja militarna i polityczna III Rzeszy wydawała się przesądzać jej los. Wielka ofensywa sowiecka rozpoczęta w czerwcu 1944 r. doprowadziła do utraty przez Niemcy ogromnej części Europy Środkowej, a straty w sprzęcie i ludziach były niemożliwe do odtworzenia. Porażka ostatniej wielkiej ofensywy w Ardenach przekreślała niemieckie marzenia o zawarciu kompromisowego pokoju z mocarstwami zachodnimi i kontynuowaniu wojny ze Związkiem Sowieckim. Wciąż zgodna współpraca sojuszników sprawiała, że dla obserwatorów realistycznie oceniających sytuację Niemiec było jasne, że wykluczone jest powtórzenie sytuacji z listopada 1918 r., gdy wojna zakończyła się zawieszeniem broni. Dążeniem Wielkiej Trójki było doprowadzenie do bezwarunkowej kapitulacji Niemiec oraz ich całkowitego podporządkowania woli Narodów Zjednoczonych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję