Marian Miszalski: - Pisać o osobie tak powszechnie znanej, jaką był w Łodzi o. Stefan Miecznikowski, nie było chyba łatwo?
Małgorzata Golicka-Jabłońska: - Chciałam pokazać Ojca Stefana takim, jaki wyłania się ze wspomnień i kontaktów wielu łodzian, którym niósł pomoc, pociechę, wsparcie w trudnych latach 80., a jednocześnie nie zatracić jego prywatności, której nieobcy był i smutek, i poczucie osamotnienia czy rozgoryczenia. Wykorzystałam też zachowane dokumenty, dotyczące jego działalności (pomoc internowanym, represjonowanym, uwięzionym, organizacja niezależnego życia kulturalnego). Instytut Pamięci Narodowej udostępnił również dokumenty, jakie gromadziła SB, inwigilując działalność Ojca Stefana. Zapewne w książce nie zawarłam pełnego obrazu tej wspaniałej postaci. Wiem, że Ewa Jażdżewska-Goldstein zamierza napisać książkę o Ojcu Stefanie, koncentrując się bardziej na jego formacji duchowo-religijnej. W swojej książce nie drążyłam też wątku politycznego, związanego z rozdarciem łódzkiej „Solidarności” pod koniec lat 80. i mediacyjną rolą o. Miecznikowskiego.
Reklama
- W Pani dorobku dziennikarki-reportażystki ta biograficzna książka to wyjątek. W wydawnictwach katolickich opublikowała Pani reportaże ze Sri Lanki („Wyspa sercu podobna”), o chrześcijanach w Egipcie („Misjonarskim szlakiem”), o początkach polskiej emigracji i misji katolickich w Australii („Na australijskiej ziemi”, także z Ziemi Świętej („Pokój dla Jerozolimy”). Zarzuciła Pani reportaż?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Niestety, reportaż prasowy ginie dziś jako gatunek, wypierany przez formy telewizyjne, często dość płytkie. Jest bardzo czasochłonny, pracochłonny, wystawia autora na duże ryzyko samotności i samodzielności. W mediach jest coraz mniej reportaży drukowanych. Mam zebrane materiały do kolejnego tomu, chciałabym nad nimi spokojnie popracować. Natomiast praca nad książką o Ojcu Stefanie uświadomiła mi, jak ulotna jest ludzka pamięć i jak ważna jest dziś literatura dokumentalna, faktograficzna czy pamiętnikarska. W natłoku informacji szybko zaciera się pamięć, nawet o stosunkowo niedawnych wydarzeniach...
- Czy przewiduje Pani kolejne spotkania autorskie w związku z dużą poczytnością ostatniej książki?
- Zainteresowanych zapraszam na najbliższe spotkanie, 3 kwietnia, w Łódzkim Domu Kultury.
- Dziękuję za rozmowę.