Opatowiec leży na południowych krańcach diecezji kieleckiej, w dekanacie nowokorczyńskim. Miejscowość położona jest na wysokim lewym brzegu Wisły, w miejscu, w którym do „królowej polskich rzek” wpływa Dunajec. Dzięki tym spławnym rzekom i traktowi z Krakowa do Sandomierza, Opatowiec w przeszłości przeżywał swój rozkwit. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś często gościli tu królowie i zagraniczni posłowie, a sława Opatowca rozchodziła się szeroko. Urodzajna ziemia dostarczała zbóż, a organizowane w mieście jarmarki powodowały, że przedsiębiorczy mieszkańcy Opatowca szybko się bogacili.
Opatowiec i jego okolice dobrze zapisały się w historii Polski i Kościoła. Z tych terenów pochodzi pierwszy polski święty: Andrzej Świerad. Zanim udał się do Tropia nad Dunajcem, mieszkał w Chwalibogo-wicach - wiosce należącej do parafii. Kult Świętego, który na ołtarze został wyniesiony w 1083 r., był żywy do II wojny światowej.
Początek powstania Opatowca niknie w mroku dziejów. Wiadomo natomiast, iż „osadę z przybrzeżnym terenem Wisły Benedyktynom z Tyńca” nadała księżna Judyta, żona Władysława Hermana. Dzięki Ojcom Benedyktynom osada się rozwijała, a w 1271 r. król Bolesław Wstydliwy, na prośbę opata Modliboga, nadał jej prawa miejskie.
Kilkadziesiąt lat później Kazimierz Wielki nadał miastu prawo organizowania jarmarków, co przyspieszyło dalszy jego rozwój. Według zapisków historycznych, w XIII-wiecznym mieście były dwa kościoły i kilka kapliczek.
Nie wiadomo dokładnie, kiedy powstała pierwsza parafia w Opatowcu, ale już w 1283 r. był tu kościół, a parafia obejmowała 14 wsi, leżących po obu stronach Wisły. Według Jana Długosza, kościół parafialny był murowany i stał na skarpie nad Wisłą. To położenie przyczyniło się do zniszczenia świątyni. Podmyta przez Wisłę skarpa runęła z kościołem do rzeki w 1780 r. Po zniszczeniu kościoła parafialnego jego rolę przejęła świątynia Ojców Dominikanów. Przetrwała ona do dnia dzisiejszego, a w 1887 r. wybudowano obok niej dzwonnicę.
Opatowiec przechodził różne koleje losu. Jego rozwój został zahamowany w 1869 r., kiedy car odebrał mu prawa miejskie, a Ojcowie Dominikanie musieli opuścić klasztorne mury. Niemym świadkiem wydarzeń I wojny światowej jest wspólna mogiła ponad 800 żołnierzy rosyjskich i austriackich. Tragiczna karta w historii tej miejscowości została zapisana 29 lipca 1944 r., kiedy Niemcy, pacyfikując Opatowiec, zabili 29 jego mieszkańców. Z rąk oprawców, w sposób graniczący z cudem, wyrwał się ks. Paweł Widerski, który po latach pracy w opatowieckiej parafii spoczął na miejscowym cmentarzu.
Piękniejąca świątynia
Od dwóch lat proboszczem parafii jest ks. Adam Grzesiński. Jak twierdzi, znalazł tu „dobrych, miłujących Boga ludzi”, którzy pomagają w przywracaniu parafialnego kościoła do dawnej świetności. Jest to wielkie wyzwanie. Prace renowacyjne prowadzone są przez krakowskiego konserwatora dzieł sztuki Wojciecha Szczurka, pod czujnym okiem Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Kielcach. To kosztuje wiele pieniędzy i wiele pracy, jednak efekt zapiera dech w piersiach. Zabytkowe elementy odzyskują pierwotne piękno. - Tego się nie osiągnie, malując zabytkowe wyposażenie farbą olejną - mówi Ksiądz Adam. Gdy kilka lat temu był wikariuszem w katedrze kieleckiej, często przypatrywał się prowadzonym tam pracom konserwatorskim. Teraz korzysta z owoców tego czasu. Kto odwiedzi kościół w Opatowcu, zachwyci się odnowionym XVII-wiecznym krucyfiksem na belce tęczowej, umieszczonej pod sklepieniem świątyni czy figurami Chrystusa. Prace renowacyjne trwają praktycznie przez cały czas. Wierni chętnie pomagają Księdzu Proboszczowi w tym dziele. W ciągu miesiąca zebrali potrzebne pieniądze na nowe organy. Bardzo zaangażowali się też w uporządkowanie i ogrodzenie cmentarza, troszcząc się o jego wygląd.
W ostatnim czasie również otoczenie kościoła i plebanii wypiękniało. - Prac przeprowadzonych w ciągu ostatnich dwóch lat było wiele i wiele pracy jeszcze przed nami, lecz wszystko idzie w dobrym kierunku - mówi ks. Grzesiński. Niebawem zostaną wykonane nowe ławy do głównej nawy kościoła, odnowiony zostanie przedsionek i wyremontowany chodnik procesyjny. W dalszych zamierzeniach Księdza Proboszcza jest sukcesywne odnawianie szcześciu ołtarzy w świątyni.
Parafianie nie tylko chętnie pomagają Księdzu Proboszczowi w kolejnych pracach, ale przede wszystkim pokochali swoją świątynię, co widać podczas Mszy św. i nabożeństw. Tradycją stało się, że w tej małej parafii blisko 100 osób modli się podczas Rorat czy nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Wierni pamiętają o zmarłych, zamawiając Msze św. i modląc się w intencji tych, którzy odeszli.
Przy ołtarzu posługuje siedmiu ministrantów, którzy pomagają Księdzu Proboszczowi nie tylko podczas Eucharystii. Siłą modlitewną parafii jest Koło Różańcowe, którego działalność została wznowiona kilkanaście miesięcy temu.
Parafia św. Jakuba Apostoła ma swoją stronę internetową. Ks. Adam Grzesiński jest miłośnikiem fotografii. Galeria zdjęć umieszczona w internecie, na stronie
Pomóż w rozwoju naszego portalu