Reklama

Listy z Brazylii

Żebyś nie „skaboklał”...

Parafianie ks. Daniela Niemca to w większości potomkowie polskich emigrantów. Jednak mniejszość, ok. 20%, stanowili Kabokle. Kim są? Ksiądz Daniel wspominał o nich m.in. w liście z maja 1992 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Santana to mała wioska ukryta w górach, ale leżąca przy głównym trakcie. Do miasteczka powiatowego jest 17 km, do większego miasta 70 km. Do Kurytyby, stolicy Stanu Parana, 300 km. 18 lat temu autobus przyjeżdżał raz w tygodniu, do miasta jechało się kilka godzin błotnistą drogą, bardzo często pasażerowie musieli wysiadać i pchać autobus. Dziś do Santany dochodzi już droga asfaltowa. W 1976 r. świeciliśmy lampą, obecnie w całej parafii jest już elektryczność. Parafia jest rozległa (70x70 km). Około 80% ludności jest pochodzenia polskiego, w większości rolnicy i robotnicy. Większość ziemi okupują obszarnicy, którzy zajęli tereny zakupione w 1900 r. przez rząd na kolonizację. Przeważnie są u nas drobni rolnicy. Ziemia uboga, górzysta, pełna kamieni. Na terenie parafii działa 8 tartaków i 6 fabryk przemysłu drzewnego. Drogi górzyste, leśne i polne. Praktycznie nie ma wiosek, tylko domy oddalone znacznie jeden od drugiego. Około 1000 rodzin pracuje w Santanie na roli. Gospodarstwa są tu małe lub średnie, wydajność mała, góry, dużo kamieni, nie wszędzie można zaorać, nawet koń nie wyjdzie, trzeba na plecach znosić i wynosić, a więc praca jest ciężka. Spory dochód daje herbata leśna, po 3 latach już można obrywać liście z drzewa. Jest też sporo pieców, w których się wypala węgiel drzewny. Około 200 rodzin pracuje w tartakach i fabrykach przemysłu drzewnego. Do wszystkich wspólnot, których jest 38, dojeżdżam co miesiąc. Najdalej 56 km. Dojeżdżam wszędzie bez względu na pogodę. Klimat górski (1200 m n.p.m.). Dni na ogół gorące, noce chłodne. W okresie zwanym tu zimą temperatura w nocy spada czasem do minus 9 oC. W tym okresie są częste przymrozki. Niszczą uprawy, gdy zdarzają się w nieodpowiednim czasie. Wszystkie wspólnoty podzielone są na grupy złożone z kilku rodzin, które mają spotkania każdego miesiąca. Miejscem kultu są wtedy kaplice, a jak ich brak - szkoły (wszystkie jednakowe, czteroklasowe). Co niedzielę każda wspólnota zbiera się na kult. Każda ma swój zarząd, swoich liderów, a także katechetyczne ekipy liturgiczne i inne, które kierują życiem wspólnoty. Przy kościele jest komisja, pilnująca spraw materialnych oraz rada parafialna zarządzająca wraz z księdzem pracą pastoralną. Często odbywają się różnego rodzaju kursy, np. przygotowujące do zawodu mechanika, kroju i szycia, sztuki kulinarnej, a także dokształcające, by każdy czuł się dowartościowany i umiał bronić praw człowieka. Zachęca się i pomaga, gdy chodzi o uprawę roli, a także zalesienia po wyrębie drzew. Mamy duszpasterstwo zdrowia, propagujemy medycynę domową, leczenie ziołami i ziemią. Rozprowadzamy odpowiednie książki, urządzamy spotkania i kursy, które traktują o żywieniu, higienie, odżywianiu dzieci. Propaguje się m.in. odżywianie warzywami i roślinami, które mają dużo witamin. W każdej wspólnocie małe dzieci są ważone co miesiąc, formularz każdego dziecka jest przesyłany dalej. Robimy to co miesiąc pod egidą ONZ. Pracę tę rozpoczął i prowadzi Kościół bez żadnego poparcia ze strony rządu. Dość długo staraliśmy się o ośrodek zdrowia w Santanie. Funkcjonuje już od kilku lat. Dojeżdża lekarz z Cruz Machado. Ale lekarstw jak nie było, tak nie ma. Rozprowadzamy tzw. sorro. Robimy je domowym sposobem, dosypując trochę soli i cukru do przegotowanej, letniej wody. Ratuje przed odwodnieniem organizmu, zwłaszcza w okresie upałów. Dobre na przemęczenie, sam używam codziennie, jak jestem w objazdach. Używanie ziemi na okłady już wielu ludziom uratowało życie po ugryzieniu przez skorpiona, czy jadowitego pająka.
Celem naszych wielorakich kursów jest formowanie całego człowieka, z uwzględnieniem jego wszystkich potrzeb duchowych i materialnych, rodzinnych i zawodowych. To duszpasterstwo integralne. Robimy wszystko w miarę naszych możliwości. W parafii jestem sam. Ale pomagają siostry zakonne.
Do 1982 r. w Santanie były szkoły tylko czteroklasowe, obecnie jest ośmioklasowa szkoła zbiorcza, która liczy ponad 400 uczniów. Są oni dowożeni samochodami, autobusami nawet z odległości 40 km.
Chcę wspomnieć także o Kaboklach. Kabokle (Caboclo) to rasa ludzi powstała z mieszaniny Portugalczyków z Indianami i Murzynami, co dało dość negatywny wynik, typ Cyganów. Po zniesieniu niewoli Murzyni nie musieli już pracować. Lasy i rzeki ich wyżywiły. Mieszając się z Portugalczykami, kiedyś dobrymi żeglarzami i kolonizatorami, powstał nowy typ ludzi o minimalnej kulturze, właśnie Kabokle. Są oni życiowo mało zaradni, nie myślą o tym, co będą robić jutro i co jutro będą jeść. Robią tylko to, co muszą. Jak nie ma co jeść, to kradną. Prawda, że nie wszyscy są jednakowi, bo zdarzają się także pracowici i kulturalni, ale w mniejszości. Jeśli mają ziemię, to ją sprzedają i jeśli nie wyjeżdżają do miasta, to wegetują. A w miastach trafiają na „favele” (slumsy) lub żebrzą na ulicach. Kaboklo w sensie pozytywnym to człowiek leśny, prosty, prymitywny, lecz w gruncie rzeczy dobry. 20% moich parafian to właśnie Kabokle, reszta Polacy. Ale jak Polak się opuści lub rozpije, to mówimy „ty skaboklał” całkowicie albo częściowo, bo staje się gorszy od innych, stracił wszystkie wartości, jakie posiadał.

Oprac. Halina Pytel-Kapanowska

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas do księży: Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą

2024-04-20 08:50

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

archidiecezja katowicka

Karol Porwich/Niedziela

Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą, a nieprzekonani nikogo nie przekonają! ‒ pisze do księży abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki wystosował List do Księży z okazji Światowego Dnia Modlitwy o Powołania. Ten przypada w najbliższą niedzielę (21 kwietnia).

W liście hierarcha zwraca uwagę na orędzie papieża Franciszka. Przypomniał, że „bycie pielgrzymami nadziei i budowniczymi pokoju oznacza budowanie swojego życia na skale zmartwychwstania Chrystusa”, a naszym ostatecznym celem jest „spotkanie z Chrystusem i radość życia w braterstwie ze sobą na wieczność.” ‒ To ostateczne powołanie musimy antycypować każdego dnia: relacja miłości z Bogiem i z naszymi braćmi oraz siostrami zaczyna się już teraz, aby urzeczywistnić marzenie Boga, marzenie o jedności, pokoju i braterstwie ‒ wskazuje. Zachęca, za Ojcem Świętym, by nikt nie czuł się wykluczony z tego powołania!

CZYTAJ DALEJ

Święty ostatniej godziny

Niedziela przemyska 15/2013, str. 8

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Nawiedzając pewnego dnia przemyski kościół Ojców Franciszkanów byłem świadkiem niecodziennej sytuacji: przy jednym z bocznych ołtarzy, wśród rozłożonych książek, klęczy młoda dziewczyna. Spogląda w górę ołtarza, jednocześnie pilnie coś notując w swoim kajeciku. Pomyślałem, że to pewnie studentka jednej z artystycznych uczelni odbywa swoją praktykę w tutejszym kościele. Wszak franciszkański kościół, dzisiaj mocno już wiekowy i „nadgryziony” zębem czasu, to doskonałe miejsce dla kontemplowania piękna sztuki sakralnej; wymarzone miejsce dla przyszłych artystów, ale także i miłośników sztuki sakralnej. Kiedy podszedłem bliżej ołtarza zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w jeden obraz górnej kondygnacji ołtarzowej, na którym przedstawiono rzymskiego żołnierza trzymającego w górze krucyfiks. Dziewczyna jednak, choć później dowiedziałem się, że istotnie była studentką (choć nie artystycznej uczelni) wbrew moim przypuszczeniom nie malowała tego obrazu, ona modliła się do świętego, który widniał na nim. Jednocześnie w przerwach modlitewnej kontemplacji zawzięcie wertowała kolejne stronice opasłego podręcznika. Zdziwiony nieco sytuacją spojrzałem w górę: to św. Ekspedyt - poinformowała mnie moja rozmówczyni; niewielki obraz przedstawia świętego, raczej rzadko spotykanego świętego, a dam głowę, że wśród większości młodych (i chyba nie tylko) ludzi zupełnie nieznanego... Popularność zdobywa w ostatnich stu latach wśród włoskich studentów, ale - jak widać - i w Polsce. Znany jest szczególnie w Ameryce Łacińskiej a i ponoć aktorzy wzywają jego pomocy, kiedy odczuwają tremę...

CZYTAJ DALEJ

Przemyśl: pogrzeb Damiana Sobola, wolontariusza zabitego w Strefie Gazy

2024-04-20 13:26

[ TEMATY ]

pogrzeb

Przemyśl

Damian Sobol

pixabay

W Przemyślu odbyły się w sobotę, 20 kwietnia, uroczystości pogrzebowe śp. Damiana Sobola, wolontariusza zabitego w Strefie Gazy. Pośmiertnie został on odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Żałobnej Mszy św. przewodniczył bp Krzysztof Chudzio. - Przybyliśmy tutaj tak licznie, aby zamanifestować naszą wdzięczność, podziw i solidarność w przywiązaniu do tych wartości, którymi żył i dla których nie zawahał się nawet oddać życia nieustraszony wolontariusz Damian - powiedział.

Ceremonia pogrzebowa rozpoczęła się w Sanktuarium św. Józefa. Przed rozpoczęciem liturgii doradca prezydenta RP Dariusz Dudek przekazał na ręce matki zmarłego Damiana Sobola Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, którym pośmiertnie został on odznaczony przez Andrzeja Dudę „za wybitne zasługi w działalności na rzecz osób potrzebujących pomocy i wsparcia”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję