Zmęczeni, ale uradowani - mówił ks. Marian Kopko, przewodnik pielgrzymki, przekraczając progi krzeszowskiej bazyliki. Na pielgrzymi szlak z legnickiej katedry 13 sierpnia wyruszyło tylko 70 osób, ale już od pierwszych kilometrów dołączali nowi pątnicy. Na ostatnim etapie z Kamiennej Góry do Krzeszowa grupa liczyła już ponad 150 pielgrzymów. Wśród nich byli mieszkańcy Legnicy, Lubina, Polkowic, Złotoryi, Jawora, Chojnowa, Bolesławca oraz innych miast i miejscowości naszej diecezji. Do grupy dołączyła też Zofia Walczak ze Świnoujścia, która o pielgrzymce dowiedziała się z legnickiej „Niedzieli”, gdy przebywała z wizytą u swego brata. W dniu wymarszu w legnickiej katedrze bp Stefan Cichy, błogosławiąc pielgrzymów, wezwał do refleksji nad sensem pielgrzymowania. „Pielgrzymujesz czy tylko idziesz?” - pytał Ksiądz Biskup. Życzył pielgrzymom, aby pogoda sprzyjała, by nie prażyło słońce i nie dokuczał deszcz. Aby każdy dzień i każda godzina pielgrzymowania były wypełnione prawdziwą radością i Bożym błogosławieństwem. Pierwsze kroki pielgrzymi skierowali do św. Jadwigi w Legnickim Polu, gdzie Eucharystię dla nich sprawował bp Tadeusz Rybak. To ona - Matka Ludu Śląskiego była patronką i przewodniczką krzeszowskiego pielgrzymowania. Trasa do Domu Łaski Maryi wiodła szlakiem św. Jadwigi. Eucharystie na szlaku pielgrzymi przeżywali w świątyniach Jej poświęconych: w Legnickim Polu i Bolkowie. W czasie drogi słuchali nauk rekolekcyjnych tematycznie związanych z osobą Świętej Patronki, Jej kultem na Śląsku oraz o historycznym znaczeniu Legnickiego Pola i innych miejsc bliskich św. Jadwidze. W Legnickim Polu bp Tadeusz Rybak pobłogosławił pielgrzymów relikwiami św. Jadwigi, a w homilii, przypominając Jej postać, powiedział między innymi: „Święta Jadwiga jeszcze za życia była uważana za świętą, gdyż niosła pomoc potrzebującym. Widziała niedolę ludzi i pomagała wszystkim, którzy cierpieli biedę. Czuła się odpowiedzialna za życie swoich poddanych. Jej życie nie było odbieraniem hołdów i chodzeniem w pięknych szatach, ale było naznaczone odpowiedzialnością dla tych, których była księżną. Jej życie było trudne, ale miała siłę, by służyć poddanym, bo swe życie oparła na Chrystusie. Była człowiekiem głębokiej modlitwy. Codziennie uczestniczyła w Eucharystii”. Na koniec Ksiądz Biskup życzył legnickim pielgrzymom, aby św. Jadwiga szczęśliwie zaprowadziła ich do Domu Matki w Krzeszowie.
Dalej trasa wiodła przez Jawor - miasto chleba i pokoju. Tam chleba nie zabrakło nikomu. „Gość w dom, Bóg w dom” - tłumaczył Artur Urbański, burmistrz Jawora, wyrażając radość z przybycia pielgrzymów. Zapraszając gości na przygotowany przez mieszkańców obiad, wyraził nadzieję, że obecność pielgrzymów wyjedna miastu łaski i błogosławieństwo Boże. - To wielkie wyróżnienie i zaszczyt dla Jawora gościć pielgrzymów - dopowiedział ks. prał. Jan Sowa, proboszcz jaworskiej parafii św. Marcina. Ksiądz dziekan najbardziej cieszył się ze wspólnej modlitwy Koronką do Bożego Miłosierdzia, którą pielgrzymi odmówili w najstarszym jaworskim kościele.
Na pierwszy nocleg zatrzymali się w gościnnych Paszowicach. Wraz z mieszkańcami podczas Apelu Jasnogórskiego modlili się na zakończenie pierwszego dnia pielgrzymki. Dalsza trasa wiodła przez tereny diecezji świdnickiej. W Bolkowie podczas Mszy św. pod przewodnictwem bp. Stefana Cichego pielgrzymi polecali w modlitwie miłosierdziu Bożemu zmarłego ks. Stanisława Boczonia z Gryfowa Śląskiego. W tym dniu odprawiane były w Gryfowie Śląskim i Zarębie obrzędy jego pogrzebu. Z grodu Bolka przez góry i lasy pielgrzymi dotarli późnym popołudniem na nocleg do gościnnego Gostkowa. Ksiądz proboszcz Andrzej Wilczyński zaprosił pielgrzymów w przyszłym roku na odpust św. Maksymiliana do Sędziszowej. Ostatni dzień na pątniczym szlaku to zaledwie 16 km z Gostkowa do Krzeszowa. Podczas jedynego odpoczynku w Kamiennej Górze do pielgrzymów dołączyli miejscowi pątnicy oraz ci, którzy dojechali na krzeszowski odpust z innych stron.
Trasę z Legnicy do Krzeszowa, liczącą około 70 kilometrów, pątnicy pokonali w trzy dni bez żadnych problemów. Wszędzie spotkali ludzi otwartego serca, którzy witali ich obficie zastawionymi stołami. Dar gościnności wdzięczni pielgrzymi wynagradzali codzienną modlitwą za swoich dobroczyńców. A gościnność sprawiła, że ks. Marian Kopko, przewodnik pielgrzymki żartował sobie: „Po pierwsze w Krzeszowie będziemy musieli wyspowiadać się z grzechu obżarstwa!”. Pielgrzymka, choć krótka, pozostawiła niezapomniane wrażenia w sercach i pamięci uczestników.
- Było fajnie, choć trzeba było dużo chodzić. Widzieliśmy ładne kościoły, dużo śpiewaliśmy. Na pielgrzymkę zabrała mnie ciocia Magda - wspomina dziewięcioletni Maciej Hruszowiec z Chocianowa, najmłodszy pielgrzym. - Byłem na pielgrzymce do Częstochowy, po powrocie trzy dni pracy przy żniwach i poszedłem dalej do Krzeszowa. Dziękuję Matce Boskiej za 10 lat abstynencji - zwierza się Mieczysław z Biegoszowa. Nastolatek Konrad Tulczyszyn z parafii Brennik dopowiada, że jest zachwycony atmosferą wspólnotowej modlitwy na pielgrzymce. Dementuje przy tym przekonanie niektórych, że młodzi ludzie nie lubią się modlić. Monika Konfedyrak po raz pierwszy była na pielgrzymce. - Cieszę się, że mogę tu być, gdyż nie mogłam pójść do Częstochowy. Modlę się za duszę brata i zdrowie chłopaka - dodaje podając intencję swego pielgrzymiego trudu. Wiele intencji, wspólna modlitwa, śpiew i braterska atmosfera złączyła wszystkich w jedną pielgrzymkową rodzinę. Radość osiągnięcia celu w Krzeszowie mieszała się ze smutkiem rozstania. Dlatego już odliczają dni do kolejnej, październikowej pieszej pielgrzymki z Legnicy do Legnickiego Pola.
Pomóż w rozwoju naszego portalu