Reklama

O Dniu Chorego słów kilka

Niedziela częstochowska 6/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

11 lutego obchodzony jest Kościele katolickim Dzień Chorego. Modlimy się za chorych, rozmawiamy o nich, przywołujemy pamięć o osobach, które potrafiły w najtrudniejszych momentach swego życia dać piękne świadectwo człowieczeństwa. W tym Dniu warto przypomnieć także o codzienności, o tym, że najtrudniejszym do zaakceptowania przez nas, pacjentów, faktem jest zła kondycja służby zdrowia. Co rusz w różnych miejscach naszej archidiecezji pojawiają się punkty zapalne. Strajkiem groziło pogotowie ratunkowe, pielęgniarki deklarują, że odejdą od łóżek pacjentów, lekarze ograniczają liczbę przyjmowanych dziennie chorych. Można długo wyliczać. Puenta będzie, niestety, smutna - trudno być człowiekiem chorym. To oczywistość. W naszej polskiej rzeczywistości ta trudność zostaje spotęgowana. Zapewne trudno też być w naszej codzienności lekarzem, pielęgniarką, personelem medycznym. I co człowiek to opinia na temat metod uzdrowienia systemu, pomysłów na jego usprawnienie. Zazwyczaj pokazuje się wtedy świat w kolorach czerni lub bieli. Ci dobrzy - tamci źli. A świat składa się także, a niektórzy twierdza, że głównie, z odcieni szarości.
Jaki więc jest ten szary, zwyczajny dzień chorego człowieka w naszym regionie? Podobny do innych? Niezupełnie, bo inne szanse na leczenie ma obywatel sporego miasta, inne mieszkaniec miasteczka, jeszcze inne - wioski.
- Niedawno mój ojciec miał atak serca - opowiada Marcin z Częstochowy. - Wezwaliśmy pogotowie, które przyjechało szybko. Baliśmy się, co będzie dalej, bo akurat na szpitalach wisiały transparenty z napisem - strajk. Każdy, kto wtedy miał w rodzinie chorego lub sam chorował, wie, o jakim rodzaju lęku mówię. Na szczęście system zadziałał. Zaopiekowano się ojcem, został przyjęty na oddział, zlecono badania. Momentalnie pojawił się lekarz… Biegaliśmy do taty codziennie, obawiając się, że w razie zaostrzenia strajku, zostanie pozbawiony pomocy. Nic takiego, na szczęście, nie miało miejsca…
Choroba bliskiej osoby zmieniła postrzeganie problemów służby zdrowia przez Zofię z Myszkowa. Wcześniej wykazywała średnie zainteresowanie, takie jakie powinien mieć człowiek wykształcony. Miała wyrobiony pogląd na temat służby zdrowia na podstawie lektury prasy i oglądania telewizji.
- Moja mama dostała udaru mózgu i trafiła na neurologię. Był to dla nas pierwszy kontakt ze szpitalną rzeczywistością. Obserwowałam wtedy sceny jak z koszmaru. Przywożono na ostry dyżur przypadki jak ze snu szaleńca. Ludzi w amokach, z atakami furii, pijaków w delirium, staruszki z demencjami czy czymś podobnym. Obserwowałam wtedy pracę ludzi w białych fartuchach. I uwierzcie mi, mają rację, że chcą być za ten mozół, za tę pracę chwilami ponad siły lepiej traktowani, lepiej wynagradzani...
Prawdziwe kłopoty, zdaniem wielu chorych, zaczynają się, gdy konieczna jest porada specjalisty. Jest ich niewielu, a na skutek migracji zawodowej na Zachód liczba lekarzy dramatycznie spada.
- Żeby trafić do specjalisty, trzeba się zarejestrować. Należy tego dokonać wczesnym rankiem. Rejestrowanych jest raptem kilkanaście osób dziennie, więc jeśli człowiek nie zdąży, nie dopcha się, nie ustawi pierwszy w kolejce, musi przyjść następnego dnia, i następnego… - pan Stanisław, emerytowany nauczyciel, by być pierwszym przy okienku rejestracji wstaje nawet o 5 rano. - Ale chyba gorzej jest z zapisywaniem się na wizyty - wtedy termin wyznaczany jest nawet za kilka miesięcy. W moim wieku do tego czasu można umrzeć... My, pacjenci, zwłaszcza starsi, sądzimy, że raczej nikogo nasz los nie obchodzi. Jakoś ten świat tak się poukładał, że tym, co starsi i mniej sprawni zawsze droga układa się pod górkę - dodaje z żalem.
Dla pani Józefy, rencistki z Rakowa kłopotliwe jest realizowanie recept. Ma ok. 900 zł emerytury, z czego 120 zł wydaje na leki. Kiedyś farmaceutka zapytała, czy nie woli tańszych polskich odpowiedników. Lekarka stwierdziła jednak, że albo się leczymy tanio, albo dobrze… Kłopotliwe są też różne ceny leków w aptekach. Czasem różnicą ta wynosi nawet kilka złotych na jednym lekarstwie. Emeryci i renciści doskonale wiedzą, gdzie i jaki specyfik kosztuje taniej, to niezwykle cenne informacje. Dlatego pani Józefa jeździ na drugi koniec miasta, by zaoszczędzić ok. 20 zł. Stare nogi z trudem noszą, ale pani Józefa nie ma wielkiego wyboru, za to dużo czasu, więc mimo skrzypienia kolan, reumatycznych bóli człapie dwa razy w miesiącu w poszukiwaniu taniej apteki.
Gdy choruje osoba młoda, dziecko, droga przez mękę wydaje się jeszcze dłuższa. Co może zrefundować Narodowy Fundusz Zdrowia, a czego nie? Czy nie okaże się, że w połowie leczenia Fundusz powie - stop. I co wtedy?
Chorowanie wymaga czasu, ogromniej cierpliwości i podstawowej wiedzy na temat działania naszego systemu medycznego. Smutno, ale, niestety, prawdziwie brzmi powiedzenie, że by chorować należy mieć zdrowie. Wiele mówi się o tym, że cierpienie uszlachetnia, że sytuacja zagrożenia zdrowia czy życia powoduje wyostrzenie wszystkich zmysłów, że zmienia się w nas kolejność spraw ważnych. To wszystko prawda, ale jakoś niespieszno nam, by jej doświadczyć. Choć mamy wiadomość, że choroba, ból, odchodzenie są nieodłączną częścią naszego istnienia. Dlatego tak ważne jest odniesienie do Boga. Jedynie w Nim nasze istnienie i nasz ból znajdują uzasadnienie i ulgę. Dla ludzi wierzących modlitwa i ufność w Bożą Opatrzność mają decydujące znaczenie i stają się kołem ratunkowym w chwilach próby.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

fot. Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Mowa, oczywiście, o powstałym w 1900 r. dziele „Bitwa pod piramidami”. Obraz mimo upływu lat nadal wywiera ogromne wrażenie na widzach, pobudzając nie tylko ich „estetyczne synapsy”, ale i zmuszając do głębszej refleksji nad dziejami okresu, który został przedstawiony na płótnie i tego, jak wpłynął Napoleon na ukształtowanie się świata. Malowidło Kossaka intryguje nie tylko widzów, ale i ekspertów, od dawna jest obiektem wnikliwych analiz wielu badaczy. Bank Pekao S.A. zaprasza do obejrzenia krótkiego filmu pt. „Okiem liryka”, który przybliża fascynującą historię tego monumentalnego płótna.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do kapłanów: biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem

2024-03-28 13:23

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News/Facebook

Biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem. Jeśli ksiądz prowadzi podwójne życie, jakąkolwiek postać miałoby ono mieć, powinien to jak najszybciej przerwać - powiedział abp Adrian Galbas do kapłanów. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. Krzyżma w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Podczas liturgii błogosławił oleje chorych i katechumenów oraz poświęca krzyżmo.

W homilii metropolita katowicki zatrzymał się nad znaczeniem namaszczenia, szczególnie namaszczenia krzyżmem, „najszlachetniejszym ze wszystkich dziś poświęcanych olejów, mieszaniną oliwy z oliwek i wonnych balsamów.” Jak zauważył, olej od zawsze, aż do naszych czasów wykorzystywany jest jako produkt spożywczy, kosmetyczny i liturgiczny. W starożytności był także zabezpieczeniem walczących. Namaszczali się nim sportowcy, stający do zapaśniczej walki. Śliski olej wtarty w ciało stanowił ochronę przed uchwytem przeciwnika.

CZYTAJ DALEJ

Panie! Bądź dla nas codziennym zmartwychpowstawaniem!

2024-03-28 23:44

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Chrystus zmartwychwstał, lecz każdy z wierzących musi szukać zrozumienia wielkości tej prawdy w swoim życiu i sił, których ona udziela.

Ewangelia (J 20,1 -9)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję