W pogodne, niemal wiosenne popołudnie lutowe przechadzałem
się w centrum Warszawy. W pewnym momencie na jednym z najbardziej
znanych w stolicy budynków ujrzałem ogromny napis. Białe litery na
czerwonym tle głosiły:
"Mówią: wyścig szczurów.
My pytamy: kto wygrywa?".
Cokolwiek się zdumiałem, ale okazało się, że to nie koniec.
Po przeciwnej stronie budynku widniał identyczny w formie napis:
"Mówią, że zaprzedałbyś duszę.
My pytamy: jaki jest kurs?".
Okazało się, że to fragment reklamy jakiegoś banku -
nie powiem jakiego. Przyznaję, że zrobiło to na mnie wrażenie: forma
napisu wiązała się z komunistyczną przeszłością, tym bardziej, że
napis umieszczony był nad drzwiami sali, w której jeszcze nie tak
dawno odbywały się wielkie zjazdy polskich komunistów. Teraz w tym
miejscu pojawia się reklama, która z jednej strony promuje bankowość,
zatem system odległy od komunizmu, z drugiej stara się szokować lekceważeniem
wartości podstawowych dla naszej cywilizacji, dla naszego człowieczeństwa.
Komuniści też to robili, ale udawali, że nie robią. A tu robi się
z tego reklamę!
Co to takiego ów "wyścig szczurów"? Tak określa się pęd
do kariery, do stanowisk, pęd tak wielki, pragnienie tak oszałamiające,
że człowiek w imię swego sukcesu gotowy jest zdradzić każdego przyjaciela,
zniszczyć rodzinę, odrzucić wszystkie zasady i - właśnie - zaprzedać
duszę. Dla władzy, znaczenia, pieniędzy gotów jest tak naprawdę przestać
być człowiekiem. Powiedzieć komuś, że uczestniczy w wyścigu szczurów,
jest ciężką obrazą, jest zakwestionowaniem szlachetności i człowieczeństwa.
Autorzy reklamy uznali, że nasze polskie społeczeństwo już się tym
nie przejmuje, klienci tamtego banku pójdą do niego, bo ten bank
pomoże im w tym wyścigu wygrać. Pal sęk człowieczeństwo, honor, uczciwość,
przyjaźń - naprawdę w świecie liczą się tylko pieniądze i sukces.
O "zaprzedawaniu duszy" słyszało każde dziecko. I każde
z licznych bajek wie, że dla człowieka, który podpisał cyrograf z
diabłem, skończy się to najfatalniej. Nic nie zyska, wszystko straci.
A tu jacyś bankierzy zdają się ludzką duszę uważać za taki sam towar,
jak każdy inny. Liczy się tylko cena, wszystko jest na sprzedaż.
Taki po prostu jest świat. I już.
Starałem się zrozumieć swoje uczucia, gdy na to patrzałem.
Gniewam się? Powinienem się gniewać, bo ktoś przecież tą reklamą
podważa fundamenty naszej cywilizacji, stwarza zagrożenie dla moich
dzieci i wnuków. W jakim świecie będą one żyły? Ale nie gniew był
najsilniejszy - dominował smutek. Pałac Kultury przez dziesięciolecia
był symbolem zniewolenia Polaków, narzucenia obcych nam wartości.
Z miejsca, w którym umieszczono owe napisy, widać z dwóch stron wieże
kościołów. Jest więc i przestroga, są drogowskazy - i nic nie pomaga?
Nadal ktoś upiera się, by prowadzić nas w przepaść?
Na szczęście rozpoczyna się Wielki Post. To okres nawracania
się, okres ogromnej nadziei, choć smutny i trudny, jak wszystko,
co zmusza do wysiłku. Ale stwarza nadzieję, że wiele osób, patrząc
na tamte napisy, powie:
"Mówią: wyścig szczurów.
Mówimy: to nie nasze zawody".
Pomóż w rozwoju naszego portalu