Statystycznie 10% ludzi, czyli w Polsce mniej więcej 4 mln,
a w naszym województwie około 100 tysięcy cierpi na depresję. Te
liczby są zatrważające. Wynika z nich bowiem, że w praktyce każdy
z nas zna co najmniej kilka osób, których dotknęła ta choroba. Bo
to jest choroba! Zaburzenia depresyjne należą do najbardziej rozpowszechnionych
problemów zdrowotnych. Badania epidemiologiczne wskazują, że co najmniej
co piąty dorosły przynajmniej raz w swoim życiu przeżywa stan, który
można rozpoznać jako depresję i który wymaga specjalistycznego leczenia.
Każdy człowiek doświadcza w swoim życiu uczucia smutku
i przygnębienia, czuje się "pod kreską". Ale czy to znaczy, że jest
już chory na depresję? O tym, czy mamy do czynienia z depresją jako
zjawiskiem chorobowym, decydują cztery podstawowe czynniki: 1. nasilenie
objawów, 2. czas ich trwania, 3. wpływ na funkcjonowanie człowieka
w życiu codziennym, 4. skuteczność leczenia farmakologicznego. O
jakich objawach mowa: smutek, przygnębienie, niemożność odczuwania
radości, zmniejszenie zainteresowań, zmniejszenie aktywności, apatia,
spowolnienie, niechęć do działania, problemy ze snem, zmniejszenie
apetytu, spadek wagi ciała, suchość w ustach, uczucie ciągłego zmęczenia,
brak energii, lęk, uczucie wewnętrznego napięcia, "niepokój w środku",
trudności w koncentracji i zapamiętywaniu, wrażenie niesprawności
intelektualnej, poczucie beznadziejności, niska samoocena, dolegliwości
bólowe (bóle głowy, brzucha, bóle w klatce piersiowej, nerwobóle)
.
Dzisiejszy obraz społeczeństwa bardzo łatwo zauważyć
w czasie krótkiej nawet wizyty w księgarni. Jak być szczęśliwym?;
Schudnij w dziesięć dni; Partner doskonały; Wychowanie bez stresu;
Sztuka miłości; 10 kroków do sukcesu w pracy. Tym podobne tytuły
mogłabym wymieniać bez końca. Wmawia się nam, że musimy być szczęśliwi,
musimy być kochani, musimy odnieść w życiu sukces. Świat, w którym
żyjemy, dyktuje nam, jak mamy żyć i co powinno być dla nas ważne.
Każdy z nas stara się jak może, żeby tym wymaganiom sprostać, no
bo kto nie chce być szczęśliwy? Tylko czy szczęście rzeczywiście
polega na doskonałym kochanku, wychudzonym ciele i pokaźnej sumie
w banku? Jeżeli tak wygląda standard życia, to trudno się dziwić,
że tak wielu z nas żyje "pod kreską" i nie ma sił, by podjąć jakąkolwiek
walkę o własne życie.
Życie "pod kreską", depresja, wgniata człowieka w ziemię.
W przenośni i dosłownie, gdyż niejednokrotnie prowadzi do śmierci.
Najczęściej samobójczej. Czy tak musi się dziać i dlaczego tak się
dzieje? Na te pytania nie ma prostych i jednoznacznych odpowiedzi.
Ale trzeba ich nieustannie szukać w sobie, w gronie przyjaciół, w
rodzinie, u lekarza, ale także na modlitwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu