Jeden mały, wiosenny spacerek... Piękne słońce, niebieskie
niebo połyskuje w falach jeziora, ciepły wiaterek niesie zapach świeżutkiej,
bardzo jeszcze nieśmiałej zieleni. Nad jeziorem Głębokie spacerują
rodziny, piknikują, cieszą się wiosną, pogodą, swoją przyjaźnią i
miłością. Wiosna, słońce, życie, miłość...
Cały tydzień jestem - jak pewnie większość moich rodaków
- potwornie zaganiany. Człowiek wychodzi z domu rankiem, wraca wieczorkiem,
by jeszcze przed snem zasiąść do komputera, jeszcze jakąś sprawę
pchnąć do przodu. Chwała Panu - mam rodzinę, która jakoś to znosi.
Jednak ten brak czasu, brak spokojnego bycia z bliskimi, brak czasu
na refleksję i rzetelną rozmowę - to wszystko wypala, niszczy, oddala.
I oto przychodzi czas najprostszej przyjemności - spaceru w lesie,
nad jeziorem, na łące. Możemy porozmawiać, popatrzeć sobie w oczy,
razem popatrzeć na biedronkę i żabę, razem się pośmiać, pożartować,
poczuć bliskość. Piszę takie banały - a przecież rekreacja znaczy "
odtwarzanie" lub "tworzenie na nowo". Pan Bóg czyni wielkie rzeczy
bardzo prostymi sposobami.
Spacer trwa - jezioro Głębokie coraz piękniejsze. Uregulowany
dopływ powoduje, że lustro wody jest stabilne, woda jest też coraz
czystsza. Pojawiają się wreszcie dawno zapomniane trzciny i szuwary.
Wokół ścieżka rowerowa, sympatyczne drewniane wiaty, zgrabne i opróżniane
śmietniki, tablice informujące o przyrodzie. Jest pięknie. Ale też
gdzie dzieje się coś dobrego, tam pojawia się zazdrosne zło. Oczywiście,
najpierw przede wszystkim pod postacią wandalizmu. Tablice już są
pomazane, ktoś zdarł z niektórych ochronną folię, komuś przeszkadzały
drewniane kołki zasłaniające betonowy śmietnik. Irytujące drobiazgi,
które kwitujemy słowem "normalka" - i wpadamy w bezradną frustrację.
Tymczasem nie wolno - mamy prawo do odpoczynku w miłych warunkach,
mamy też prawo do bezpieczeństwa. Otóż jeśli z uwagi na "znikomą
szkodliwość czynu" tolerujemy mazanie sprayem tablic informacyjnych
i dewastowanie śmietników - wówczas szybko doczekamy się eskalacji
zuchwalstwa. Sukces Nowego Jorku na tym się zasadził: zero tolerancji
dla zła, także w tych "najskromniejszych" przejawach. Zero tolerancji
to także reagowanie na małych "wandalików", którzy śmieć, butelkę
po piwie, puszkę i wulgarne słowo rzucają na oczach i "uszach" przechodniów.
Gdy reakcji nie ma - znaczy, wolno zrobić następny krok. A rekreacja
- to odtwarzanie właściwych relacji.
Piękny jest ten spacer - spotykam znajomych. Jak leci?
Odpowiadam zgodnie z prawdą, że wspaniale, że jestem człowiekiem
szczęśliwym, czego wszystkim życzę. Spojrzano na mnie z pełnym wyższości
zdumieniem: człowiek szczęśliwy w Polsce?! Tak - szczęśliwy. Jak
większość ludzi na tym świecie mam jakieś kłopoty, coś mi się nie
udaje, coś boli, coś niepokoi. Ale też jak większość Lechitów żyję
i jestem zdrowy, mam wspaniałą rodzinę, pracuję, mam szansę na wypoczynek
podczas spaceru. Dodam, że nie lecą mi bomby na głowę, nie muszę
się bać, że ktoś będzie do mnie strzelał, że jutro nie będzie zupełnie
nic do jedzenia. Więcej - mam się czym dzielić, mogę coś ofiarować.
W takiej sytuacji narzekanie jest po prostu grzechem - trzeba się
cieszyć i dziękować.
Piękny spacer nad wiosennym jeziorem bardzo w tym pomaga.
Rekreacja. Odtworzenie. Odrodzenie. Wiosna - czas Zmartwychwstania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu