Reklama

Wakacyjny cykl „Niedzieli w Warszawie”

Perła na wiślanej skarpie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wycieczka po Powiślu Kampinoskim do Czerwińska udowadnia nam, że wcale nie trzeba jechać kilkuset kilometrów, by modlić się w cudami słynącymi sanktuariach, poznawać najstarszą historię Polski oraz obcować z pięknem przyrody. Przy odrobienie szczęścia nad Wisłą zobaczymy orła bielika, a w puszczy spotkamy rysia.
Wędrówkę rozpoczynamy w Secyminie Nowym. Jest to wieś leżąca pomiędzy Puszczą Kampinoską a Wisłą. Aż do XVIII wieku była to ziemia niechciana. Tereny rokrocznie były zalewane przez wezbraną rzekę, co uniemożliwiało stałe osadnictwo. Tak było do czasu, kiedy przybyli tu Holendrzy wyznania mennonickiego - odłam prześladowanego protestantyzmu. Rzeczpospolita okazała się dla nich bezpieczną przystanią, a oni pokazali, jak radzić sobie na terenach zalewowych.

Śladami XVII-wiecznych „amiszów”

Sposób życia tzw. Olędrów przypominał trochę amerykańskich amiszów - mieli duże rodziny, żyli bardzo skromnie i przestrzegali bardzo rygorystycznych zasad. Ponadto niechętnie odnosili się do jakichkolwiek nowości. Kobiety słuchały mężów, nosiły długie czarne sukienki, bez guzików i kieszeni. Ich wyznanie zabraniało używania broni i piastowania wysokich urzędów. Mennonci mieszkali na Mazowszu do II wojny światowej.
Ślady pracy Olędrów do dziś można zobaczyć jadąc starym traktem pomiędzy Wisłą a Puszczą Kampinoską. Liczne stawy melioracyjne, wały przeciwpowodziowe oraz sztucznie usypane wzgórki, na których budowano gospodarstwa, to pamiątka po mennonickim osadnictwie. Po nich zostały liczne wierzby i topole, które również spełniały przeciwpowodziową funkcję. Ostał się też unikalny w skali Europy drewniany kościół poewangielicki nad Wisłą w Secyminie Nowym. W okolicy można zobaczyć także dom osadników holenderskich oraz cmentarz.
Przejeżdżając przez tę krainę, warto zatrzymać się również nad Jeziorem Secymińskim oraz popatrzeć na rzekę. To „raj” dla wędkarzy. Ponoć tuż za ewangelickim kościołem jest jedno z największych skupisk ryb w Wiśle.
Okolica zachwyca też innym bogactwem przyrody. Oprócz zwierząt leśnych i różnych gatunków ptaków, można zobaczyć w pobliskim Kazaniu jedną z największych pustyń w Polsce - tzw. Piaski Grochalskie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Radosna Opiekunka Przyrody

Jadąc wzdłuż Wisły trasą nr 575, koniecznie trzeba odwiedzić też sanktuarium Matki Bożej Radosnej Opiekunki Przyrody w Nowinach (www.nowiny.ovh.org). Po wcześniejszym umówieniu ksiądz kustosz chętnie oprowadzi pielgrzymów po sanktuarium i zapozna z historią cudownego wizerunku Matki Bożej Radosnej. Pochodzący z XVIII wieku obraz Madonny z Dzieciątkiem przez stulecia był świadkiem niezwykle burzliwych dziejów.
Po II wojnie światowej został on przywieziony z Białorusi do Secymina, gdzie umieszczono go na bocznej ścianie poewangelickiego kościoła. Zmieniło się to jednak w 1992 r., kiedy bandyci wkradli się na plebanię i bestialsko pobili proboszcza ks. Tadeusza Jaworskiego. Nad ranem ksiądz doczołgał się do kościoła i przed obrazem Madonny z Dzieciątkiem złożył śluby rozszerzenia Jej kultu w podziękowaniu za uratowanie życia.
Jak przyrzekł, tak zrobił. W 1995 r. został poświęcony nowy kościół parafialny, a w 2001 r. Prymas Polski kard. Józef Glemp koronował obraz. - Zapraszamy pielgrzymów indywidualnych i grupy zorganizowane. Dla pielgrzymów odprawiana jest Msza św. wstawiennicza w intencji uzdrowienia - zaprasza ks. Janusz Celejewski, kustosz sanktuarium. Sanktuarium udokumentowanych ma już kilka uzdrowień z chorób nowotworowych. W pobliskim ośrodku Fundacji Obrońców Życia SOS jest możliwość zatrzymania się na nocleg. - Nasz klimat jest taki sam jak w Szklarskiej Porębie, jest taka sama zawartość tlenu, ozonu, jodu - zachwala ksiądz proboszcz.

Most do zwycięstwa

Kilka kilometrów dalej z biegiem Wisły znajduje się Śladów, gdy wejdziemy tu na wał przeciwpowodziowy, zobaczymy po drugiej stronie rzeki klasztor i romańską bazylikę w Czerwińsku. Podobny widok w 1410 r. ujrzało polskie rycerstwo w drodze na Grunwald. Wisła w tym miejscu ma prawie 1,5 km szerokości. Była więc naturalną przeszkodą, która mogła spowolnić dalszy marsz wojsk. Tradycyjna przeprawa łodziami na drugą stronę rzeki wielkiej armii, trwałaby tygodniami. W tym czasie szpiedzy krzyżaccy zdążyliby donieść do zakonu o ruchach polskich wojsk.
Jednak gdy Jagiełło z wojskiem dotarł w to miejsce, na rzece był już gotowy most pływający na łodziach, tzw. łyżwowy. To dzieło skonstruowane przez polskich rzemieślników z Kozienic było pierwszym mostem pontonowym w historii świata. Montaż całości zajął im zaledwie jeden dzień. - Król przeprawił się przez most i rzekę, a całe wojsko królewskie szło za nim w ustalonym porządku z czterokonnymi wozami, mnóstwem armat, masą żywności i innych bagaży. Już bowiem zgromadziła się tutaj nie tylko cała potęga wojska polskiego, ale i dwaj książęta mazowieccy Janusz i Siemowit ze swoimi wojskami, a także najemni rycerze - pisał kronikarz królewski Jan Długosz.
W Śladowie dziś nie ma jednak mostu. By przeprawić się do Czerwińska nad Wisłą, musimy pojechać ok. 10 km do Wyszogrodu. W mieście tym do 1999 r. można było podziwiać najdłuższy w Europie most konstrukcji drewnianej (1300 m i 60 przęseł). Dzisiaj są tam dwa przęsła, które służą jako molo z widokiem na Wisłę.

Reklama

Modlitwa przed bitwą

Z Wyszogrodu udajemy się w dalszą drogę do Czerwińska. Od XII wieku stoi tu jedna z najwspanialszych świątyń romańskich w Polsce. Mazowiecką bazylikę zaprojektowano jak największe ówczesne budowle sakralne w Europie. Do czerwińskiego opactwa sprowadzono kanoników regularnych i nadano im wiele przywilejów. Już w XIII wieku Czerwińsk stał się najbardziej okazałym ośrodkiem życia gospodarczego, kulturalnego i politycznego na Mazowszu. To tu odbywały się zjazdy, sądy, a nawet sejmy.
Na początku XV wieku, po tym, jak wojska Jagiełły w ekspresowym czasie przeprawiły się przez Wisłę, w Czerwińsku doszło do spotkania chorągwi polskich i mazowieckich z siłami litewskimi. - Król polski wyszedł naprzeciw z orszakiem książąt i swoich rycerzy, przyjąwszy go życzliwie, zaprowadził do miejsca, gdzie znajdował się obóz - pisał Długosz. Największa armia ówczesnej Europy spędziła w Czerwińsku trzy dni i tu wzięła udział w uroczystościach Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Podczas Mszy św. biskup płocki Jakub zagrzewał rycerstwo do walki. - Wieloma jasnymi dowodami wykazał, że wojna podjęta przez króla z Krzyżakami jest jak najbardziej słuszna. Dziwnym darem przekonywania zapalił serca wszystkich słuchających rycerzy do obrony Królestwa i ojczyzny i do podjęcia mężnie walki z wrogiem - zapisał Długosz. O tej wyjątkowej historii przypomina pomnik - dwa nagie miecze wbite przed wejściem do świątyni.

Jak król zdrowie wymodlił

Romański kościół wzniesiony jest z regularnych ciosów z granitu polnego. W przedsionku piękny portal, pochodzący z 1140 r. Znajdują się tam dwie gładkie kolumny, o które, według legendy, rycerze Jagiełły ostrzyli swe miecze. Zaś na ścianie północnej możemy podziwiać średniowieczne freski. Podobne są jeszcze tylko w Tumie i Świerzawie. Jednak te w Czerwińsku są największe i chyba najlepiej zachowane.
Choć piękno bazyliki przyciąga turystów z całej Polski, to wierni pielgrzymują tu także z innych powodów. Przede wszystkim przyciąga ich cudowny wizerunek Matki Bożej Czerwińskiej. Kult tego obrazu zyskał sławę w 1647 r., kiedy to król Władysław IV przed nim uprosił sobie powrót do zdrowia i pozostawił dziękczynne wotum z napisem: „Bliski śmierci - zdrowie otrzymał”. Przez wieki Matka Boża Czerwińska wsławiona została licznymi łaskami i cudami. Już w 1648 r. obraz został ogłoszony przez biskupa płockiego Ferdynanda jako cudowny, a w 1970 r. na głowę Matki Bożej i Dzieciątka korony nałożył Prymas Stefan Wyszyński.
Po modlitwie w kościele przychodzi pora na klasztor salezjanów i zwiedzenie muzeum. Księża prowadzą działalność misyjną na całym świecie i w muzeum znajdują się pamiątki z tych podróży. Zbiory zostały pogrupowane i każdy nowy rejon ma oddzielne gabloty. Obok dzid, kapeluszy, skór zwierząt, znajdują się tu najróżniejsze ozdoby. W klasztorze warto wejść też do gotyckiej kaplicy. Rzuca się w oczy gwiaździsto-sieciowe sklepienie przy ołtarzu, pokryte freskami z XVI wieku. Warto też zajrzeć do muzeum parafialnego, w którym znajdują się rzeźby, obrazy, odlewy metalowe, okucia kowalskie, zabytkowe tkaniny i księgi.
W Polsce jest tylko kilka kościołów, które są równie piękne i mogą poszczyć się tak długą i niezwykłą historią.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uroczystość Matki Bożej Łaskawej, głównej patronki stolicy - 11 maja

2024-05-05 08:38

[ TEMATY ]

Matka Boża Łaskawa

Magdalena Wojtak

Kult wizerunku Matki Bożej Łaskawej, głównej patronki stolicy, sięga 1652 r. Wiąże się z uratowaniem miasta przed zarazą. Po raz pierwszy nazwano wówczas Maryję "Strażniczką Polski". Centralne uroczystości odbędą się 11 maja w prowadzonym przez jezuitów sanktuarium Matki Bożej Łaskawej.

Papież Innocenty X ustanowił święto Mater Gratiarum Varsaviensis na drugą niedzielę maja.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 6.): Nie uciekaj, mały!

2024-05-05 21:33

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Co nam mówi o Maryi Jan pod krzyżem Jezusa? Czy muszę się martwić, jeśli jestem w czymś najsłabszy? I czego uczy mnie Maryja, jeśli chodzi o towarzyszenie bliskim w ważnych momentach? Zapraszamy na szósty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że warto być z Nią, gdy się jest z innymi.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: dojrzałość to mądrość życiowa

2024-05-06 07:53

[ TEMATY ]

maturzyści

Bp Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Znakiem piękna Kościoła są żywe parafie, wspólnoty, w których rodzą się inicjatywy duszpasterskie, gdzie ludzie się jednoczą, a nie dzielą – mówił bp Krzysztof Włodarczyk

Znakiem piękna Kościoła są żywe parafie, wspólnoty, w których rodzą się inicjatywy duszpasterskie, gdzie ludzie się jednoczą, a nie dzielą –
mówił bp Krzysztof Włodarczyk

„Dojrzałość to mądrość życiowa, dzięki której mogę dokonywać wyborów zgodnych z Bożym planem” - mówił bp Krzysztof Włodarczyk, błogosławiąc maturzystom z diecezji bydgoskiej.

Msza św. w Katedrze św. Marcina i Mikołaja w Bydgoszczy była miejscem modlitwy dla zdających w tym roku egzamin dojrzałości. - Matura z pewnością jest jednym z tych momentów, o których mówimy, że są najważniejszymi w naszym życiu, ale czy na pewno? Powiem przekornie: Pan Jezus nie mówi o tym egzaminie nic - mówił ks. Henryk Stippa, który przewodniczył modlitwie.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję