W niedzielę 28 kwietnia w kościele parafialnym pw. św. Jana
Chrzciciela w Żelisławicach, w pierwszą rocznicę śmierci niezapomnianego
pierwszego proboszcza, ks. Bolesława Chwalby, została odprawiona
uroczysta Eucharystia. Liturgii przewodniczył i słowo Boże wygłosił
kanclerz Kurii Diecezjalnej, ks. dr Czesław Tomczyk.
Po zakończeniu Mszy św. krótki wykład o trudnej sytuacji
Kościoła, w tym budownictwa sakralnego w Polsce przed ponad 40 laty,
wygłosił prof. Andrzej Chwalba z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zwrócił
uwagę, że w owych latach w Polsce wybudowano jedynie 4 świątynie,
w tym żelisławicką. Ze względu na surową i przewrotną politykę władz
komunistycznych względem Kościoła w tamtych latach ludzie budujący
świątynie stawali się pod kierunkiem swojego proboszcza żywą wspólnotą.
W kwietniową niedzielę wspólnota parafialna, krewni ks.
Bolesława, członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej, Orkiestry Dętej
oraz panie z Koła Gospodyń Wiejskich byli świadkami odsłonięcia pamiątkowej
tablicy. Wmurowana na frontonie parafialnej świątyni już zawsze przypominać
będzie wszystkim tu przybywającym zasłużonego duszpasterza i budowniczego,
animatora życia duchowego wśród żelisławickich wiernych. Pomysłodawcami
zamieszczenia pamiątkowej tablicy jest rodzina ks. Bolesława. "Wśród
krewnych pierwszego Proboszcza daje się zauważyć prawdziwe więzy
rodzinne, bez zafałszowań i sztuczności. Przebywając z nimi, naprawdę
wyczuwa się tę niepowtarzalną atmosferę rodziny" - mówi proboszcz
żelisławickiej wspólnoty, ks. kan. Franciszek Błasik. Taki też był
ks. Bolesław i to pewnie dlatego, że tak mocno związany był ze swoją
naturalną rodziną, potrafił stworzyć autentycznie miłującą się rodzinę
parafialną, której owoce trwają do dziś. "Kiedy przyszedł do naszej
wspólnoty, która rozpoczęła już budowę kościoła, szczerze się ucieszyliśmy.
Pragnęliśmy księdza i doczekaliśmy się. Był nam bratem, powiernikiem,
kompanem, przyjacielem.
Ks. Bolesław jest żywą legendą. Był niezwykle komunikatywny,
utalentowany, szczery, dobry, otwarty, zawsze radosny i uśmiechnięty.
Potrafił porwać ludzi, miał na nich ogromny wpływ. Do dzisiaj wspominają
ogromne zaangażowanie wiernych podczas dzieła wznoszenia domu Bożego.
Pod wodzą ks. Chwalby w trudnych czasach PRL-u wybudowano w ciągu
2 lat zręby świątyni, a w ciągu 4 dni - boczne nawy. "Tyle czasu
dostaliśmy od władz na dokończenie dzieła budowy. Pociągnęliśmy mury
i zadaszyliśmy obie nawy. Dokonaliśmy tego rzeczywiście w ciągu zaledwie
4 dni" - wspominają wydarzenia sprzed ponad 40 lat mieszkańcy Żelisławic. "
Ks. Chwalba bardzo się ucieszył, gdy zostałem w tej wspólnocie proboszczem,
trzecim w jej historii, po prawie 30-letnim posługiwaniu ks. Koniecznego.
Znaliśmy się dobrze. Były okazje do rozmów, spotkań. Zawsze wspominał
Żelisławice z wielkim sentymentem. Można powiedzieć, że była to miłość
z wzajemnością" - mówi ks. Błasik. Parafianie wspominają go jako
doskonałego kaznodzieję, który bardzo często proszony był do prowadzenia
rekolekcji czy misji. Poza tym chętnie śpiewał, a w parafii prowadził
chór" - słychać głosy wiernych.
Jego pogrzeb odbył się w rodzinnym Mykanowie. Uczestniczyła
w niej ogromna rzesza żelisławian. "Choć odszedł od nas na zawsze,
tworzy chlubną historię i na wieki całe pozostanie we wdzięcznej
pamięci mieszkańców" - mówią parafianie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu