Wyruszyło ich prawie tyle samo - po 100 tys. Prawie w tym samym
czasie - w pierwszych dniach sierpnia. Aby dotrzeć do celu, niektórzy
musieli przebyć ponad pół Polski. Odtąd zaczynają się różnice.
Pierwsi mieli problem, czym dojechać. Drudzy nie szukali
alternatywy - szli. Jedni "zdobywali" pociąg jadący do ich celu,
nie bacząc na resztę. Drudzy załatwiali podwożenie tym, którzy sami
dalej iść nie byli w stanie. Pierwsi "musieli" dotrzeć za wszelką
cenę, toteż nawet gdy jeden z nich wypadł z pociągu i zabił się,
nie zawrócili z drogi. Drudzy przez całą drogę pchali wózki z niepełnosprawnymi.
Pierwsi pozostawili po sobie zniszczone wagony (ich guru tłumaczył,
że i tak były już stare i zdezelowane). Od drugich wymagano, aby
miejsca swoich postojów i noclegów zostawiali posprzątane. Pierwsi
ubolewali, że po dotarciu do celu mogli raczyć się tylko piwem, gdyż
ze względu na nich zakazano sprzedaży innych alkoholi. Ale i ono
wystarczyło, aby po mieście kręciło się sporo pijanych przybyszów.
Drugim - programowo - wystarczał kubek wody, zwłaszcza dopełniony
uśmiechem. Pierwsi poczuli się sobą, kiedy zaczęto dla nich grać
tak, że ziemia wokół sceny pulsowała, a nad całym polem unosiły się
tumany kurzu. Drudzy całe odcinki drogi, zwłaszcza kiedy dochodzili
do celu, milczeli. Dla pierwszych szczytem wolności było zbiorowe
tarzanie się w błocie. Dla drugich - przebaczenie za popełnione winy.
Aby ci pierwsi nie nudzili się, grało im na zmianę kilka zespołów,
zbudowano dla nich ogromną ścianę wspinaczkową, przygotowano motolotnie,
odbył się pokaz sztucznych ogni, a 600 osób miało pilnować porządku.
Kosztowało to 450 tys. zł, z czego ponad połowę stanowiła kwota przekazana
przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. (Ostatnio zbierała na
zakup sprzętu potrzebnego do ratowania noworodków). Ci drudzy szli
bez zachęt i wabików, a wszelkie koszty, zresztą niewielkie, pokrywali
sami.
Dla pierwszych celem była miejscowość Żary i tzw. Przystanek
Woodstock. Dla drugich - Częstochowa i Jassnogórski Obraz Maryi.
* * *
Jedni i drudzy wyrośli w tych samych niemal warunkach, w
podobnych domach. Wszyscy, albo prawie wszyscy, przyjęli chrzest,
byli u I Komunii św., chodzą na katechizację...
Jedni i drudzy wrócili do swoich domów. Każdy ze swoimi
sierpniowymi doświadczeniami, przeżyciami, wspomnieniami...
Jedni i drudzy są przyszłością... Zbudowana przez nich (których?) przyszłość czeka wszystkich pozostałych...
PS
Dokonania "pierwszych" wyliczone na podstawie dziennika Rzeczpospolita z 7-8 sierpnia 1999 r. Cytat uzupełniający z tegoż dziennika: "Wczoraj pod adresem młodzieży (z katolickiego Ruchu Światło-Życie), która szła drogą krzyżową, posypały się obelgi ze strony zbuntowanych punków. Poleciało też kilka butelek".
Pomóż w rozwoju naszego portalu