
Godzinę po Słońcu zaczyna zachodzić duży gwiazdozbiór Pegaza.
Nad Pegazem świeci konstelacja Andromedy. Gdy zwrócimy się trochę
bardziej na lewo, na południowo-zachodnim niebie widzimy dobrze już
nam znane trzy planety. W kolejności od najniższej są to: Mars (zajdzie
3 godziny po Słońcu), Jowisz (zachodzi nieco później - 5 godzin po
Słońcu) i najwyżej widoczny Saturn (zajdzie jeszcze godzinę później). Jowisz swoją jasnością wyróżnia się od otoczenia. Widać go nawet
na lekko zamglonym niebie oraz w centrum wielkich miast! Patrząc
zaś na Marsa, widzimy wyraźnie jego czerwony kolor. Gwiazdozbiory
Pegaza i Andromedy zachodzą równocześnie z tymi planetami. Wysoko
nad naszymi głowami (prawie w zenicie) widzimy jasną i piękną gwiazdę
Kapellę w gwiazdozbiorze Woźnicy.
W lutym zauważyliśmy już z pewnością, że dni stają się
coraz dłuższe. Dlaczego tak się dzieje? Wyjaśnienie tego zjawiska
jest bardzo proste, pamiętamy je jeszcze ze szkoły. Ziemia wiruje
wokół swojej osi i dlatego mamy dzień i noc. Z kolei w ciągu roku
Ziemia porusza się po orbicie wokół Słońca. Oś obrotu Ziemi nie jest
jednak prostopadła do płaszczyzny jej orbity, ale nachylona pod kątem
66,5 stopnia. Przez pół roku Słońce przebywa więc po północnej stronie
równika, potem zaś na południe od niego. To powoduje zmiany długości
dnia i nocy oraz pory roku. Zauważmy, że gdyby oś obrotu Ziemi była
prostopadła do płaszczyzny jej orbity, w ogóle nie mielibyśmy pór
roku! Oznaczałoby to również, że dni na całej Ziemi trwałyby zawsze
po 12 godzin. Przybliżona sytuacja występuje na równiku, gdzie pory
roku nie różnią się praktycznie od siebie i dzień trwa tam zawsze
12 godzin. Ponieważ Ziemia wędruje wokół Słońca, również nasze wieczorne
niebo zmienia swój wygląd o każdej porze roku. Jeżeli z okna swojego
domu obserwujemy wybrane miejsce nieba zawsze o stałej godzinie,
to w ciągu całego roku zauważymy, że w miejscu tym pojawiają się
coraz to inne gwiazdozbiory. Ale za rok wszystko wróci do poprzedniego
porządku, gdyż Ziemia wykona jedno pełne okrążenie wokół Słońca.
Każda wybrana gwiazda wschodzi codziennie ok. 4 minuty wcześniej,
a czas, jaki upływa pomiędzy kolejnymi takimi samymi położeniami
gwiazdy na niebie, wynosi 23 godziny 56 minut i 4 sekundy. Ten czas
nazywamy dobą gwiazdową. Słońce powróci w to samo miejsce po nieco
dłuższym czasie niż gwiazdy! Zajmie mu to 24 godziny. W ciągu roku
Słońce zmienia więc również i swoje położenie wśród innych gwiazd.
Widziana z Ziemi taka roczna droga Słońca wśród gwiazd na naszym
niebie nazywana jest ekliptyką i zaznacza się ją również na mapach
nieba. Ekliptyka jest płaszczyzną orbity Ziemi.
Obieg Ziemi wokół Słońca trwa rok, ale okazuje się, że
czas ten wynosi dokładnie 365,24219 dnia, co stwarza problem z kalendarzem.
Gdyby co 4 lata nie umieszczono w nim dodatkowego dnia, po pewnym
czasie pory roku przestałyby być wiązane z konkretnymi miesiącami.
Mamy więc co cztery lata rok przestępny, ale gdyby policzyć dokładnie,
to po jakimś czasie znów pojawi się problem niezgodności kalendarza
z porami roku! Wprowadzono więc następną regułę: lata podzielne przez
4 są przestępne, chyba że są podzielne przez 100 - wtedy są zwykłe (niektórzy sądzili nawet, że rok 2000 będzie rokiem zwykłym!), ale
jeśli są podzielne przez 400 - znów są przestępne. Dlatego właśnie
rok 2000 jest rokiem przestępnym i już w tym tygodniu będziemy mieli
ten dodatkowy dzień - 29 lutego. Taka rachuba czasu została wprowadzona
przez papieża Grzegorza XIII w 1582 r. i zwana jest kalendarzem gregoriańskim.
Wynika stąd, że rok 2000 jest rokiem przestępnym, ale np. rok 2100
będzie już rokiem zwykłym. Nie pomylmy się więc za 100 lat!
Pomóż w rozwoju naszego portalu