Pierwsza niedziela Adwentu rozpoczyna nowy rok liturgiczny,
nazywany także rokiem kościelnym, a tego roku nawet rokiem świętym.
Bo nie tylko ten jubileuszowy był święty: 12 miesięcy, 52 tygodnie,
52 niedziele. Wystawy w sklepach, dekoracje ulic już nie tylko mówią,
ale "krzyczą" o bliskim już Bożym Narodzeniu. Dlatego dziś chętnie
usłyszelibyśmy o wydarzeniach, które bezpośrednio poprzedziły te
najświętsze Narodziny sprzed 2000 lat. Tymczasem słyszymy o innym
przyjściu Pana Jazusa, które dopiero będzie. W pierwszym czytaniu
z proroka Jeremiasza słyszymy Boże obwieszczenie: "Pan mówi: ´Oto
nadchodzą dni, kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź, jaką obwieściłem
domowi izraelskiemu i domowi judzkiemu´". Wypełnię! Tyle było w Starym
Testamencie tych obietnic, tych proroctw. I wśród nich ta najważniejsza: "
Wzbudzę Dawidowi potomka sprawiedliwego".
Ewangelia mówi właśnie o tym Potomku, który przyszedł,
przychodzi także dziś i jeszcze raz przyjdzie "na obłoku z wielką
mocą i chwałą". Ale to Jego przyjście ostateczne poprzedza atmosfera
pełna grozy, skoro "ludzie mdleć będą ze strachu". Nie ma w tym obrazie
nic z naszej sielanki bożonarodzeniowej. Bo te słowa o znakach na
słońcu, księżycu i gwiazdach, o nawałnicach morskich, o trwodze narodów...
- te słowa są groźne. Ale są także słowa szorstkie, kiedy Jezus mówi:
"Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe
wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych". I powiedzmy sobie
szczerze: Pan Jezus ma rację, bo dla wielu ludzi, także wierzących,
święta to szczególna okazja do nadmiaru jedzenia, nawet przy stole
wigilijnym. A naszym wielu kochanym dzieciom, które mają święte prawo
radować się Bożym Dzieciątkiem, jest Ono całkowicie zasłonięte górą
upominków. A świąteczne "troski doczesne" często ograniczają się
do zakupów świątecznych. A jeżeli nawet pokusa obżarstwa nie za bardzo
nam zagraża, to serca mogą być ociężałe i znużone tym nadmiarem przedświątecznych
trosk. Bałbym się o tym "obżarstwie" mówić, ale to są Jezusowe słowa
i nie możemy ich odnosić tylko do pogan... Chcemy z radością stanąć
przed Synem Człowieczym, nie tylko tym Maleńkim, spoczywającym w
żłóbku, ale i przed Tym, który przyjdzie "na obłoku z wielką mocą
i chwałą". Jest adwent ludzki i adwent Boży. My czekamy na Pana i
On czeka na nas, na otwarte serca, niekoniecznie na suto zastawione
stoły. Mimo tych wstrząsających "znaków czasu", o których mówi Pan
Jezus, pocieszające są Jego słowa: "A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie
ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie".
Możemy czasem oglądać setki owieczek, które skubią trawę. Prawie
wszystkie ich główki są pochylone ku ziemi. Nie możemy być do nich
podobni. Jezus mówi do nas jak Dobry Pasterz do swoich owieczek: "
Podnieście głowy!" Mamy być czujnie wpatrzeni w te znaki na niebie,
które nam pokazują drogę. Nie możemy dać się zaskoczyć. Adwent to
nie tylko oczekiwanie, ale i czuwanie. Wyrazem tego adwentowego czuwania
jest przede wszystkim modlitwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu