"Krew, pot, trud i łzy"
Taki tytuł, zapożyczony ze słynnej mowy Winstona Churchilla, wygłoszonej po upadku Francji w 1940 r., dał swemu artykułowi Charles P. Wallace, berliński korespondent amerykańskiego tygodnika Time. W artykule tym przedstawiony został wzrost bezrobocia w głównych krajach zachodnioeuropejskich. Są to dane określane przez autora jako budzące niepokój. Tylko w ostatnim tygodniu lipca bieżącego roku wielkie firmy europejskie zwolniły 30 tys. pracowników. Są wśród nich przedsiębiorstwa o znanych na całym świecie markach, jak szwedzki Ericsson, francuskie firmy Alcatel (telekomunikacja) i Danone (przetwory mleczarskie) czy brytyjski Marks and Spencer (sieć supermarketów). W Niemczech, wbrew optymistycznym prognozom wypowiadanym przed pół rokiem przez kanclerza Schroadera, bezrobocie nie spada, lecz zbliża się do liczby 4 milionów osób bez pracy. Państwowe systemy opieki społecznej wypłacające zasiłki dla bezrobotnych i zajmujące się ich przygotowaniem do nowych zawodów mają z tym problemem coraz większe trudności. Autor artykułu nie wypowiada tego wprost, ale cały jego wywód prowadzi do wniosku, że system wolnorynkowy sam z siebie nie jest w stanie uporać się z rosnącym bezrobociem, a interwencja państwowa zaczyna się wydawać koniecznością.
Determinacja osadników izraelskich
Reklama
W artykule pt. I w tym roku ludność wzrasta, zamieszczonym
8 sierpnia w izraelskim dzienniku Jerusalem Post, jego autorzy: Haim
Shapiro i Margot Dutkevitch opisują determinację osadników żydowskich,
z jaką kontynuują oni rozbudowę swoich osiedli na terenie należącym
do Autonomii Palestyńskiej na Zachodnim Brzegu Jordanu i w strefie
Gazy. Mimo zaostrzania się konfliktu izraelsko-palestyńskiego - liczba
tych osadników nadal wzrasta: w ciągu pierwszego półrocza bieżącego
roku z 203 067 osób podniosła się ona do 208 015 osób.
Wzrost nastąpił nawet w "wyspowych" osiedlach, otoczonych
ze wszystkich stron przez osady arabskie, jak Neveh Dehalim czy Kfar
Darom. Są one szczególnie narażone na zamachy ze strony Palestyńczyków.
Mimo to mieszkający w nich Żydzi nie zamierzają ich opuszczać i nadal
dążą do powiększenia swego stanu posiadania. Konsekwencją tego jest
wzrost nastrojów antyizraelskich wśród ludności arabskiej Autonomii
Palestyńskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nadal obawy przed euro
Za niespełna pięć miesięcy niemiecka marka zostanie zastąpiona nową walutą Unii Europejskiej - euro. Tymczasem, jak donosi tygodnik Der Spiegel z 8 sierpnia, w społeczeństwie niemieckim panuje nadal sceptycyzm wobec tej operacji. Zwłaszcza kupcy-detaliści i stowarzyszenia konsumentów zarzucają bankom i rządowi federalnemu, że prowadzona akcja informacyjna na ten temat ani nie dostarcza wystarczających wiadomości, ani nie rozprasza mnożących się wątpliwości. Według najnowszych badań opinii publicznej, aż 54,5% obywateli RFN nie ma zaufania do euro. Der Spiegel powołuje się na wypowiedź przewodniczącej stowarzyszeń konsumenckich, Eddy Mualler, która twierdzi, że informacje o wymianie pieniędzy zawierają za dużo banałów, a za mało jasnych odpowiedzi na pytania stawiane zwłaszcza przez drobnych kupców i ich klientów. Obawiają się oni zamieszania i strat materialnych przy wprowadzaniu do obiegu nowych jednostek monetarnych i wycofywaniu dotychczasowych. Istnieją bowiem obawy, że banki zarobią na tej operacji, wprowadzając nadmierne prowizje za czynności z nią związane.
Czy ONZ zabroni klonowania ludzi?
Wychodzący w Getyndze, starym mieście uniwersyteckim w Dolnej Saksonii, dziennik Goattinger Tageblatt w notatce redakcyjnej z 9 sierpnia doniósł, że można się spodziewać, iż na najbliższym Zgromadzeniu Ogólnym Organizacji Narodów Zjednoczonych Niemcy i Francja wystąpią ze wspólnym wnioskiem o podjęcie uchwały zabraniającej klonowania ludzi. Rzecznik ONZ już oświadczył, że wniosek taki zostanie najprawdopodobniej wpisany do porządku obrad Zgromadzenia. Można się spodziewać, że dyskusja nad nim stanie się jednym z głównych tematów sesji. Berlin i Paryż chcą doprowadzić do przyjęcia Konwencji ONZ, która zawierałaby nie tylko ogólny zakaz klonowania człowieka, lecz także szczegółowe przepisy w tej sprawie. Chodzi o postawienie "bariery etycznej", utrudniającej działalność niektórym pozbawionym hamulców moralnych uczonym, pracującym nierzadko dla wielkich firm przemysłu farmaceutycznego i kosmetycznego.
