Na szczególną uwagę zasługuje przebogata służba Następcy św.
Piotra, charakteryzująca się wszechstronnością i rozwagą w podejmowaniu
fundamentalnych tematów. Widać to w obfitym Magisterium Kościoła,
w różnorodności tematycznej synodów biskupów, w ogromnym wysiłku
Papieża, który staje się pielgrzymem wiary i pokoju na świecie. Chociaż
nie brakuje opinii tych, którzy chcieliby ograniczyć ilość dokumentów
i wypowiedzi papieskich, należy z naciskiem podkreślić zdolność Papieża
do wyjaśniania i dawania nowych impulsów w najbardziej delikatnych
kwestiach. Kościół przyjmuje to z wielką wdzięcznością.
Bogactwo tego pontyfikatu może być studiowane z uwzględnieniem
obecności Papieża na różnych kontynentach i w różnych narodach albo
też z uwzględnieniem różnych pól działania w szerokiej perspektywie
pastoralnej i doktrynalnej Kościoła. W moim przypadku w pewien sposób
te dwa aspekty łączą się ze sobą. Prawie połowę pontyfikatu Jana
Pawła II przeżyłem najpierw w Ameryce Łacińskiej, jako arcybiskup
Medellin, sekretarz i przewodniczący CELAM (Konferencja Episkopatu
Latynoamerykańskiego), później jako przewodniczący Konferencji Episkopatu
Kolumbii. Teraz zaś, już od prawie jedenastu lat, pracuję w Kurii
Rzymskiej jako przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny.
Chciałbym poczynić rozróżnienie między tymi dwoma doświadczeniami.
Z perspektywy Ameryki Łacińskiej podziwiałem pragnienie zbliżenia
się Ojca Świętego do tego kontynentu, który zamieszkuje prawie połowa
katolików świata, zgodnie z linią otwarcia zapoczątkowaną na Konferencji
w Puebla. Ten proces zbliżenia, zainicjowany już przez Pawła VI,
wzmocnił papieską obecność na całym kontynencie.
Jan Paweł II przyczynił się, i to w sposób zdecydowany,
do wyjaśnienia niektórych kwestii zagmatwanych przez różne tendencje
ideologiczne - jak na przykład sprawy teologii wyzwolenia - aby zachować
poważne traktowanie teologii. Nie wierzę, że te pokusy zostały już
przezwyciężone. Być może walka stała się jeszcze bardziej zdecydowana
w związku z ostatnią pielgrzymką papieską do Ameryki Łacińskiej.
Z innej zaś strony - Ameryka Łacińska zawdzięcza wiele
Papieżowi jako heroldowi pokoju, który to pokój został zachowany
mimo niebezpieczeństwa wojny między Argentyną a Chile, na co wpłynęła
jego mediacja za pośrednictwem kard. Antonio SamoreM. Papież był
też orędownikiem pokoju w Kolumbii - jeszcze zniewolonej przez różne
zagrożenia wojenne - oraz w innych krajach, jak Gwatemala, Salwador,
Peru.
Jest to Papież szczególnie bliski biskupom. Tak też odbierane
jest to w CELAM-ie. Troszczy się o ożywienie posługi pastoralnej
biskupów i widzi ich wielką odpowiedzialność za lud Boży zamieszkujący
cały kontynent. W tamtych czasach, z powodu pełnionych funkcji, byłem
bardzo blisko Ojca Świętego.
Obecnie, ze względu na to, że pracuję w Papieskiej Radzie
ds. Rodziny, nikogo nie zdziwi, że w swojej wypowiedzi podejmę temat
rodziny oraz życia.
Pierwsza adhortacja apostolska Ojca Świętego Familiaris
consortio, której dwudziestolecie obchodzimy, była efektem Synodu
nt. Rodziny i stanowi wielką kartę wiedzy o rodzinie oraz duszpasterstwie
rodziny i postawach życia, które są rzeczywistościami nierozdzielnymi
i które zainspirowały powołanie przez Jana Pawła II Papieskiej Rady
ds. Rodziny.
Po tej adhortacji przyszło bogate Magisterium. Wystarczy
wymienić list apostolski Mulieris dignitatem, list do rodzin - Gratissimam
sane, encyklikę Evangelium vitae. Jakże nie wspomnieć również dokumentu
Stolicy Apostolskiej, jaką jest Karta Praw Rodziny?
W tym kontekście chciałbym zwrócić uwagę na znaczenie,
jakie nadał Papież rodzinie i jej życiu w relacji do społeczeństwa,
do całej rodziny ludzkiej; rodzina jest postrzegana nie tylko jako
dziedzictwo wierzących, ale jako dziedzictwo dla całej ludzkości
i otwarta jest na dialog ze wszystkimi: z rządzącymi, z politykami,
ze stanowiącymi prawa.
W ten sposób, oprócz pilnych wyzwań pastoralnych Kościoła,
ważne jest zgodne działanie dla dobra ludzkości. Nie byłoby to jednak
możliwe do zrealizowania, jeżeli zostałaby zniszczona instytucja
rodziny, którą niesprawiedliwe prawa próbują destabilizować, posługując
się fałszywymi projektami alternatywnymi, poniżającymi społeczność.
Papież jest uważnym stróżem wspólnot, które stanowią rodziny kształtujące
z żywym dynamizmem Kościół domowy, będący sanktuarium życia. Papież
popiera w Imię Boże spójność i zgodność tego specyficznego stylu
życia. Nie zawsze wymagania Ewangelii są dobrze zrozumiane, dlatego
mówi się o języku surowym, nieugiętym, nie zdając sobie sprawy z
tego, że jest to służba miłości ofiarowana wszystkim w imię prawdy,
która stanowi świat wolności. Obok złych zjawisk dotykających współczesną
rodzinę, których nie można tolerować, jest jeszcze wielka rezerwa
miłości: moc Pana rodziny i Pana życia.
Kościół przez posługę Ojca Świętego pomaga narodom, aby
nie straciły ludzkiego oblicza i nie doświadczyły gorzkiego zaskoczenia
bohatera Kafki, który po przebudzeniu zobaczył siebie przekształconego
w wielkiego owada!
Rodzina, jako sanktuarium życia, wezwana jest do przyjęcia
życia, do jego obrony i wychowania. W tym wszystkim Papież jest wspaniałym
i cenionym przewodnikiem!
Jakże można nie widzieć jego zatroskania o przygotowanie
sług duszpasterstwa rodziny i sług życia, urzeczywistniającego się
powołaniem Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną, który nosi
jego imię, oraz Akademii Życia?
Ojciec Święty słusznie został nazwany Papieżem Rodziny.
Z odwagą broni ciepła rodzinnego oraz ludzkiego życia od poczęcia
aż do naturalnej śmierci.
Tłumaczenie: o. Jan Pach - paulin
Pomóż w rozwoju naszego portalu