Był piątek
19 października
drzewa jeszcze bogate w liście
aby potem
miały czym płakać
wieści Hiobowe rozchodzą się szybko
i krzyż zaczął rosnąć
z palących się świateł
wszystko było dane od Boga
nawet dzień narodzin
14 września
w Święto Podwyższenia Krzyża
potem dzieciństwo
niczym z Bożej bajki
gdy biegł polami w jesienne szarugi
równie radośnie
co kwitnącym majem
by przed lekcjami
dzwoneczkami dzwonić
Panu Jezusowi
w seminarium
w czas wojskowej służby
stał godzinami na baczność
w pełnym rynsztunku bojowym
(choć nie było wojny)
ale boso
bez onucy
za karę
za różaniec...
w świątyni
gdzie nad ołtarzem zwieńczenie
przeznaczono świętym
mówił takimi słowami
jakby mieszkał w Biblii
a ci co słuchali
chcieli tam być
razem z Nim
i rosły
coraz większe tłumy
zginął śmiercią męczeńską
nie wiadomo kiedy
nie wiadomo jak
wracając
od Polskich Braci Męczenników
ciało wyłowione z Wisły
krzyczało
okrucieństwem ran
Panie Boże
jak to się mogło stać
Najlepszemu z nas...
ma dzwon
stopiony z ludzkich grosików
i wzruszeń
ma grób
w różańcu z kamieni
a my
nosimy w sobie
Jego świętą twarz
Pomóż w rozwoju naszego portalu