JERZY KLECHTA
Cierpiętników mamy pół Polski. Cierpiętnik to obnoszący
się z bólem - i najczęściej jest to ból urojony, wymyślony. Nastały
dziś czasy narzekania. Jak wiadomo, przykład idzie z góry. Rząd narzeka
na wszystko. Na poprzednie rządy, na pustą kasę, ostatnio nawet na
Brukselę. Cierpiętnik, jak wiadomo, wyróżnia się postawą krzykliwą.
Obecny rząd, rządzący zresztą z nadania większości, cierpi ustami
swojego szefa także z tego powodu, że tyle niesprawiedliwości działo
się poprzednio. Niesprawiedliwość m.in. dotknęła - wyjaśnia szef
- pracowników służb tajnych, więc teraz trzeba ich przywrócić. Będą
wśród nas. Poczujemy się bezpiecznie jak za dobrych dawnych lat -
dodaje w domyśle rząd.
Ponieważ z nadmiaru winy nie mogę rzucać kamieniem, jedynie
napomknę, że powrót tajniaków nijak nie pasuje do demokracji. Wniosek
stąd taki, że od czegoś się oddalamy. Dokąd idziesz, Polsko? - pyta
poeta...
Cierpiący najczęściej milczą. Cierpiący żyją samotnie
ze swoim cierpieniem. Cierpiący nie krzyczą. Nie dlatego, że nie
mają sił. Ale im więcej ciszy, tym cierpienie staje się łagodniejsze
- łagodnieje, a z nim cierpiący. Człowiek może tracić swoje człowieczeństwo
lub je poszerzać. W jego ręku jego los.
Gdy przebywasz wśród cierpiących - słychać bogactwo życia.
Gdy słuchasz cierpiętników - słychać pustkę. Nie wystarczy znaleźć
się na pierwszych stronach gazet, aby osiągnąć życiowy sukces, czyli
sięgnąć człowieczeństwa. W łóżku szpitalnym na korytarzu leży człowiek.
Podchodzę, aby podać mu szklankę wody. Jego uśmiech daje nadzieję.
Nam wszystkim.
Pomóż w rozwoju naszego portalu