Rok 2002 został ogłoszony przez Organizację Narodów Zjednoczonych Międzynarodowym Rokiem Gór. W Piśmie św. góry są często tłem do opisywanych wydarzeń: góry w historii Zbawienia. W góry czasem trzeba udać się z uprawnionym przewodnikiem albo przynajmniej mieć ze sobą mapę i przewodnik. Św. Paweł w Liście do Hebrajczyków pisze o "przewodniku zbawienia" (por. 2, 10). Niech Międzynarodowy Rok Gór pozwoli przybliżyć się też do naszego Przewodnika, m.in. przez osobiste zaangażowanie w ochronę przyrody. Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II zadedykowałem ten tekst w czasie pierwszego odczytywania go przed grupą zaprzyjaźnionych turystów z Jasła 1 stycznia 2001 r. na Magurze Wątkowskiej, gdzieś w okolicy miejsca, w którym ks. Karol Wojtyła 14 sierpnia 1953 r. odprawił Mszę św. w czasie wakacyjnej wędrówki przez Beskid Niski.
Przewodniku nasz, który przebywałeś w górach, nim Twoje człowiecze
oczy zobaczyły je. Było to wtedy, gdy Twoja Matka wybrała się i poszła
z pośpiechem w góry do pewnego miasta. W tym górskim mieście usłyszała
na przywitanie słowa: "Błogosławiona jesteś między niewiastami i
błogosławiony jest owoc Twego łona". Po wielu wiekach w górskich
okolicach La Salette, Lourdes, Fatimy Matka Twoja prosiła, aby te
słowa jak najczęściej powtarzać.
Przewodniku nasz, który wędrowałeś po ziemi ojczystej,
gdy dorosłeś. Zbiegali się wtedy do Ciebie licznie ludzie. Widząc
tłumy, wychodziłeś na górę. Najbliżej szli Twoi uczniowie, którzy
od razu mogli Cię słuchać, gdyś tylko usiadł i otworzył swoje usta,
aby nauczać. Oni pierwsi dowiedzieli się, kto może uważać się za
szczęśliwego i z jakiego powodu. Ale nie zabrakło też dobrych słów
dla tych ze słabszą kondycją, którzy na szczyt przychodzili później
niż pierwsi słuchacze. I oni mogli nauczyć się prośby o dar chleba
powszedniego. Stale na górę dochodzili następni, i gdyś dokończył
tych mów, to już całe tłumy zdumiewały się Twoją nauką.
Często wychodziłeś sam jeden na górę, aby się modlić.
Wieczór zapadł, a Tyś sam tam przebywał. Bywało, że i całą noc spędzałeś
tam na modlitwie do Boga. A dopiero z nastaniem dnia przywoływałeś
swoich uczniów, którzy nocą snem byli zmorzeni. Udawałeś się też,
według swojego zwyczaju, na Górę Oliwną i gdyś tam siedział, naprzeciw
świątyni, pytali Cię na osobności Twoi uczniowie o ważne sprawy.
Na Górę Oliwną nie było daleko z miasta, w którym nieraz zatrzymywałeś
się - była to odległość drogi szabatowej. Teraz na górskich szlakach
turystycznych umieszcza się drogowskazy, na których wypisany jest
czas przejścia (godziny, minuty). A starsi pamiętają jeszcze, że
dawniej "mierzyło się" czas przejścia Zdrowaśkami; widać, praktykowali
te "pomiary".
Przewodniku nasz, któryś wziął ze sobą Piotra, Jakuba
i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Pozwoliłeś
im tam doświadczyć przejmujących chwil, tak że Piotr wykrzyknął: "
Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty"
. I na szlakach Beskidu Niskiego są miejsca, w których z wdzięcznością
można mówić: dobrze, że tu jesteśmy!
Tylko oczami wyobraźni można zobaczyć zdjęcie wykonane
około godziny południowej, gdyś, Przewodniku nasz, zmęczony drogą
siedział sobie przy studni. Siadałeś też czasem nad jeziorem. I tu
znajdowali Cię chętni słuchania Twoich nauk - z jeziora więc nauczałeś.
A gdy zapadł wieczór, proponowałeś tym, których sam chciałeś: "Przeprawmy
się na drugą stronę" lub "Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne
i wypocznijcie nieco!". Odpływaliście więc łodzią na wybrane przez
Ciebie miejsce pustynne. Odpoczywaliście w otoczeniu przyrody.
Przewodniku nasz, któryś i na przyrodę zwracał uwagę
słuchaczy. Odwołanie się do jej piękna i zjawisk z nią związanych
miało im pomóc w rozpoznawaniu obecnego czasu i tego, co jest słuszne;
sprawiało, że ubodzy w duchu mogli odgadywać, jak blisko jest ich
królestwo, smutni mogli odczuć, że są pocieszeni, cisi mogli uradować
się tak piękną własnością, którą posiądą; niejeden mógł odczuć ulgę,
gdy wyzbył się zbytnich trosk. Słuchacze Twoi pewnie przytakiwali
głowami, słysząc: "Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie,
zaraz mówicie: ´Deszcz idzie´. I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa,
powiadacie: ´Będzie upał´. I bywa". Ale chyba nie spodziewali się
dalszego ciągu: "Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba,
a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie?". Mówiłeś też: "Kiedy już
gałąź drzewa figowego nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie,
że blisko jest lato". Gdy na górskich grzbietach Beskidu Niskiego
buczyna staje się soczysta i wypuszcza seledynowe liście, wiemy,
że to już wiosna w pełni. Jak jednak, ucząc się na tych przykładach
przez podobieństwo, nie przegapić tego czasu, który może już blisko
jest we drzwiach? Zachęcasz wciąż: "Przypatrzcie się krukom; nie
sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichlerzy... Przypatrzcie się
liliom, jak rosną: nie pracują i nie przędą...". Na szlakach Beskidu
Niskiego nie brakuje okazji, aby przypatrzeć się i krukom, i liliom;
jest więc i okazja zastanowić się nad proponowaną przez Ciebie, Przewodniku
nasz, hierarchią wartości.
Przewodniku nasz, przybywa jednak na świecie obszarów,
gdzie nie ma już ani kruków, ani lilii - nie ma się czemu przypatrzeć.
Trzeba wyodrębniać teraz obszary, na których zachowało się jeszcze
bogactwo przyrody i na tych obszarach chronić to, co przetrwało.
Czy Ziemia kiedyś nie została wyodrębniona z bezmiaru Kosmosu, aby
chronić bogactwo życia? Co człowiek uczynił z tym Rezerwatem Stwórcy,
Parkiem Kosmicznym, gdzie wszystko było bardzo dobre?
Przewodniku nasz, któryś rzekł do uczniów: "Zbierzcie
pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło". Oni zebrali więc i ułomkami
chleba i ryb napełnili dwanaście koszów. Gdybyś nie polecił uczniom
swoim pozbierać, te ułomki chleba i resztki ryb, które pozostawili
ci, co jedli do sytości (a jedzących były tysiące), zaśmiecałyby
okolicę przez dłuższy czas, aż ptaki nie wyjadłyby chleba, a zwierzęta
lądowe nie pomogły "uprzątnąć" resztek ryb. Nie chciałeś, aby te
resztki szpeciły okolicę, aby świadczyły o braku szacunku do pożywienia.
Ten szpetny obyczaj pozostawiania śmieci na szlakach turystycznych
- wśród przyrody - trwa nadal! Jest nawet gorzej, bo współczesne
śmieci są długowieczne, niektóre nie rozkładają się; ptaki i zwierzęta
nie nakarmią się nimi. Na szczęście przybywa ludzi dobrej woli, którzy
szanują przyrodę i potrafią ją chronić: sami nie zanieczyszczają
jej, a i po innych sprzątną.
Przewodniku nasz, prawie zawsze Twoim wędrówkom, czy
to w zimie, czy inną porą roku, towarzyszyły tłumy: i wtedy, gdyś
przechodził obok jeziora, i gdyś szedł wśród zbóż lub wychodził na
górę i tam siedział. Wszędzie też ludzie chorzy oczekiwali od Ciebie
uzdrowienia ze swoich chorób i niemocy. Pytałeś ich: "Wierzycie,
że mogę to uczynić?". Potwierdzali, a potem - widząc uzdrowienia
- towarzyszące Ci tłumy wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił
ludziom. I dziś bardzo wielu tak samo pragnie uzdrowienia. Pozwolisz
im, aby mogli tę uzdrawiającą moc wielbić w czasie wędrówek po górach
Beskidu Niskiego lub przynajmniej w dolinach górskich strumieniami,
tak jak już wielbi się tę uzdrawiającą moc w Tarnowcu, w Dębowcu,
w Dukli, w Jaśliskach, w Kobylance i Lipinkach, i w kapliczce nad
Mrukową?
Przewodniku nasz, racz spojrzeć na te miłe górskie okolice
Beskidu Niskiego. Za Twoim przykładem, ludzie tu częściej wędrują
po górach, aby się modlić: idą na Górę Grzywacką w Kątach - na Kalwarię
Bożego Miłosierdzia, pod Trzy Kopce wzdłuż Drogi Krzyżowej z Mrukowej,
na Cieklinkę do nowego krzyża, do kapliczek św. Franciszka i Matki
Boskiej w okolicy nieistniejącej już, niestety, Huty Pielgrzymskiej
i do krzyża przy źródle św. Wojciecha w Brzezowej. Jesteś pośród
nich, bo nie tylko dwaj, i nie tylko trzej zbierają się w imię Twoje
w czasie wielu z tych wędrówek. Wtedy też spełniane są prośby Twojej
Matki z górskich okolic La Salette, Lourdes, Fatimy - tu, wśród gór
Beskidu Niskiego, na ziemi jasielskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu