Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Poprawne politycznie" pominięcie

W Gazecie Polskiej z 10 lipca ukazał się opracowany przez EZ tekst Mąciciele kulturalnej rewolucji, poświęcony słynnemu listowi 34 intelektualistów przeciwko cenzurze z marca 1964 r. W tekście artykułu został przypomniany również niegodny kontrlist pisarzy popierających politykę PZPR i atakujących Wolną Europę w słowach: "My niżej podpisani pisarze polscy wyrażamy stanowczy protest przeciwko uprawianej na łamach prasy zachodniej oraz na falach dywersyjnej rozgłośni radiowej ´Wolna Europa´ zorganizowanej kampanii oczerniającej Polskę Ludową.
Sprzeciwiamy się obcej ingerencji w nasze problemy wewnętrzne, w naszą politykę kulturalną, która jest wspólną sprawą inteligencji twórczej oraz kierownictwa politycznego i państwowego kraju".
W Gazecie Polskiej pracowicie wymienia się kilkadziesiąt spośród ponad 400 pisarzy, którzy podpisali powyższe tak kompromitujące słowa propartyjnego listu, m.in. Czesława Centkiewicza, Lucjana Rudnickiego, Stefana Otwinowskiego, Juliana Przybosia. Tym bardziej zdumiewa pominięcie przy tych wyliczeniach najbardziej znanej sygnatariuszki owego żałosnego listu - dzisiejszej noblistki Wisławy Szymborskiej. Jej nazwisko przecież figurowało na tym liście (zob. Protest pisarzy polskich, Życie z 10-11 maja 1964 r.). Czyżby przypomnienie tego faktu szkodziło trosce o "poprawność polityczną" Gazecie Polskiej?

Spór o obraz Węgier

Tomasz Grabiński w Stronniczym przeglądzie prasy (Gazeta Wyborcza z 17 lipca) ma bardzo mocno za złe redaktorowi naczelnemu Frondy Grzegorzowi Górnemu jego ciepły tekst wychwalający osiągnięcia prawicowego premiera Węgier Viktora OrbaMna. W pewnym momencie Grabiński cytuje fragment tekstu Górnego, stwierdzający m.in.: "Węgrzy od wielu lat zajmują czołowe miejsce na świecie w statystykach samobójstw. Za rządów OrbaMna wskaźniki te zmniejszyły się". Grabiński ironizuje: " Trzeba naprawdę być głęboko religijnym, żeby wierzyć, iż premier OrbaMn miał takie boskie siły, jak zniechęcanie ludzi do samobójstw" .
Przypomnijmy więc autorowi Wyborczej, że jedną z głównych przyczyn samobójstw jest katastrofalne poczucie beznadziejności. Powrót nadziei do szerszych kręgów ludzi oznacza na ogół również wyraźne zmniejszenie się liczby samobójstw. Nieprzypadkowo po powstaniu " Solidarności" w latach 1980-81 - według danych statystycznych - doszło do wyraźnego zmniejszenia się liczby samobójstw w Polsce, która znów uległa zwiększeniu w okresie stanu wojennego. Węgierskie siły chrześcijańsko-patriotyczne przeżyły straszną katastrofę wyborczą i kompromitację pierwszej wielkiej partii prawicowej - Węgierskiego Forum Demokratycznego w 1994 r. Viktor OrbaMn potrafił odbudować węgierską prawicę i doprowadzić ją do błyskotliwego zwycięstwa w 1998 r., miał wiele osiągnięć i wzbudził jakże wiele nadziei u patriotycznych rodaków. Przypomnę, że wiosną w tym roku doszło do ogromnej jak na Węgry manifestacji 1,5 mln chrześcijańsko-patriotycznych Węgrów w Budapeszcie na Placu Kossutha. 1,5 mln manifestantów na 10-milionowe Węgry to niemal tak, jak 6 mln na prawie 40-milionową Polskę. Czy tego typu wzrost nadziei nie miał wpływu na zmniejszenie się tendencji samobójczych w kraju bratanków?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

"Równi i równiejsi" w Unii Europejskiej

Forum z 15 lipca przedrukowuje ważny artykuł Thomasa Fullera z czołowego dziennika amerykańskiego International Herald Tribune z 13 czerwca. Autor bardzo krytycznie ocenia dyskryminujące praktyki UE wobec krajów kandydujących, w tym m.in. Polski. Pisze: "Przyjęcie nowych państw przez Unię zagwarantuje Europie pokój i dobrobyt. Jednak warunki, jakie im się stawia, sprawiają, że nowa dziesiątka długo jeszcze będzie mieć mniej praw niż obowiązków (...) Dla Słowenii, Węgier, Polski, Słowacji, Cypru oraz pięciu innych kandydatów do członkostwa - Republiki Czeskiej, Estonii, Łotwy, Litwy i Malty - wejście do Unii niesie ze sobą znaczne koszty. Kraje kandydackie będą musiały uszczelnić granice z sąsiadami (...) i - co najbardziej uciążliwe - włączyć tomy europejskich przepisów do swojego ustawodawstwa. Owe uregulowania są fundamentem dla Unii, który powstawał przez dziesięciolecia. Normują one wszystkie sfery życia, począwszy od przepisów dotyczących ochrony środowiska, a skończywszy na funkcjonowaniu sektora telekomunikacyjnego i handlu warzywami.
Sachs (Jeffrey - J. R. N.) mówi, że te uregulowania mogą się okazać pętlą nałożoną na szyję tych młodych, rozwijających się gospodarek. ´- Istnieje poważne ryzyko, że kryzys fiskalny występujący w Europie Zachodniej zostanie przeniesiony na Wschód - powiedział Sachs. - Wszystkie kraje zachodnie na kontynencie europejskim mają bardziej rozbudowany aparat państwowy i bardzo wysokie podatki. Jest to niewątpliwie obciążenie dla ich gospodarek´".
Krępowanie w ten sam sposób gospodarek "na dorobku" i wymuszanie na nich takiego samego poziomu transferów fiskalnych i zabezpieczeń socjalnych może doprowadzić do stagnacji na niższym poziomie rozwoju. Jarosław Pietras, podsekretarz stanu odpowiedzialny za koordynowanie polskich starań o członkostwo w UE, wskazuje na ironię losu, wyraźnie widoczną w kwestii przyjmowania owych przepisów. " Idą one tak daleko - mówi - że przypominają system centralnego planowania funkcjonujący w krajach wschodnioeuropejskich w okresie komunizmu, a przecież na jego demontaż poświęciliśmy ostatnie dziesięć lat. Nieraz zadajemy sobie pytanie: ´Po co jest ten przepis?´. Przedstawiciele Unii odpowiadają: ´Ponieważ stanowi fragment większej całości. Nie możemy go usunąć, bo gdybyśmy wyjęli jeden element systemu, powstałaby luka´".
Autor z dziennika Inetrnational Herald Tribune w podtytule Za biedni na dopłaty polemizuje z wyjaśnieniami decydentów UE na temat przyczyn dyskryminowania biednych krajów kandydujących pod względem przyszłych dopłat w Unii. Pisze: "Zgodnie z aktualnym planem Komisji Europejskiej, 10 krajów kandydujących po akcesji otrzyma przeciętnie 114 euro rocznie na głowę mieszkańca na budowę mostów, dróg i inne projekty infrastrukturalne. W tym samym czasie obecne kraje członkowskie Unii Europejskiej, takie jak Grecja, Irlandia Portugalia i Hiszpania, dostaną przeciętnie 231 euro na te same cele. Innymi słowy - UE będzie przeznaczać dwa razy więcej środków, w przeliczeniu na głowę mieszkańca, na finansowanie projektów infrastrukturalnych w stosunkowo zamożnej zachodniej połowie Europy niż w krajach wschodnioeuropejskich, gdzie poziom dochodów wynosi jedną czwartą średniej unijnej. (...) Zgodnie z aktualną propozycją Komisji Europejskiej, w pierwszym roku po poszerzeniu rolnicy wschodnioeuropejscy otrzymają 25% dotacji kierowanych do ich zachodnioeuropejskich kolegów. Dopiero po upływie 10 lat dojdzie do zrównania poziomu dopłat. W efekcie kraje wschodnioeuropejskie są przyjmowane do ekskluzywnego klubu, w którym płacą wpisowe, przestrzegają regulaminu, ale w którym odmówiono im prawa do korzystania z basenu kąpielowego. Komisja broni takiej polityki, twierdząc, że kraje kandydackie nie mają odpowiedniego aparatu administracyjnego, by były w stanie wchłonąć ogromne fundusze (...) Ale niektórzy analitycy mówią, że jest to pokrętny argument, który sprowadza się do stwierdzenia - ´Jesteście za biedni, żeby dostać nasze pieniądze´".

Reklama

Tendencyjny Verheugen

Na tle tej zobiektywizowanej analizy publicysty czołowego amerykańskiego dziennika jakże tendencyjne wydają się stwierdzenia głównego dziś decydenta Unii Europejskiej w sprawie jej poszerzenia - Guantera Verheugena. W tekście Unia dla przyszłości, drukowanym w Rzeczpospolitej z 13-14 lipca, Verheugen twierdzi m.in.: "To nieprawda, że polskich rolników traktuje się gorzej niż rolników z UE. Przeciwnie, od pierwszej chwili do organizacji rynków będą stosowane te same warunki. Polska otrzymuje więcej środków na rozwój wsi niż obecne państwa członkowskie. W ciągu dziesięciu lat unijne bezpośrednie dopłaty dla polskich rolników wzrosną z 25% do 100%. W tym okresie dopłaty dla polskich rolników wyniosą przeciętnie 60% unijnej średniej. Jeśli te 60% rozpatrywać w kontekście znacznie niższych kosztów i znacznie wyższej siły nabywczej euro w Polsce niż, na przykład, w Danii, okaże się, że polscy rolnicy są w istocie w lepszej sytuacji niż ich odpowiednicy w dzisiejszej Unii Europejskiej".
Z wypowiedzią Verheugena zdecydowanie polemizuje Miłosz Marczuk w tekście Pakiet nie do odrzucenia (Najwyższy Czas z 20 lipca) . Jego zdaniem, Vergheugen próbował "tym samym udowodnić Polakom rzecz, w którą trudno przecież uwierzyć, że lepiej - mając średnio tysiąc złotych dochodu rocznie (taka jest średnia dochodowość polskich gospodarstw) - otrzymać dodatkowe trzy tysiące, niż - operując kilkudziesięciotysięcznymi sumami w euro - otrzymywać rocznie równowartość dobrego samochodu" .

Reklama

"Wzorujemy się" na biurokracji unijnej

Wiceprezydent liberalnego Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski ostrzega przed zbyt pochopnym naśladowaniem różnych biurokratycznych rozwiązań UE. W tekście pt. Milczenie Kołodki (wywiad udzielony Krzysztofowi Różyckiemu z tygodnika Angora z 21 lipca) Sadowski powiedział: "Z krajów Unii przyjmujemy najbardziej dotkliwe dla obywateli i najbardziej kosztowne rozwiązania. Tymczasem podstawowym źródłem rodzimego kapitału jest praca. Mimo to nasze koszty pracy są jednymi z najwyższych na świecie. W połowie lat 90. na każde tysiąc złotych wypłacane do ręki pracownikowi przedsiębiorca musiał odprowadzać w formie podatków i składek ok. 500 złotych. Teraz około 900 złotych. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 1998 r. bezrobocie wynosiło 9%, dziś sięga 18%".

Reklama

Korupcja wokół hipermarketów

Na tle fatalnej sytuacji polskich przedsiębiorców tym bardziej szokują dane o rozmiarach korupcji, na której korzystają głównie zagraniczni biznesmeni hochsztaplerzy. Bardzo wymowny pod tym względem jest tekst Marka Kęskrawca Grunt to fortuna (Newsweek z 21 lipca) o hipermarketach. Według autora - "51% zezwoleń na hipermarkety wydano z naruszeniem prawa". Kęskrawiec pisze: "Sprzedawanie gruntu pod budowę hipermarketów to w Polsce złoty interes. Jest jednak kilka ´ale´, w tym najważniejsze: trzeba mieć kilku radnych ´w kieszeni´" .

Kolejne "donosy na Polskę"

Dawid Warszawski (Gebert) wyspecjalizował się od dawna w donosach dla zagranicy na Polskę, Polaków, Kościół katolicki. Już w 1989 r. " popisał się" niezwykle grubiańskim atakiem na Prymasa Polski - kard. Józefa Glempa w żydowskim periodyku Tikkun w USA. Niedawno wystąpił z niezwykle gwałtownym oszczerczym atakiem na Polaków w związku z Jedwabnem w jednej z najbardziej popularnych telewizji amerykańskich CBS (bardzo ostro piętnował go za to słynny polonijny publicysta w USA Wojciech Wierzewski). O nowym "donosie" Warszawskiego na Polaków pisze Waldemar Maszewski w korespondecji z Hamburga pt. Warszawski szkaluje Polaków (Nasz Dziennik z 18 lipca). Czytamy tam m.in.: " Polacy powinni swoje zbrodnie na Żydach zaakceptować jako część własnej historii - tak zatytułował swój artykuł w niemieckim dzienniku Die Welt żydowski publicysta Dawid Warszawski, współpracujący z Gazetą Wyborczą (...) Jego zdaniem, nawet informacja, że ´sprawcami ideowymi´ byli Niemcy, nie zmienia ´podstawowej roli Polaków jako ´winnych zbrodni w Jedwabnem". Dla Dawida Warszawskiego ´zostały w całości potwierdzone wcześniejsze tezy przedstawione w książce Sąsiedzi przez Jana Tomasza Grossa´. Tym samym uparcie powtarza kłamliwe tezy Grossa, które obaliło wielu historyków. Także IPN stwierdził, że w Jedwabnem zginęło ok. 300 Żydów, a nie jak pisał Gross - 1600, za nieprawdziwe uznano też stwierdzenie, że w zbrodni uczestniczyli wszyscy mieszkańcy Jedwabnego (...) bezpośrednio uczestniczyło w niej, według ustaleń IPN, ok. 40 Polaków (...). Dla Warszawskiego winę ponosi całe polskie społeczeństwo Jedwabnego, bez względu na wyniki śledztwa. ´Istnieje jeszcze wiele ciemnych plam naszej historii, do której Polacy nie chcą się przyznać i za mało mówią na ten temat´ - kontynuuje Warszawski ( ...)". Przypomnijmy z kolei, że niektórym wpływowym kołom żydowskim bardzo zależy na dalszym publicznym atakowaniu Polaków na forum międzynarodowym.
Kiedy wreszcie Polacy zdobędą się na szersze ujawnienie prawdy o zbrodniach popełnionych przez zbolszewizowanych Żydów na Polakach na Kresach w latach 1939-1941 i później w PRL-u (zob. choćby to, co pisałem o tym w tomikach Kogo muszą przeprosić Żydzi i Zbrodnie UB, wyd. MaRon, tel.: 0-608-854-215). Do sprawy szerzej powrócę w następnym numerze.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Projekt zmian kodeksu karnego: zakazana dyskryminacja m.in. ze względu na tożsamość płciową i orientację seksualną

2024-03-27 20:19

[ TEMATY ]

prawo

Adobe Stock

Na stronach RCL opublikowano projekt ministerstwa sprawiedliwości nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada rozszerzenia katalogu przesłanek zakazanej dyskryminacji o kwestie płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnosprawności oraz orientacji seksualnej.

Na stronach rządowego Centrum Legislacji opublikowany został projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny, który - jak zapowiada ministerstwo sprawiedliwości - ma wzmocnić ochronę przed przestępczymi zachowaniami motywowanymi przesłankami dyskryminacyjnymi ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć, orientację seksualną i tożsamość płciową.

CZYTAJ DALEJ

Ponad 50 tysięcy widzów w polskich kinach na pokazach 4. sezonu "The Chosen"

2024-03-28 11:39

[ TEMATY ]

„The Chosen”

Materiały promocyjne/thechosen.pl

Serial o Jezusie z kolejnym sukcesem. W polskich kinach 4. sezon zebrał ponad 50 000 widzów, a licznik wciąż rośnie. Kolejne odcinki serialu, co stało się całkowitym fenomenem w branży filmowej, wciąż wyświetlane są w kinach.

Poza repertuarowym wyświetlaniem w kinach, również społeczność ambasadorów serialu organizuje w całej Polsce pokazy grupowe, które nierzadko mają sale zajęte do ostatnich miejsc. W wielu miejscowościach można wybrać się na taki pokaz czy to do kina sieciowego, lokalnego czy domu kultury. Kina widząc ogromne zainteresowanie same wstawiają do repertuaru kolejne odcinki lub powtarzają wyświetlanie od 1 odcinka. Już pojawiają się pierwsze całodzienne maratony z 4. sezonem.

CZYTAJ DALEJ

Zatęsknij za Eucharystią

2024-03-28 23:37

Marzena Cyfert

Mszy Wieczerzy Pańskiej przewodniczył bp Maciej Małyga

Mszy Wieczerzy Pańskiej przewodniczył bp Maciej Małyga

Tęsknimy za różnymi rzeczami (…) Czy kiedyś jednak tęskniłem za przyjęciem Komunii świętej? To jest chleb pielgrzymów przez świat do królestwa nie z tego świata – mówił bp Maciej Małyga w katedrze wrocławskiej.

Ksiądz biskup przewodniczył Mszy Wieczerzy Pańskiej. Eucharystię koncelebrowali abp Józef Kupny, bp Jacek Kiciński oraz kapłani z diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję