Reklama

Remanent Brukselski

Niedziela Ogólnopolska 10/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Jerzym Kropiwnickim - prezydentem Łodzi, b. ministrem w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju Regionalnego - rozmawia Jerzy Pawlas

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jerzy Pawlas: - Od lat trwają kosztowne przygotowania do przyjęcia unijnego prawodawstwa i standardów. Przewiduje się zmiany strukturalne w rolnictwie, zmierzające w kierunku agrobiznesu, co musi spowodować zwiększenie bezrobocia. Planuje się również ograniczenie zdolności produkcyjnej, m.in. górnictwa (w rezultacie straci pracę 35 tys. górników) i hutnictwa (zwolnienia obejmą 7 tys. pracowników). Czy są możliwości zrekompensowania tych wydatków i strat po akcesie brukselskim?

Jerzy Kropiwnicki: - Tylko o tyle, o ile Polska uzyska dostęp do funduszy strukturalnych, jak również do funduszu spójności na takich zasadach, jak kraje wcześniej wstępujące do UE. Niestety, fundusz spójności, przeznaczony dla poprawy konkurencyjności gospodarki krajów wstępujących, jest mniejszy niż kiedykolwiek wcześniej.

- Z czego to wynika?

Reklama

- Doszedł do głosu egoizm członków UE. Poza tym oferowanie Polsce funduszy strukturalnych na zasadzie współfinansowania może spowodować, że większość środków będzie udostępniona tylko na papierze. Polska nie będzie w stanie zabezpieczyć współfinansowania, które wynosi od 25 do 75% projektu. Dlatego eksperci wiązali tak duże nadzieje z funduszem spójności, który pozwala rozwijać gospodarkę bez obciążania budżetu kraju.

- Ujemny bilans handlowy z krajami brukselskimi sięga kilkunastu miliardów euro rocznie. Jak się szacuje, Polska utrzymuje w UE 1 do 2 milionów miejsc pracy. Deficyt w handlu z Niemcami przekracza 2 miliardy euro - nic więc dziwnego, że popierają oni polski akces. Czy są szanse na wyrównanie tego gigantycznego manka?

Reklama

- Wygląda na to, że nie ma takich szans. Gdy w 1992 r. polski Sejm głosował w sprawie traktatu stowarzyszeniowego, sugerowano, żeby w rokowaniach została przyjęta zasada asymetrii na korzyść Polski. Wymiana handlowa miała powodować nadwyżkę po naszej stronie, służącą modernizacji gospodarki. Jednak z każdym rokiem narastał deficyt nie tylko w handlu, ale również w całości obrotów płatniczych. Nie było jednak sposobu, by powrócić do przyjętej zasady. Stało się oczywiste, że Komisja Europejska jawi się jako swoisty zarząd klubu egoistów. Pilnuje on interesów członkowskich, nie przejmując się tymi, którzy są poza nim. Przypominam choćby brutalne wobec Polski postępowanie w handlu wieprzowiną na rynkach rosyjskich i środkowoeuropejskich. Zawsze, gdy chodziło o obronę polskich interesów gospodarczych, napotykaliśmy potężną kontrę, ale gdy chodziło o interes członków, Bruksela naciskała na Polskę z całą mocą. Przyznam, że nie miałbym o to pretensji, gdyby rząd RP traktował Unię i jej biurokrację w tych samych kategoriach. Tymczasem strona polska zachowuje się tak, jakby była przekonana, że wszystko, co Unia czyni, czyni tylko dla naszego dobra.

- Czyli nie ma szans na wyrównanie olbrzymiego manka w handlu zagranicznym z krajami brukselskimi?

- W moim przekonaniu - nie ma takich możliwości. Widać to na przykładzie rolnictwa. Dziś jest ono konkurencyjne w stosunku do unijnego ze względu na niskie koszty robocizny i inne koszty produkcji. Jednak z biegiem czasu, w miarę wyrównywania się dochodów w UE i u nas, koszty wytwarzania będą rosły. Ponieważ wydajność naszego rolnictwa jest niska, będzie ono traciło konkurencyjność wobec unijnego. Nic więc dziwnego, że UE odwleka dopuszczanie polskich towarów rolnych na swój rynek. Polski rolnik nie będzie więc mógł korzystać z niższych kosztów wytwarzania.

- Lepiej mniej niż nic - tak komentował Jan Nowak-Jeziorański zakończenie polskich negocjacji z UE. Czy nie można było inaczej - lepiej więcej niż mniej?

Reklama

- Pomijając kwestię tego osobliwego rozumowania, przydałoby się przede wszystkim więcej otwartości i uczciwości ze strony rządu wobec własnego kraju i parlamentu. To skandal, że o wynikach negocjacji opinia publiczna dowiaduje się z przecieków brukselskich, a nie z informacji publikowanych w kraju. W rezultacie nie jest nawet pewne, czy wynegocjowaliśmy tyle, ile było można, czy zrezygnowaliśmy ze zobowiązań przed rozpoczęciem właściwego przetargu... To skandal, te ustępstwa w handlu ziemią, poza wiedzą koalicjanta i Sejmu. Szczytem wszystkiego jest nieprofesjonalizm ostatniej fazy rokowań w Kopenhadze. Jak to możliwe, by polscy negocjatorzy nie byli w stanie przedstawić żadnych zapisków z ustaleń negocjacyjnych? To zupełnie niezrozumiałe. Wreszcie - nie do przyjęcia jest, że polscy negocjatorzy nie są w stanie umieścić w traktacie takich klauzul, jakie umieściła Irlandia czy Malta. Jak to się stało, że zapisy polskiej konstytucji, chroniące rodzinę i sferę moralności, nie znalazły odbicia w układzie akcesyjnym? Czy to znaczy, że polski rząd bagatelizuje zapisy konstytucyjne? Nie znajduję odpowiedzi na to pytanie.

- Polska płaci składki do UE, ale nie dysponuje tymi pieniędzmi. Czy ograniczeniu naszej suwerenności gospodarczej i politycznej można przeciwstawić jakieś wymierne korzyści po wejściu do UE?

- Tylko takie, jakie zawsze wynikają z integracji gospodarczej, a więc rozszerzenie rynku na ogół służy obniżeniu kosztów produkcji, łatwiejszej wymianie technologii, wreszcie awansowi cywilizacyjnemu. Kraje, które niegdyś znajdowały się w samym ogonie Europy, których sytuację gospodarczą porównywano z krajami komunistycznymi, odniosły korzyści po wejściu do Wspólnoty Europejskiej. Myślę tu o Portugalii, Hiszpanii, Grecji. Teraz sytuują się one daleko przed Polską, choć kiedyś ich poziom rozwoju gospodarczego i dochód narodowy były porównywalne, a nawet niższe niż w naszym kraju.

- Czy alternatywą dla UE może być Europejski Obszar Gospodarczy?

- Problem w tym, że będąc w Europejskim Obszarze Gospodarczym ponosimy wszystkie koszty związane z otwarciem granic gospodarczych - a w tym sensie możemy powiedzieć, że dawno w tym obszarze jesteśmy. Natomiast nie korzystamy z budżetu UE.

- I nie płacimy składek?

Reklama

- Kraje takie jak Polska na ogół więcej biorą z budżetu UE, niż wpłacają. Norwegia czy Szwajcaria właśnie dlatego mają opory przed wejściem do UE, gdyż nie ulega wątpliwości, że byłyby płatnikami netto, ponieważ mają duży dochód na głowę mieszkańca. Kraje poniżej średniej unijnej w dziedzinie dochodów, jak Irlandia, Hiszpania, Portugalia czy Grecja, przez długi czas były beneficjentami netto.

- To znaczy, że polski wkład do UE będzie niższy od tych kwot, jakie ewentualnie wpłyną do naszego kraju?

- Tak powinno być, jeżeli będą przestrzegane dotychczasowe reguły gry.

- Po referendum akcesyjnym SLD zamierza zliberalizować ustawę aborcyjną, zamierza realizować model państwa neutralnego światopoglądowo, które demoralizuje społeczeństwo, powodując wzrost przestępczości, redukując człowieka do roli wyrobnika i konsumenta. Czy wchodząc do UE chcemy tak zasadniczych zmian w naszej rzeczywistości społecznej i gospodarczej?

- Zamiary SLD zdradzają niektórzy jej członkowie, jak sekretarz generalny Marek Dyduch. Świadczy o nich także przebieg negocjacji, w trakcie których zapomniano o fundamentalnych zapisach polskiej konstytucji, rezygnując w ten sposób z polskiej suwerenności wobec uregulowań unijnych.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Ujrzał i uwierzył” nie znaczy jeszcze, że wszystko rozumie

2025-12-26 18:26

[ TEMATY ]

Ks. Krzysztof Młotek

Glossa Marginalia

BP KEP

1 J 1, 1-4
CZYTAJ DALEJ

Parafia w Lądku: Mija rok od powodzi, a my wciąż nie możemy się pozbierać

2025-12-27 20:42

[ TEMATY ]

powódź

dramat

apel o pomoc

Lądek Zdrój

Parafia pw. Narodzenia NMP w Lądku-Zdroju

Powódź zdewastowała m.in. parafialny kościół i salki

Powódź zdewastowała m.in. parafialny kościół i salki

- Zwracam się do Was z błaganiem o pomoc w obliczu dramatu, który dotknął nasz rejon. Rok temu powódź, jakiej nie znała historia naszego miasta, zdewastowała ogromną część Lądku-Zdroju, w tym nasz parafialny kościół i SALKI - napisał na portalu zbiórkowym proboszcz parafii pw. Narodzenia NMP w Lądku-Zdroju. Mimo zapewnień rządu o wsparciu powodzian i upływu kilkunastu miesięcy, skutki powodzi odczuwane są do dziś i potrzebna jest pomoc.

Podziel się cytatem - taki dramatyczny apel pojawił się także na profilu parafii w mediach społecznościowych.
CZYTAJ DALEJ

Bóg stał się człowiekiem

2025-12-27 19:04

Paweł Wysoki

Ruszmy do Betlejem jak pasterze, aby odnaleźć Boga, który z miłości do nas stał się człowiekiem – wezwał abp Stanisław Budzik.

W kaplicy Zmartwychwstania Pańskiego w Domu Księży Emerytów w Lublinie „pasterka” celebrowana była wyjątkowo wcześnie, bo już o godz. 20.00. Przewodniczył jej abp Stanisław Budzik. Wraz z metropolitą Mszę św. sprawowali starsi i schorowani kapłani, mieszkańcy domu przy ul. Bernardyńskiej. Kilka godzin wcześniej wszyscy, wraz z biskupami pomocniczymi, siostrami ze Zgromadzenia Uczennic Boskiego Mistrza oraz świeckimi pracownikami, połamali się opłatkiem, złożyli sobie życzenia i zasiedli do wieczerzy wigilijnej. – Dziękuję za przyjęcie zaproszenia do naszej wspólnoty, by tajemnicę Bożego Narodzenia przeżywać razem w tę szczególną noc i dzielić z nami radość, że Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami – powiedział w powitaniu ks. Grzegorz Musiał, dyrektor domu księży emerytów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję