Zaczęło się wszystko od jednego błędu
i potoczyła się lawina gruzów -
kamień tam był i mój.
Musiało się dokonać tyle cierpień,
żeby ludzie stali się znowu podobni do Ojca,
żebym ja odnalazła wreszcie siebie.
Palą promienie jasnego słońca,
lecz prócz spiekoty jest tylko ciemność,
wokół dzień, a w duszy - noc.
Nagle zapłonęły pochodnie -
ogień Chrystusowej Miłości rozświetlił mrok
i czysta kropla wody upadła na posadzkę.
Początek - Alfa szlaku odkupienia,
stukot nóg o szary bruk
bezbożnych, niemyślących gapiów.
On niesie ciężki krzyż
obarczony winami świata
i ja znalazłam swoje nawrócenie.
Wiem, co to sens istnienia,
widziałam chustę Weroniki
i zrozumiałam, co znaczy cierpienie.
Były i upadki na tej drodze zbawienia,
ale i jakże mocne powstania -
nauczyłam się podnosić z grzechu.
Ciągną się długie godziny Golgoty,
staje krzyż, by i teraz błogosławić,
koniec nastał - Omega.
Ale tak naprawdę to dopiero początek,
jeszcze krótka ścieżka strzelistych cyprysów,
wiodąca do bram szczęścia... i Zmartwychwstanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu