Nie możemy w pełni wykorzystać naszego istnienia,
jeżeli nasze serca są bezustannie rozdzielone pomiędzy tym,
czym jesteśmy w rzeczywistości, a fikcją, jaką sami stworzyliśmy o sobie.
Thomas Merton, trapista
Osoba dotknięta chorobą psychiczną często nie zdaje sobie sprawy z powodu zaburzeń i utrzymuje, że jest zdrowa. Trudno zatem spodziewać się, by dobrowolnie zechciała się zbadać i poddać
leczeniu. Dopóki nie jest ubezwłasnowolniona, może sama decydować o sobie, zatem ma prawo się... nie leczyć. Jeśli jednak jej zachowanie zagraża jej życiu lub stwarza niebezpieczeństwo dla innych,
prawo to (do nieleczenia) ulega ograniczeniu.
Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego z 1994 r. (Dziennik Ustaw nr 111/1994 poz. 535) precyzuje pojęcie osoby zaburzonej psychicznie: jest nią osoba, która wykazuje zaburzenia psychotyczne
i inne zakłócenia czynności psychicznych, które - zgodnie ze stanem wiedzy medycznej - zaliczane są do zaburzeń psychicznych, a osoba ta wymaga świadczeń zdrowotnych lub innych form pomocy
i opieki, niezbędnych do życia w środowisku rodzinnym lub społecznym, oraz są to osoby upośledzone umysłowo.
Aby stwierdzić schorzenie psychiczne, należy, oczywiście, daną osobę zbadać i musi ona na to wyrazić zgodę. Bez jej zgody takie badanie można wykonać tylko w sytuacji, kiedy zagraża swoim
zachowaniem własnemu życiu czy też życiu innych osób lub nie jest w stanie sama zaspokoić swoich podstawowych potrzeb życiowych. Jeśli badanie potwierdzi schorzenie psychiczne, dalsze leczenie może
odbywać się w domu lub - jeśli zachodzi taka potrzeba - w szpitalu, i na to też jest konieczna jej zgoda. Bez zgody można przyjąć do szpitala na leczenie tylko w sytuacji, gdy z powodu
choroby osoba taka zagraża własnemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób czy też nie jest zdolna do samodzielnego życia.
Konieczność przeprowadzenia badania bez zgody osoby, której badanie dotyczy, stwierdza lekarz psychiatra lub inny lekarz, jeśli nie jest możliwy kontakt z psychiatrą. Natomiast o przyjęciu
do szpitala decyduje lekarz wyznaczony do tej czynności po osobistym zbadaniu danej osoby i zasięgnięciu w miarę możliwości opinii drugiego lekarza psychiatry lub psychologa. Musi on jednak
poinformować chorego o konieczności przyjęcia go do szpitala bez jego zgody oraz o jego prawach jako pacjenta.
Przyjęcie do szpitala wymaga zatwierdzenia przez ordynatora w ciągu 48 godzin. Na tym jednak nie kończy się ta procedura, bowiem w ciągu 72 godzin kierownik szpitala musi zawiadomić o tym
sąd opiekuńczy. Nie jest to czysta formalność. Przyjęcie do szpitala bez zgody osoby, której sprawa dotyczy, jest naruszeniem prawa do wolności osobistej i teraz sąd musi zbadać, czy zaistniały ku
temu podstawy. Gdy stwierdzi ich brak, orzeknie zwolnienie.
O przymusowym leczeniu szpitalnym może też zdecydować sąd na wniosek małżonka, krewnych w linii prostej, rodzeństwa, przedstawiciela ustawowego lub osoby, która faktycznie sprawuje opiekę nad
chorym. Wniosek taki może zgłosić również gmina lub organ administracji rządowej. Do wniosku należy wówczas dołączyć zaświadczenie od lekarza psychiatry - bez niego wniosek zostanie odrzucony.
Choroba psychiczna często jest przyczyną ograniczenia praw chorego, czyli tzw. ubezwłasnowolnienia, które może być częściowe lub całkowite. Wniosek o ubezwłasnowolnienie
może zgłosić - o czym napisaliśmy już w ubiegłym tygodniu przy okazji leczenia odwykowego - małżonek, krewni w linii prostej, rodzeństwo, przedstawiciel ustawowy (jeśli on reprezentuje
chorego, krewni nie mogą złożyć wniosku o ubezwłasnowolnienie). W przypadku osoby chorej psychicznie lub z niedorozwojem umysłowym sąd może jeszcze przed wszczęciem postępowania
zażądać świadectwa lekarskiego od psychiatry. Osobę, która ma być ubezwłasnowolniona, musi zbadać co najmniej jeden lekarz psychiatra. Jeśli sąd ma wątpliwości, może zarządzić obserwację chorego
na czas nie dłuższy niż 6 tygodni (termin ten można jednak przedłużyć do 3 miesięcy). Chory ma, oczywiście, prawo złożyć zażalenie na takie postanowienie. Orzeczenie o ubezwłasnowolnieniu może
zapaść tylko po przeprowadzeniu rozprawy i po wysłuchaniu osoby chorej oraz - w miarę możliwości - w obecności lekarza. Sąd w postanowieniu orzeka, czy jest to ubezwłasnowolnienie
całkowite czy częściowe. Może również z urzędu lub na wniosek uchylić takie orzeczenie lub zmienić z całkowitego na częściowe.
Pamiętajmy, kto zgłosił wniosek o ubezwłasnowolnienie w złej wierze lub lekkomyślnie, może zostać ukarany grzywną.
Oto przypadek z życia, jeden z wielu. Pani Anna O. przez jakiś czas leczyła się psychiatrycznie, ale później przestała przyjmować leki i nie pomogła perswazja lekarza i rodziny.
W końcu mąż wystąpił o przymusowe leczenie szpitalne i sąd takie orzekł. Pani Anna odwołała się do sądu wyższej instancji, ale nic nie pomogło. W jej imieniu rewizję nadzwyczajną złożył
więc do Sądu Najwyższego minister sprawiedliwości.
SN stwierdził, że Anna O. jest zdolna do samodzielnej egzystencji, a przyczyną pogorszenia jej stanu zdrowia - według opinii biegłego psychiatry - była śmierć matki. Zatem nie zaistniały przesłanki,
by poddać ją przymusowemu leczeniu - nie zagrażała nikomu i była samodzielna.
Samo bowiem występowanie uciążliwych, a nawet wręcz męczących dla otoczenia zachowań Anny O., a przejawiających się nieufnością, podejrzliwością, wrogim nastawieniem do męża i sąsiadów,
porzuceniem pracy czy wręcz nieadekwatnymi do sytuacji zachowaniami, choć świadczy o chorobie psychicznej, to jednak nie jest jeszcze wystarczającą podstawą do zastosowania przymusowego leczenia
na wniosek rodziny - orzekł Sąd Najwyższy w 1996 r. (orzeczenie opublikowano w OSNC 1996 nr 12 poz. 164.)
Pomóż w rozwoju naszego portalu