Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w ciągu minionego
roku zadłużenie przedsiębiorstw wzrosło aż o 26 miliardów złotych!
Na 1 stycznia br. wynosiło łącznie 395 miliardów złotych... W tych
długach wobec wierzycieli są m.in. długi wobec ZUS (11,5 miliarda
złotych) i niezapłacone inne podatki (prawie 15 miliardów złotych)
. Tymczasem z ZUS-u wypłacane są emerytury, z podatków realizowane
inne zobowiązania państwa... W ciągu ostatnich lat pogłębia się niepokojąca
tendencja: bardziej zadłużają się przedsiębiorstwa państwowe, a więc
te, które po politycznej protekcji mogą korzystać ze wsparcia budżetowego.
Jeśli, mimo to, zadłużają się bardziej, niż przedsiębiorstwa prywatne
oznacza to, że są zarządzanie znacznie bardziej marnotrawnie lub
korupcyjnie, niż przedsiębiorstwa prywatne.
Rząd Millera, jak to rząd lewicowy, niechętny jest prywatyzacji
i reprywatyzacji, gdyż wskutek prywatyzacji i reprywatyzacji biurokracja
partyjna traci swe dotychczasowe polityczne wpływy w prywatyzowanych
przedsiębiorstwach i reprywatyzowanym majątku. Stąd zapewne najnowszy
pomysł Millera "oddłużenia" niektórych przedsiębiorstw, co oznacza
po prostu, że nie zapłacą one długów tym, którym są winne: w tym
ZUS-owi. Skąd więc ZUS weźmie pieniądze na wypłatę emerytur i rent?
Albo państwo znów podniesie podatki (co pogrąży gospodarkę w regresie
i bezrobociu), albo znów pożyczy pieniądze poprzez wysoko oprocentowane
obligacje. W tym drugim przypadku jest to przesunięcie zwiększonych
długów na dalszy plan, lub wręcz obarczenie nowymi ciężarami podatkowymi
przyszłego pokolenia. Będzie więc ono miało jeszcze większe trudności
ze znalezieniem pracy, niż dzisiejsza młodzież...
Polityka gospodarcza rządzącej lewicy przypomina kręcenie
się psa w kółko za własnym ogonem. Trudno uwierzyć w kolejne "plany
Kołodki", gdyż nie są one oparte na rachunku gospodarczym, ale na
rachunku (czy raczej: wyrachowaniu) politycznym: aby jakoś przetrwać
do końca kadencji.
Tymczasem zarówno polscy przedsiębiorcy, jak nie uwikłani
w politykę niezależni ekonomiści podkreślają, że uzdrowić polską
gospodarkę mogą nie kolejne "strategie", wymyślane przez "polityczną
ekonomię", ale ożywienie popytu poprzez znaczące obniżenie podatków.
Najlepiej - gdyby znaczącemu obniżeniu podatków towarzyszyła intensywna
prywatyzacja upolitycznionego, marnotrawnego sektora państwowego
i reprywatyzacja. Ostatnie enuncjacje Premiera i nowego Ministra
Finansów świadczą, że obecny rząd jest jak najdalszy od ożywienia
koniunktury w ten właśnie apolityczny, lecz ekonomiczny sposób. Można
więc spodziewać się, że napięcie społeczne będą narastać w miarę
jak pogarszać się będzie gospodarcza sytuacja w kraju.
Pomóż w rozwoju naszego portalu