Reklama

Kochane życie

Krasnoludki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozumiem, że gdy jest ciepło - lato, późna wiosna czy bardzo wczesna jesień - to ludzie starają się uciec z miasta tam, gdzie kto może: na własną działkę, do znajomych lub choćby do publicznego lasu. Ale teraz? Nastały chłodne dni, które absolutnie nie sprzyjają długim spacerom ani nawet ogrodniczym pracom, więc dlaczego w dalszym ciągu wielkomiejskie ulice pustoszeją w soboty i niedziele? W mieście jest przecież tyle różnych atrakcji - kina, teatry, centra handlowe...
A tymczasem w ostatnią sobotę, gdy udałam się do miasta, już w południe ulice były zupełnie opustoszałe. Jeszcze tylko koło bazaru przy hali Mirowskiej spóźnieni klienci umykali z pełnymi reklamówkami do domów, ale już nieco dalej nie widać było niemal nikogo. Przesiadałam się z tramwaju na tramwaj na skrzyżowaniu Niepodległości z Nowowiejską i długo musiałam czekać na przystanku, zanim coś wreszcie nadjechało. Ze znudzeniem rozglądałam się dokoła, samiuteńka na przystankowej ławeczce, i wtedy zauważyłam dwie postacie w kamizelkach odblaskowych krzątające się wokół zwrotnic tramwajowych. Podnosili pokrywy, deliberowali nad nimi i smarowali czymś te zwrotnice, bo już i przymrozki trafiły się o tej porze roku. Nieco dalej, na chodniku, stał ich samochód ze sprzętem, a oni, korzystając ze zmniejszonego ruchu komunikacyjnego, wykonywali swoją pracę.
Uświadomiłam sobie wtedy, że tabliczki pojawiające się na tramwajach i przystankach w razie zmian tras też ktoś przecież musi umieszczać we właściwych miejscach - a potem zdejmować - nawet jeśli taka zmiana trwa zaledwie jeden lub dwa dni. Potem odszukałam w pamięci inne zdarzenia, niewidoczne na co dzień i przyjmowane jako oczywiste. A przecież ktoś musi wykonywać te pozornie drobne prace, tak niezbędne, by wszystko grało, byśmy nie pogubili się w wielkim mieście lub nie utonęli w stertach śmieci czy w zaspach śniegu. Te wszystkie sprzątnięte liście na podwórku i wszędzie, gdzie tylko rosną drzewa, te poprowadzone różne linie i przewody elektryczne, telefoniczne, gazowe, kanalizacyjne, internetowe, telewizyjno-kablowe... Wszędzie, gdzie tylko się rozejrzymy, natykamy się na coś, co nam służy na co dzień, a co przecież nie wzięło się znikąd, tylko czyjeś pracowite ręce musiały to wykonać, a teraz systematycznie naprawiają i konserwują, abyśmy mogli korzystać.
Na co dzień nie myślimy o tych bezimiennych rzeszach nieznanych nam ludzi, którzy niezauważalnie działają dla nas wszystkich. Jeśli do naszej świadomości już coś zacznie docierać, że może jednak coś się za tym kryje, bo dokoła jakoś wszystko działa - to dzieje się to raczej wtedy, gdy to „coś” w tej całej maszynerii zaczyna się psuć. Złościmy się wtedy, że materia stawia opór. Materia! I dalej sobie wierzymy, dla własnej wygody, że za tym całym nieznanym nam światem, który nas otacza, kryją się, po prostu i jedynie, jakieś niewidoczne krasnoludki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważanie do Słowa Bożego: Jezus nie romantyzuje misji

2025-12-25 22:09

[ TEMATY ]

Ks. Krzysztof Młotek

Glossa Marginalia

Jerozolima – Kościół św. Piotra in Gallicantu[/fot. Grażyna Kołek

Dz 6, 8-10; 7, 54-60
CZYTAJ DALEJ

Wino św. Jana

[ TEMATY ]

św. Jan Apostoł

Kościół parafialny w Oleszycach – mal. Eugeniusz Mucha/fot. Graziako

„Wino, które pobłogosławił św. Jan, straciło swoją zabójczą moc, zatem ma ono nas uzdrawiać od zła, złości, która w nas jest i grzechu. Ma nas także zachęcać do praktykowania gorącej miłości, którą głosił św. Jan” – wyjaśnia w rozmowie z KAI ks. dr Joachim Kobienia, liturgista i sekretarz biskupa opolskiego. 27 grudnia w Kościele błogosławi się wino św. Jana.

– To bardzo stara tradycja Kościoła, sięgająca czasów średniowiecza. Związana jest z pewną legendą, według której św. Jan miał pobłogosławić kielich zatrutego wina. Wersje tego przekazu są różne. Jedna mówi, że to cesarz Domicjan, który wezwał apostoła do Rzymu, by tam go zgładzić, podał mu kielich zatrutego wina. Św. Jan pobłogosławił go, a kielich się rozpadł.
CZYTAJ DALEJ

Puławy. Zbudźcie się organy

2025-12-27 08:30

Agnieszka Marek

Śpiewajmy Panu pieśń nową swoim głosem, sercem, a nade wszystko śpiewajmy życiem – wezwał abp Stanisław Budzik.

W ostatnią niedzielę Adwentu w parafii Świętej Rodziny w Puławach abp Stanisław Budzik dokonał niezwykłego obrzędu budzenia organów. Procesja wejścia odbyła się przy śpiewie a’ capella, a dopiero po znaku krzyża metropolita nawiązał dialog z organami, rozpoczynający się zwrotem: „Zbudźcie się organy”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję