Reklama

Odczytując znaki czasu

Teczki

Niedziela Ogólnopolska 8/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Biblijne prototypy naszego „dziś”

Ojcowie Soboru, wpisując w dokumenty kościelnego nauczania obowiązek odczytywania znaków czasu, nie podejrzewali, że pojawi się kiedyś taki znak czasu, jak teczki agentów. To hasłowe stwierdzenie zawiera w sobie skomplikowaną treść, mówiącą o dramacie, w który wchodzi każdy człowiek jako w dziedzictwo grzechu pierworodnego. To wówczas, kiedy prarodzice dali wiarę słowom szatana, wbrew obdarowaniu otrzymanemu od Boga, w naturę ludzką wpisała się na trwałe skłonność do zła bardziej niż do dobra.
Odkupieńcza misja Jezusa Chrystusa miała na celu Objawienie Ojca, który pochyla się nad człowiekiem uwikłanym w zło, ginącym pod jego ciężarem i uzdalniającym człowieka do podjęcia wysiłku walki z pokusami szatana. Otrzymawszy darmo łaskę przebaczenia, człowiek został zobowiązany do wysiłku naprawienia szkód wyrządzonych z powodu mezaliansu ze złem.
Wydarzenia, które dziś poruszają opinię społeczną w Polsce, nie są czymś nowym i nawet znajdują swoje biblijne odniesienie i swego ewangelicznego pozytywnego bohatera. Św. Łukasz, Ewangelista miłosierdzia, opisuje to w scenie spotkania Jezusa z Zacheuszem.
Sytuacja Zacheusza wpisała się przed sześćdziesięcioma laty w polskie dzieje. Po hekatombie eksterminacji narodu, w sytuacji okupionej milionami ofiar, nadal nie byliśmy wolni. Totalitarny system, narzucony wbrew woli narodu, nie mógł zafunkcjonować bez konieczności zdemoralizowania części społeczeństwa, które starano się przeciągnąć na stronę systemu.
Najpierw były to kolejne lata okrutnych tortur i masowych egzekucji tych, którzy ocaleli z hitlerowskiej pożogi. Pozostały sieroty i wdowy po bohaterskich obrońcach niepodległości.
Świat powoli leczył rany pięcioletniego, niespotykanego w historii czasu ludobójstwa i podeptania ludzkiej godności. Nie można już było prowadzić polityki jawnej likwidacji ludzi inaczej myślących. Miejsce ideologicznie zaangażowanych po stronie nowej władzy zajęli polityczni karierowicze. W miejsce zastraszania wkroczyła polityka pozyskiwania zwolenników propozycjami materialnych profitów i zapewnieniami o kolejnych stopniach awansu.
Nieszczerość tych propozycji i ich moralna naganność nie dawała poczucia bezpieczeństwa. System chciał wiedzieć, co robią, a nawet myślą ludzie w kraju. Tak zrodziła się pochłaniająca ogromne pieniądze sieć inwigilacji i inwigilatorów. Dało to początek dramatu konfliktów sumienia tysięcy ludzi. Poranieni, zaszczuci pomnażali liczbę ludzi nieszczęśliwych, obciążonych świadomością ofiar swoich inwigilacji i denuncjacji.
Nadszedł wreszcie czas zwycięstwa szlachetnych idei i tak zrodziła się „Solidarność”.
W klimacie entuzjazmu i poczucia przywróconej godności można było dokonać aktu restytucji. Ludzie mieli świadomość, jak bezwzględna była machina totalitarnej władzy. Rozumieli, że w wielu wypadkach ów Piotrowy gest zaparcia się ideałów i przynależności zrodziła ludzka słabość, troska o przyszłość dzieci i własną.
Był to jedyny i niepowtarzalny moment odważnego ujawnienia prawdy i dokonania aktu skruchy, przeproszenia i wejścia z czystym sumieniem w grono ludzi podejmujących wysiłek tworzenia nowej, wolnej rzeczywistości.
Niestety, widzimy, że „Solidarność” nie była w pełni wolna… przyjęła do grona wszystkich, także tych, którzy żyli kłamstwem, dla których o moralności, etyce, zasadach decyduje ten, kto ma władzę (posługując się karabinem lub gazetą). Nie mogło być zresztą inaczej, bo wtedy rzeczywistość przerosła wyobraźnię.
Tu nasuwa się kolejna scena biblijna. Nawrócony pod Damaszkiem Szaweł nie kieruje swoich kroków w tereny nieznane, obce. Staje wśród ludzi, którzy go dobrze znali, wiedzieli, że prześladował Kościół. Jawnie przyznaje się do tego i o dziwo - oni mu przebaczają, znajduje wśród nich posłuch. Jego gorliwość i moc świadectwa stawia go w rzędzie tych największych - apostołów.
Niestety, w Polsce posierpniowej ten akt zadośćuczynienia nie został zrealizowany. Wielu z popierających dawny system stanęło pod sztandarami nowej rzeczywistości. Inni, zalęknieni o swoją przyszłość, spotęgowali swoje dotychczasowe działania. W wielu przypadkach wzmogli swe okrucieństwo. Symbolem tej postawy i zacietrzewienia jest okrutna śmierć sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki.
Kiedy po raz kolejny zwyciężyła wola narodu i do władzy doszli ludzie szlachetni, zostali osaczeni przez tych, którzy z hasłami wolności przejęli kluczowe stanowiska w państwie. Jak to dziś widać, w wielu przypadkach ich naczelną troską było nie dobro wspólne, powierzone im przez ludzi, ale troska o zacieranie śladów niechlubnych kart swojego życia. W ten sposób na nowo stali się mentalnościowo wspólnikami wrogów wolności i demokracji. Demokracja, o której dziś na nowo głośno, przy okazji kłamliwych zachowań pewnych partii, nie została zrealizowana. Przymykano oczy na nadużycia, bo nie mogło być inaczej. Nieuczciwości były możliwe, bo czynili je ludzie znający dobrze przeszłość rządzących decydentów. Ci z lęku przed dekonspiracją milczeli, przyzwalali.
To w braku urzeczywistnienia postawy Zacheusza czy Pawła tkwi nasz dzisiejszy dramat.

Reklama

Z naszej opieszałości korzystają nieuczciwi

W Skoczowie Ojciec Święty wołał o „ludzi sumienia”. Po raz kolejny nie posłuchaliśmy papieskiego wołania. Po raz kolejny rzeczywistość pokazuje, jak błędny był to krok, jak brzemienne są skutki tego nieposłuszeństwa.
Kolejna, po pierwszej, tzw. liście Macierewicza, ujawniona w klimacie skandalu lista 240 tys. rzeczywistych i rzekomych współpracowników przysłoniła prace trzech komisji sejmowych. Nastąpił czas kolejnych afer i wzrastającego bezrobocia. W kraju bezprawia wszystko jest możliwe, nawet scenariusze irracjonalne. I oto tak ujawniona lista stała się motywem, że koalicja rządząca wycofała się z obietnic wcześniejszego zakończenia kadencji Sejmu, co obiecywano, motywując troską ochrony przed dekomunizacją.
Trudno dziś o gotowe rozwiązania tego problemu, jak to próbowałem skrótowo przedstawić. Jedno jest pewne - brak systemowych i prawnych rozwiązań tej kwestii pogrążać będzie społeczeństwo w chaosie i nierządzie.
Nie można marzyć o demokracji bez przemiany ludzkich sumień. Nie wydaje się, że dokona się ona z woli samych zainteresowanych. IPN musi znaleźć sensowne rozwiązanie. Konieczne jest oczyszczenie historii i przywrócenie jej znamion uczciwości, nawet gdyby to kosztowało utratę stanowisk tych, którzy dopuścili się zdrady wobec narodu. Mijający czas leczy rany i gdyby oczyszczenia dokonano w czasie, o którym wspominam, dziś ludzie, którzy z różnych powodów ulegli słabości, mogliby na nowo podjąć służbę społeczną. Akt ekspiacji i czyny restytucji sprawiają, że człowiek intensywniej, uczciwiej pracuje, pragnąc wynagrodzić zło, ale i nadrobić utracony czas.
Lustracja nie jest tematem dotyczącym misji Kościoła i dlatego nie zamierzam brać udziału w plebiscycie sformułowanym „tak” czy „nie” dla lustracji - chociaż mam swoje wyrobione zdanie i w referendum jako jeden z członków naszego zagubionego społeczeństwa nie miałbym trudności z głosowaniem.
Zadaniem Kościoła jest formować sumienia, przypominać niestrudzenie zasady moralne, od których odejście owocuje społecznym bałaganem, wstydem, lękiem - co w języku wiary trzeba by nazwać chorobą duszy, relatywizmem moralnym, grzechem, ryzykiem wobec zbawienia.
Przy okazji omawianego tematu pojawiają się skierowane do biskupów pytania o lustrację księży. W moim przekonaniu podstawowe zasady obowiązują wszystkich. Kłamstwo, nieuczciwość, krzywda zadawana drugiemu człowiekowi są odrażające zawsze i u wszystkich. W każdej sytuacji można i trzeba pytać o warunki złego czynu, jego przyczyny, cel i skutki. Ostatecznie to całe życie konkretnego człowieka świeckiego lub księdza powie nam, kim on był naprawdę. Ujawnienie przykrej prawdy zawsze może być drogą do pokory, a więc refleksji nad sobą i woli naprawienia krzywdy. Ukazując prawdę o woli poprawy i umiejętności naprawienia zła, sprawimy, że nasze życie staje się twórcze.
Pamiętamy wszyscy, że komunizm pisał swą historię także morderstwami: ks. Jerzego Popiełuszki, ks. Zycha, ks. Niedzielaka etc.... Był cały departament „zajmujący się” duchownymi. Produkowano szokujące publikacje, realizowano prowokujące sytuacje, aby złamać, wciągnąć i upodlić człowieka przeżywającego chwilę słabości, albo i bez winy wytaczano procesy. Takie przykłady w swej powojennej historii ma każda diecezja. W moim rodzinnym Zambrowie na 3,5 roku uwięziono księdza za to tylko, że był bratem dla ubogich i gorliwym kaznodzieją. Stał się niebezpieczny. Trzeba go było „unieszkodliwić”, a potem rzekomo okazywać miłosierdzie.
Nie do wykluczenia będą i wobec księży przypadki pomówień, manipulacji, tak jak już to widzimy wobec znanych powszechnie ludzi. Księża będą także mogli (a niekiedy może musieli) występować na drogę prawną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W prawdzie, ale i w przebaczeniu

To, co obecnie przeżywamy, jest wielką lekcją dla wszystkich, a brzmi ona: Nie wolno wspierać zła, kłamstwa, współpracować z nieuczciwością jednostki czy całego systemu. Warto żyć skromniej, a uczciwiej. I dzisiaj nie należy korzystać z fałszywych przywilejów opartych na „paktach” nieformalnych lub wątpliwych etycznie fundacjach. Zawsze trzeba słuchać rady Pana Jezusa: „strzeżcie się obłudy (...), coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach” (por. Łk 12, 2-3).
Społeczeństwa nie da się na dłuższą metę mamić kłamstwem. Prędzej czy później blask prawdy rozświetla ciemności zakłamania i budzi usypiane sumienie narodu i jego pragnienie uczciwości.
Taki proces oczyszczenia jest konieczny i u nas. Nie jest moim zadaniem dyktowanie recept, ktoś jednak nad procesem lustracji musi czuwać, aby nie uwolnić nowego procesu krzywd, spekulacji, oszczerstw czy pomówień. Może najprościej byłoby oddać teczki ludziom inwigilowanym, niech otrzymają dostęp do prawdy o sobie. Wierzę, że w większości przypadków przyjęliby je w duchu zrozumienia i przebaczenia. Taki gest odpowiednich instytucji przywróciłby tym ludziom poczucie godności, zważywszy, że w wielu przypadkach są pogrążeni w apatii, zrodzonej ze świadomości, że cierpienie ich, a zwłaszcza pamięć ich rodziców, wykorzystuje się do nieczystych zabiegów socjologicznych w walce o władzę.
To kolejny aspekt sprawy teczek.
W mediach najczęściej pojawiają się ci, którzy w teczkach figurują jako agenci. Zdaje się, że otwarte listy, których pojawiło się sporo, są inspirowane nie dobrem państwa, nie troską o prawdę, ale lękiem o siebie. Niewiele mówi się o dramacie ludzi, których działalność konfidentów doprowadziła do pogrzebania nadziei, złamała kariery życiowe, wyrzuciła na margines życia.
Jakże aktualne, boleśnie aktualne, stają się słowa wypowiedziane kiedyś przez Aleksandra Wata: „Świat bardziej wierzy słowom kata niż łzom ofiary”.
O łzach ofiar jakoś mało w tym „teczkowym” rozgardiaszu.
I wreszcie, na koniec, pozostaje prośba o umiejętność przebaczenia ze strony pokrzywdzonych.
Jest w jednej z nowel Morcinka scena, która pokazuje niewinnie skazanego więźnia. Siedzi w jednoosobowej celi i przeżywa swój ból, swoje poczucie krzywdy. Jest człowiekiem wierzącym i codziennie modli się. Kiedy jednak odmawia Modlitwę Pańską, jego usta szepczą ją do słów: „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Dalej nie może, nie może wypowiedzieć słów: „i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy”. Nie może przebaczyć. Potrzeba modlitwy o przebaczenie, zwłaszcza przez tych, którzy dramatem zostali dotknięci osobiście.
Czas był trudny. Wszyscy w nim uczestniczyliśmy i wszyscy w jakiejś mierze jesteśmy odpowiedzialni. Niech modlitwą staną się słowa poety:

Reklama

Każdemu w dziale część winy przypadnie, / Nawet za cudze zbrodnie i szaleństwa; / Bo każdy nosi w duszy swojej na dnie / Odpowiedzialność wspólną człowieczeństwa.

(Adam Asnyk, Nad głębiami)

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Od Mokrej do Monte Cassino” – wernisaż nowej historycznej wystawy na Jasnej Górze

2024-04-18 20:51

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wernisaż

Monte Cassino

BPJG

„Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich” - to temat najnowszej wystawy przygotowanej na Jasnej Górze, której wernisaż odbędzie się już jutro, 19 kwietnia. Na wystawie znajdą się także szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 pochodzące ze zbiorów Jasnej Góry, które dotąd nie były prezentowane. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha.

Uroczystość otwarcia wystawy rozpocznie Msza św. sprawowana w Kaplicy Matki Bożej o godz. 11.00, po niej w południe odbędzie się wernisaż.

CZYTAJ DALEJ

S. Faustyna Kowalska - największa mistyczka XX wieku i orędowniczka Bożego Miłosierdzia

2024-04-18 06:42

[ TEMATY ]

św. Faustyna Kowalska

Graziako

Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia – sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach

Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia –
sanktuarium w
Krakowie-Łagiewnikach

Jan Paweł II beatyfikował siostrę Faustynę Kowalską 18 kwietnia 1993 roku w Rzymie.

Św. Faustyna urodziła się 25 sierpnia 1905 r. jako trzecie z dziesięciorga dzieci w ubogiej wiejskiej rodzinie. Rodzice Heleny, bo takie imię święta otrzymał na chrzcie, mieszkali we wsi Głogowiec. I z trudem utrzymywali rodzinę z 3 hektarów posiadanej ziemi. Dzieci musiały ciężko pracować, by pomóc w gospodarstwie. Dopiero w wieku 12 lat Helena poszła do szkoły, w której mogła, z powodu biedy, uczyć się tylko trzy lata. W wieku 16 lat rozpoczęła pracę w mieście jako służąca. Jak ważne było dla niej życie duchowe pokazuje fakt, że w umowie zastrzegła sobie prawo odprawiania dorocznych rekolekcji, codzienne uczestnictwo we Mszy św. oraz możliwość odwiedzania chorych i potrzebujących pomocy.

CZYTAJ DALEJ

"Przysięga Ireny". Prawdziwa historia

2024-04-19 05:55

Paweł Wysoki

W Akademickim Centrum Kultury i Mediów UMCS „Chatka Żaka” w Lublinie miała miejsce polska premiera filmu „Przysięga Ireny”, opowiadającego prawdziwą historię kobiety ratującej Żydów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję