Reklama

Bohater - to słowo rodzaju żeńskiego

Niedziela Ogólnopolska 9/2005

Graziako

„Bohaterem naszych czasów jest kobieta...”

„Bohaterem naszych czasów jest kobieta...”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Całą noc padał śnieg. Rankiem patrzę przez okno na kierowców nerwowo skrobiących szyby aut i na zgarbione sylwetki z łopatami do odśnieżania oraz miotłami. Czapy, grube rękawice, pokraczne kurtki, watowane buciory. Dopiero po dłuższej chwili dostrzegam, że te pochylone postacie to kobiety. Wyłącznie. Drepczą wolno, odrzucają łopaty śniegu z wyraźnym trudem. Zza zakrętu wyłania się trzecia postać. Ledwo idzie. Ciągnie za sobą wiadro z piachem, jakby ważyło tonę. Co chwilę przystaje, łapie oddech i szerokim gestem posypuje chodniki, przejścia przez jezdnię, schody. Któraś z kobiet wyciąga ze śmietnika uszkodzony dziecięcy wózek. Wspólnie wtaszczają na niego wiadro. Wózek ugina się niebezpiecznie pod obciążeniem, ale teraz jest znacznie łatwiej pracować. I szybciej pójdą się zagrzać do małego pokoju socjalnego, ulokowanego w piwnicy jednego z domów, gdzie jest ciepło i przytulnie, gdzie pachnie „sypaną” kawą i papierosami. Kobiety opowiadają tam o bojach toczonych z codziennością, zarówno o klęskach, jak i drobnych zwycięstwach, o dzieciach, „bo gdyby nie one, rzuciłabym to wszystko w diabły” - mówi jedna z nich. Spod szalików, czap, kurtek, kamizel, chust wyłaniają się ich twarze i sylwetki. Wszystkie są zadziwiająco młode.
O czym marzą?
Żeby dzieci były zdrowe. Żeby mąż nie pił. Żeby wreszcie się wyspać. Żeby starczyło do pierwszego bez pożyczania. Żeby mieć pracę.
Trzy kobiety: Marysia, Wiesia i Mirka.

We śnie Mirka tańczy w białej sukience. Przez okna wpada jasny promień słońca i wiruje razem z nią. To sukienka komunijna. Koronkowa z falbankami. Mirka zerka w lustro. Jest młoda i ładna. Szczęśliwa. Przed świtem kobieta patrzy na śpiące dzieci. Przez chwilę nie odrywa od nich wzroku. Potem zakłada szybko nietwarzową czapkę, kurtkę z ciucholandu, biegnie w noc i chłód na pociąg o 3.45. O 5.00 zaczyna pracę sprzątaczki w mieście. Jest wdową z trójką dzieci.
- Nie ułożyło mi się, co tu dużo gadać. Zresztą, każdemu inny los pisany. Mnie mamusia umarła, jak miałam 12 lat. I od tej pory harowałam w gospodarstwie za siebie i rodzeństwo. Te łapy to niby skąd? - wyciąga przed siebie duże, męskie dłonie, czerwone i popękane. - Mąż mi się trafił chorowity, rencista, ale póki żył, dzieci przynajmniej doglądał. Od jego śmierci wszystko jest na mojej głowie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wiesia o 6.00 budzi bliźniaki. Wśród krzyków i protestów ubiera je, karmi, odprowadza do żłobka, który funduje teściowa. Czy myśli o mężu? Tak. Codziennie przy pacierzu prosi Boga, by trzymał go jak najdalej od nich. Żeby już nigdy nie musiała tłumaczyć się ludziom z wyglądu swojej twarzy ani bronić przed nim dzieci. Rysiek pije nałogowo od lat. Teraz jest w szpitalu na odtruwaniu organizmu. Wieśka jest chuda i szara. I to nie tylko kwestia koloru włosów.
- Kobita weźmie każde zajęcie, żeby dzieciaki wyżywić. Taka jest prawda. A mąż to różnie... - Wiesia odpala jednego papierosa od drugiego i marzy, że gdy wreszcie rzuci palenie, zabierze bliźniaki nad morze. Za pieniądze zaoszczędzone na nałogu, oczywiście. - Mój prędzej pójdzie w Polskę, niż weźmie się do konkretnej pracy. A ja modlę się, żeby nie trafiła się choroba albo jakieś inne nieszczęście, bo wtedy klapa...
- W kiosku widziałam gazetę z takim tytułem: Ona żyje za 15 zł. - A ja to niby za ile? - kręci głową Mirka.

I trzecia z nich - Marysia. Zawód wyuczony: technik ekonomista, zawód wykonywany: pracownik fizyczny na dwa etaty. Trzy lata temu stała się ofiarą „redukcji etatów”. Zaszła w ciążę. Szefowa mówiła coś o środkach antykoncepcyjnych, o utracie szans na awans, radziła, by rodzina zrzuciła się na aborcję. Groziła, że po powrocie z macierzyńskiego Marysia nie ma w firmie czego szukać. Dotrzymała słowa. Jednak Marysia wierzy, że to nie koniec świata machać miotłą z maturą w kieszeni.
- Ludzie robią gorsze rzeczy, żeby się utrzymać na powierzchni. Lubię taką piosenkę: Trzeba wędrować, póki są drogi. Ja się nie boję. Ja mam dwie nogi. To jakby trochę moje motto życiowe - śmieje się Marysia.
Marysia dodatkowo nocami myje wagony. Ciężka i kiepsko płatna robota. Bolą ją plecy, kolana, głowa. Ale to dzięki temu nie wyrzucą ich z mieszkania. Mąż stracił pracę rok temu. Załamał się. Nie wychodzi z domu. Czasem trafi się jakieś chałupnictwo, wtedy Krzysiek całymi nocami skręca te długopisy czy wkleja brylanciki w kolczyki. Jednak to pensja Marysi stanowi jedyny pewny dochód w ich rodzinie.
- Na dworcu przez pierwszy miesiąc nie przestawałam płakać. Wydawało mi się, że trafiłam do piekła. Ten „margines”, ci straszni ludzie z brygady, ten szef sprawdzający pulmany w białych rękawiczkach. Naliczał punkty karne za każdy znaleziony pyłek kurzu. Punkt do punktu - i wracałam z niczym. Teraz mam wśród tych „wyrzutków” przyjaciół. Nie zdarzają mi się już bezpłatne dniówki. Kiedy w środku nocy przemykam podziemiami na tyłach dworca, modlę się, by nikt nie dał mi w łeb, bo Krzysiek sam sobie nie poradzi.

„Bohaterem naszych czasów jest kobieta, która sama wychowuje dzieci i utrzymuje rodzinę - czytam fragment dyskusji o równouprawnieniu i jego skutkach dla przeciętnej kobiety. O dziwo, to głos mężczyzny. - Nie żołnierz w Iraku, nie górnik na przodku ani nie premier w gorsecie na negocjacjach w Brukseli, nie neurochirurg, nie idol z okładki pisma, nie miss ani mister - wylicza uczestnik dyskusji. - Żaden z tych bohaterów zbiorowej wyobraźni nie sięga do pięt kobiecie toczącej codzienny bój o przetrwanie swojej rodziny. Borykającej się latami z agresywnym mężem alkoholikiem, z nieprzyjaznym państwem, obojętnymi urzędnikami. Żyjącej w cieniu, w poczuciu drugoplanowości, gotującej, sprzątającej, piorącej, płacącej rachunki, pilnującej dzieci”.
Rozmowa w pokoiku trwa krótko. Dzwoni szef. Pogania. Jest zły. - Jak ktoś złamie nogę na oblodzonym spółdzielczym chodniku, to kto będzie płacił? - słychać w słuchawce poirytowany głos. Niedopita kawa wędruje do zlewu. Czapki, szale, waciaki trafiają na swoje miejsce. Za chwilę trzy sylwetki wtopią się w krajobraz miasta. Będą niezauważalnym, stałym elementem ulic, placów, skwerów...
W nocy znów zaczął padać śnieg.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tajemnica Wielkiego Czwartku wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Abby Johnson: to, że zobaczyłam aborcję na własne oczy rozdarło mi serce

2024-03-26 21:00

[ TEMATY ]

#NiezbędnikWielkopostny2024

Archidiecezja Krakowska

Film "Unplanned – Nieplanowane" był prawdziwym ciosem dla Planned Parenthood - największej sieci klinik aborcyjnych w USA.

W każdą środę Wielkiego Postu chcemy zachęcać Was do wielkiej modlitwy za dzieci zagrożone aborcją oraz ich matki, a także za nienarodzonych i ofiary aborcji.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek we Wschowie z biskupem Tadeuszem

2024-03-28 22:04

[ TEMATY ]

Zielona Góra

fara Wschowa

Krystyna Pruchniewska

Wschowa

Wschowa

Liturgii Wieczerzy Pańskiej w kościele pw. św. Stanisława we Wschowie przewodniczył biskup diecezjalny Tadeusz Lityński.

Zapraszamy do obejrzenia fotogalerii p. Krystyny Pruchniewskiej:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję