Widok ze wzgórza jest imponujący. Patrząc na panoramę miasta łatwo
się zadziwić i zauroczyć. Trudniej opisać, bo nawet najbardziej wyrafinowane
i kunsztowne słowa nie wyrażą czaru, jaki w sobie kryje natura. Wśród
miłośników Przemyśla zdania są podzielone. Jedni uważają, że najpiękniejszy
pejzaż rozciąga się z Kopca Tatarskiego, inni że ze wniesień, na
których wyrosło osiedle Rycerskie. Tam właśnie znajduje się stok,
na szczycie którego stanie nowy kościół pw. Miłosierdzia Bożego.
Pierwszą cegłę położono 7 maja tego roku, a do dzisiaj wyrosły już
kilkumetrowe mury.
Budowa świątyni zawsze jest wydarzeniem wyjątkowym, tak
dla miejscowej parafii, jak i całego społeczeństwa. W tym przypadku
fakt ten ma dodatkowy wymiar. Wpisuje się bowiem w przesłanie Ojca
Świętego, który zawierzył Polskę Miłosierdziu Bożemu, podczas konsekracji
Sanktuarium w Łagiewnikach. Zatem wznoszony na osiedlu Rycerskim
kościół jest jakby echem i kontynuacją idei, którą przyjął i uznał
cały naród z jego przedstawicielami na czele. Sądzę, że w tym momencie
jest okazja, by wszystkich malkontentów i społecznych kontestatorów,
którzy przy okazji budowy obiektów religijnych uporczywie pytają:
po co?, odesłać choćby na krakowskie Błonia i do zapisów transmisji
telewizyjnych. Uwaga ta ma sens, bowiem w przypadku przemyskiej świątyni,
jeszcze na etapie koncepcji odzywały się głosy krytyki. Odpowiedź
zwykle jest prosta choć nie zawsze przekonująca. Powiem raz jeszcze.
Ludzie tak chcą.
Parafia pw. Miłosierdzia Bożego powstała przed dziesięciu
laty. Pierwszym proboszczem był ks. Frankiewicz, kolejnym ks. Michał
Błaszkiewicz, twórca podwalin wspólnoty tak w dziedzinie duchowej,
jak i materialnej. Kapłani mieszkali na plebanii przy ulicy Piotra
Skargi, a życie religijne skupiało się w istniejącym do dziś małym
kościółku osiedlowym, który nie zaspokajał potrzeb rozrastającej
się parafii. Decyzją metropolity przemyskiego abp. Józefa Michalika,
trzy lata temu rozpoczęto roboty przy fundamentach kościoła pw. Miłosierdzia
Bożego oraz wybudowano plebanię, w której znajduje się kaplica. Od
12 sierpnia 2001 r. proboszczem parafii został ks. Janusz Mączka,
który podobną funkcję pełnił przez cztery lata w Surochowie. Ambicją
i wyzwaniem dla księdza stało się zintegrowanie najmłodszej w mieście
wspólnoty, oraz kontynuacja przerwanej na pewien czas budowy.
Osiedle w przeważającej części zamieszkują młode małżeństwa,
wśród których obserwuje się duże bezrobocie, sporo tutaj także ludzi
zamożnych i wpływowych. Jest więc to społeczność zróżnicowana, a
na dodatek poprzez wcześniejsze przyzwyczajenia związana emocjonalnie
z innymi parafiami. Ich wszystkich pragnie proboszcz zespolić i dla
nich buduje się nowa świątynia.
"Staram się wytłumaczyć ludziom istotę związania z parafią
i Kościołem. Aktywność wspólnoty katolickiej powinna skupiać się
przy swoim kościele. Pragnę by to miejsce miało dla wiernych osobisty
charakter, aby identyfikowali się z nim, aby byli emocjonalnie i
fizycznie obecni. Wiem, że jest to proces, który wymaga i przykładu
i czasu. Na razie dziękuję Bogu za żywy Kościół, który już jest i
ciągle się rozrasta. Istnieją przy parafii grupy modlitewne takie
jak: Ruch Światło-Życie, który wspaniale prowadzi ks. Jan Bober,
Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich,
Domowy Kościół, Krucjata Wyzwolenia Człowieka, Róża Różańcowa, Akcja
Katolicka. Członkowie tych grup duchowo wspierają ideę budowy kościoła
i żyją jego sprawami. Taka postawa mobilizuje i przyciąga innych.
W tym roku sprowadziłem z Fatimy figurkę Matki Bożej i od 13 maja
rozpoczęliśmy nowennę. Każdego 13. dnia miesiąca wychodzimy z figurą
Pani Fatimskiej w procesji po różnych miejscach osiedla. Bardzo przyjął
się ten zwyczaj, gdyż wierni obok osobistego kontaktu z Bogiem lubią
procesyjne wyjście z kościoła. Wielkim przeżyciem podczas Rezurekcji
było obejście z procesją fundamentów nowej świątyni. Codziennie
odmawiamy Koronkę do św. Faustyny, w pierwsze piątki miesiąca praktykujemy
adorację Najświętszego Sakramentu, a 16. każdego miesiąca modlimy
się w intencji Ojca Świętego i całujemy relikwie św. Faustyny. Ufam,
że to modlitewne zawierzenie pomoże pokonać wszelkie przeciwności".
Ksiądz Proboszcz obejmując nową parafię nie był wolny od
wątpliwości. Jednak z biegiem czasu, kiedy udało się pokonać wiele
barier, "zachorował" na optymizm. Wymarzył sobie, że kiedyś na Rycerskim
wzgórzu powstanie miejscowe Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. To dodało
mu skrzydeł, a oprócz tego zaufał ludziom. Inwestycja jest bardzo
kosztowna i bez finansowego udziału parafian niemożliwa do realizacji.
Jakkolwiek z ofiarnością bywa różnie i zaobserwować można postawy
obojętności, fakt że budowa postępuje świadczy o zainteresowaniu
i zaangażowaniu wiernych. Mimo ciężkiej sytuacji materialnej wielu
rodzin 80% wpływów to datki i darowizny. Jest pewna liczba anonimowych
darczyńców, którzy rozumieją potrzeby i dyskretnie wspierają przedsięwzięcie.
Wydaje się, że świadomość, iż kościół buduje się dla ludzi jest coraz
większa. Rosnące mury będą mobilizować, a może nawet budzić sumienia.
Według projektu wymiary świątyni to 36 m długości, 25 m szerokości
i 13 m wysokości. Kubatura wynosić będzie 15 000 m3, powierzchnia
zabudowy 765 m2, powierzchnia użytkowa 782 m2. Obok zostanie wzniesiona
36-metrowa wieża kościelna, która poziomem wysokości korespondować
będzie z Krzyżem Zawierzenia. Wewnątrz oprócz nawy głównej znajdzie
się kaplica Matki Bożej i dwie zakrystie. Przy kościele przewidziany
jest parking dla samochodów. Do wybudowania obiektu zostanie zużytych
600 tys. cegieł. Wykonawcą robót jest przemyska firma "Kontur", inspektorem
nadzoru inż. Tadeusz Czech, a przy modernizacji i adaptacji projektu
architektonicznego pracują inżynierowie Witold Stępniak i Wiesław
Czekierda. Według opinii fachowców roboty prowadzone są bardzo starannie
i według planu w bieżącym roku mają osiągnąć poziom 6 metrów wysokości
murów na całej powierzchni. W przyszłym zaś, jeżeli wszystko pójdzie
dobrze, kościół zostanie przykryty. Czeka jeszcze na wmurowanie kamień
węgielny poświęcony przez Ojca Świętego w Krośnie podczas Jego poprzedniej
pielgrzymki, ale termin uroczystości na razie jest sprawą otwartą.
"Spędzam na budowie każdą wolną chwilę - powiedział ks.
Janusz Mączka. Chcę być z ludźmi, by ich porywać i zachęcać. Jednocześnie
wiele się od nich uczę i doświadczam. Wierzę, że z tych pokładów
dobra, które tkwią w ich sercach, z ich wrażliwości wyrośnie wspaniałe,
wspólne dzieło. Mówię wspólne, choć to nie proboszcz, lecz oni budują
świątynię. Modlimy się o to, byśmy w tym najpiękniejszym miejscu,
naszym miejscu mogli dawać świadectwo Bożemu Miłosierdziu".
Pomóż w rozwoju naszego portalu