Reklama

Prosto z mostu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

No to dała nam tzw. wolna prasa pożywkę do, jak jej się chyba wydawało, gorących dyskusji. "Wprost" i "Newsweek" niemal jednym głosem (i jednym zdjęciem) przemówiły o wyimaginowanym podziale w polskim Kościele. Antyklerykalne "Fakty i Mity" wysmażyły natomiast paszkwil przeciwko Ojcu Świętemu. Paszkwil, dodajmy, oparty był na SB-ckich materiałach prowokacyjnych, a napisany prawdopodobnie ręką Grzegorza Piotrowskiego, mordercy ks. Jerzego Popiełuszki.
I choć mimo wszystko wzbraniam się przed ustawianiem trzech wymienionych tytułów na jednym poziomie, to żałuję, że tygodniki, takie właśnie jak "Wprost" i "Newsweek", które chciałyby przecież uchodzić za tzw. pisma opinii, zniżają się do tak niskich chwytów (jak np. wspomniane teksty czy zdjęcia), by zapewnić sobie poczytność. "Wprost" czyni to nie po raz pierwszy i, trzeba przyznać, czyni to wobec wielu obszarów i przejawów życia społecznego. "Newsweek" próbuje mu w tym dorównać?
Co do wspomnianych "Faktów i Mitów" złudzeń nie mam absolutnie. To piśmidło z najniższej półki, zdolne konkurować tylko z wiadomym brukowcem Jerzego Urbana. To jazda na najniższych instynktach, która owszem, w każdym normalnym człowieku wywołuje przykrość, oburzenie i zniesmaczenie, powoduje obrazę naszych uczuć, ale nie jest w stanie obrazić osoby Ojca Świętego, nadwerężyć jego autorytet.
Wiele o poziomie i linii programowej rzeczonego tytułu mówi m.in. obecność na jego łamach Grzegorza Piotrowskiego. A wydawałoby się, że po okrutnym morderstwie na Księdzu Jerzym, kapelanie "Solidarności", ten człowiek powinien zniknąć z jakiejkolwiek sceny życia publicznego. Ale nie, Piotrowski od dawna, nawet jeszcze w więzieniu, zabiegał, aby o jego osobie nie zapomniano. Czynił to różnymi sposobami mamiąc, jak się wydaje, nawet zmianą osobowości i swoim nawróceniem. Nie mi osądzać tego człowieka, ale czas i fakty, właśnie prawdziwe fakty, a nie mity, pokazują, co zostało z zabiegów Piotrowskiego.
Z pewnością ci, którzy czytają Urbana oraz "Fakty i Mity", tudzież są obecni na łamach tych czasopism jako autorzy artykułów, mają świadomość, w czym się taplają. Właściwie można by ich wybór skwitować stwierdzeniem, że to kwestia ich sumienia i smaku. I obchodzić z daleka... Kiedy jednak do jednego z tych czasopism pisuje urzędnik państwowy, wiceminister w polskim rządzie, sprawa wygląda zdecydowanie inaczej. Na jej kuriozalność zwraca uwagę m.in. Paweł Lisicki w "Rzeczpospolitej" (nr 216 z 16 września, s. A2): "Mamy nadzieję, że pan minister (i tu jego nazwisko - przyp. M.S.), jako osoba pełniąca bardzo ważne funkcje państwowe, zdaje sobie sprawę z kontekstu, w jakim ukazują się jego artykuły". Celnie puentuje całą sytuację Lech Kaczyński w komentarzu dla Tygodnika "Solidarność" (nr 38 z 20 września, s. 4): "Związki wiceministra finansów (...) z tygodnikiem, na łamach którego publikuje swoje kłamstwa Piotrowski wskazują, w jakiej sferze wartości obraca się SLD (wiceminister jest członkiem Sojuszu - przyp. M.S.). Nie chodzi o to, że są tam ludzie, którym wiara katolicka jest obca. To w demokracji nie dziwi. Chodzi o brak szacunku dla kogokolwiek i czegokolwiek - przejaw kompletnej degrengolady".
Wiceminister jest również posłem do Sejmu RP z Podkarpacia. Jak widać, mocno pracuje na to, by autorytet naszego parlamentu był na "odpowiednim" poziomie. Z pewnością swoim doświadczeniem i możliwościami Pan Poseł będzie chciał również pomóc kolegom z Sojuszu w toczącej się już kampanii samorządowej. Ciekawe tylko, jak po ujawnieniu jego związków z redakcją antyklerykalnego czasopisma czują się ci, którzy na niego głosowali? Czy podtrzymaliby dzisiaj swój wybór? I czy w tych najbliższych wyborach, samorządowych, nadal tak ochoczo będą głosować na kandydatów ideowo spokrewnionych ze wspomnianym posłem i wiceministrem finansów, a przy okazji współpracownikiem tak odrażającego pisma?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Granica: polski żołnierz został ranny podczas szturmu agresywnych migrantów

Na granicy polsko-białoruskiej podczas udaremniania nielegalnego przekroczenia granicy przez nielegalnych migrantów został w poniedziałek wieczorem ranny polski żołnierz, który trafił do szpitala. Jego stan jest stabilny - poinformowało we wtorek Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.

Dodano, że do zdarzenia doszło ok. godziny 20 w pobliżu miejscowości Czeremcha w woj. podlaskim.
CZYTAJ DALEJ

Św. Monika – matka św. Augustyna

[ TEMATY ]

święta

Autorstwa Sailko - Praca własna, commons.wikimedia.org

Portret św. Moniki, pędzla Alexandre’a Cabanela (1845)

Portret św. Moniki, pędzla Alexandre’a Cabanela (1845)

"Święta kobieta” – można by dziś użyć potocznego określenia, przyglądając się Monice, jej troskom i niespotykanej wręcz cierpliwości, z jaką je przyjmowała.

Nie tylko to było niezwykłe, co musiała znosić jako żona i matka, ale przede wszystkim to, jaką postawą się wykazała i jak ta postawa odmieniła życie jej męża i syna. Monika. Urodzona ok. 332 r. w mieście Tagasta w północnej Afryce, pochodziła z rzymskiej chrześcijańskiej rodziny. Jednak największy wpływ na jej pobożność miała prawdopodobnie piastunka, stara służąca, która, zajmując się dziewczynką, dbała, by ta ćwiczyła się w pokorze, umiarze i spokoju. Gdy młoda kobieta wychodziła za mąż za rzymskiego patrycjusza, była bardzo religijna, znała Pismo Święte, filozofię, ale przede wszystkim wierzyła, że z Bożą pomocą będzie dobrą, cierpliwą żoną i matką. I była. Jednak jeszcze wtedy nie miała pojęcia, jak dużo ją to będzie kosztowało i jak wielkie owoce przyniesie jej życie. Przeczytaj także: Monika i Augustyn Najpierw mąż. Był poganinem, ponadto człowiekiem gniewnym i wybuchowym. Lubił zabawy i rozpustę. Monika potrafiła się z nim obchodzić niezwykle łagodnie. Swą dobrocią i cierpliwością, tym, że nigdy nie dopuszczała do kłótni, a także modlitwami i chrześcijańską postawą spowodowała nawrócenie i przyjęcie chrztu przez męża. Gdy owdowiała w wieku ok. 38 lat, miała świadomość, że mąż odszedł pojednany z Bogiem. Syn. Monika urodziła troje dzieci: dwóch synów – Nawigiusza i Augustyna oraz córkę (prawdopodobnie Perpetuę). Mimo ogromnego wysiłku włożonego w wychowanie dzieci jeden z synów – Augustyn zapatrzony w ojca i jego wcześniejsze poczynania, wiódł od lat młodzieńczych hulaszcze życie, oddalone od Boga. Kolejne 16 lat swojego wdowiego życia Monika poświęciła na ratowanie ukochanego syna. Śledząc ich losy, trudno pojąć, skąd brali siły na tę walkę, np. ona – by odmówić własnemu dziecku przyjęcia do domu po powrocie z Kartaginy (wiedziała, że związał się z wyznawcami manicheizmu), on – by nią pogardzać i przed nią uciekać. Była wszędzie tam, gdzie on. Modliła się i płakała. Nigdy nie przestała. Wreszcie doszło do spotkania Augustyna ze św. Ambrożym. Pod wpływem jego kazań Augustyn przyjął chrzest i odmienił swoje życie. Szczęśliwa matka zmarła wkrótce potem w Ostii w 387 r.
CZYTAJ DALEJ

Zebrani w Kanie Galilejskiej

2025-08-26 23:15

Marzena Cyfert

Uroczystość w Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła we Wrocławiu

Uroczystość w Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła we Wrocławiu

W Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła we Wrocławiu bp Maciej Małyga przewodniczył Mszy św. ku czci Matki Bożej Częstochowskiej.

W homilii mówił o nadziei, której poświęcony jest rok jubileuszowy. Nadzieja była też tematem pielgrzymki na Jasną Górę. Ksiądz biskup zaznaczył, że nadzieja to m.in. odwaga pójścia w nieznane. – To przekonanie, że chociaż przyszłość jest nieznana, to spełni się to, co Bóg obiecał. To jest życie takim przekonaniem, jakbym już to zbawienie oglądał. Zatem nie tylko myślę, że spełni się obietnica Boga, ale w ten sposób żyję, jakbym widział jej spełnienie. W nadziei jest pewność – nauczał biskup Maciej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję