Korzenie
Reklama
Janina Kierocińska urodziła się 14 czerwca 1885 r. w Wieluniu, w rodzinie ziemiańskiej. Jej rodzice, Antoni i Antonina z Głowienkowskich, byli głęboko wierzący i praktykujący. Panująca w tej wielopokoleniowej rodzinie religijna i patriotyczna atmosfera, oraz wzajemna miłość pobożnych rodziców i rodzeństwa stanowiły dla dziewczynki zdrowy klimat wzrastania i rozwoju ludzkiego i chrześcijańskiego. Częste przystępowanie do sakramentów świętych w dzieciństwie i młodości było dla niej umocnieniem w życiu duchowym. Świadkowie jej życia, członkowie rodziny, wspominają, że Janinka od wczesnej młodości lubiła samotność, skupienie, była uczynna i zgodna.
Mając siedem lat, Janina rozpoczęła naukę w dwuletniej szkole elementarnej, a następnie w prywatnym progimnazjum Pelagii Zasadzińskiej, które ukończyła z wynikiem bardzo dobrym. Jak na tamte czasy dla dziewcząt było to gruntowne wykształcenie. Ponadto Janina ukończyła dwuletni kurs haftu, kroju i szycia w pracowni panien Pawelskich. W ten sposób w rodzinnym Wieluniu otrzymała staranne przygotowanie do życia.
Pod wpływem przynaglającego głosu Bożego dziewczyna dojrzewała do decyzji całkowitego oddania się Bogu. Jednak z powodu sprzeciwu rodziców przechodziła bolesne zmagania. Nie cofała się jednak na duchowej drodze i w warunkach życia rodzinnego pogłębiała życie modlitwy i skupienia. Gdy tylko było to możliwe, codziennie uczestniczyła we Mszy św., często przyjmowała Jezusa w Komunii św., spełniała uczynki miłości wobec najbliższych, wspierała ubogich, odwiedzała chorych i konających.
W 1909 r. udała się do Czernej. Tam w karmelitańskim kościele gorąco modliła się przed cudownym obrazem Matki Bożej Szkaplerznej, prosząc o światło. Wtedy usłyszała wewnętrzny głos, by otworzyć swoją duszę przed kapłanem, który właśnie zasiadł do konfesjonału. Był nim sługa Boży o. Anzelm Gądek OCD (1884-1969). W tej pierwszej u niego spowiedzi Janina poczuła się zrozumiana, poprosiła go więc o kierownictwo duchowe. Pod wpływem o. Anzelma Janina coraz bardziej miłowała Karmel. Prowadziła głębokie życie wewnętrzne, odprawiała rozmyślanie, ćwiczyła się w umartwieniu, dobrowolnym ubóstwie, w czystości serca, a posłuszna radom spowiednika, by nie podejmować drogi powołania zakonnego bez błogosławieństwa rodziców, czekała na wyraźny znak woli Bożej.
Współzałożycielka
W 1920 r. o. Anzelm Gądek został pierwszym prowincjałem odradzającego się polskiego Karmelu. W wolnej Ojczyźnie widział potrzebę niesienia pomocy materialnej biednym rodzinom, ale przede wszystkim - pomocy duchowej polskim dzieciom i młodzieży, by uczyć ich życia w godności dzieci Bożych. W tym celu 31 grudnia 1921 r. założył Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus. Znając osobowość i pragnienia swej długoletniej penitentki Janiny Kierocińskiej, zaproponował jej przyjęcie obowiązku pierwszej przełożonej. Janina otrzymała nowe imię: Matka Teresa od św. Józefa i przez 25 lat, tj. do śmierci, pełniła powierzoną jej funkcję.
Zgromadzenie rozpoczęło swą działalność w Sosnowcu. Od pierwszych dni Matka Teresa wraz z siostrami, wrażliwa na każdego człowieka, starała się nieść wieloraką pomoc biednym robotniczym rodzinom. Prowadziła sierociniec, szkołę, pracownię haftu i szycia dla dziewcząt, przygotowując je do ważnej roli dobrej matki, ucząc zasad chrześcijańskich i prawdziwego patriotyzmu. Z miłością dając chleb, docierała też do duszy człowieka przez dobre słowo, nauczanie katechizmu, doprowadzanie do przyjęcia sakramentów świętych i naukę codziennej modlitwy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
II wojna światowa
Reklama
Okres okupacji hitlerowskiej - to nowa karta życia Matki Teresy i Zgromadzenia. W klasztorze przy ul. Wiejskiej zorganizowała tajne nauczanie; w nowym, niewykończonym domu ukrywała dziewczęta chroniące się przed wywiezieniem na roboty do Niemiec, a także dzieci żydowskie. Nie chcąc narażać Zgromadzenia na represje, brała na siebie całą odpowiedzialność. Zbierała po ulicach bezdomne i opuszczone dzieci, a z kolejowego transportu udało się jej uratować kilkoro niemowląt wiezionych z Warszawy na zagładę do Oświęcimia. W ten sposób w klasztorze utworzyła dom dziecka; prowadziła kuchnię dla najbiedniejszych, wydawała żywność. Pouczała siostry, że nikt nie może odejść od furty klasztornej głodny. Modliła się i pokutowała w intencji uproszenia pokoju dla świata, w intencji ukochanej Ojczyzny i Kościoła. Długo w nocy modliła się, leżąc krzyżem u stóp Jezusa Eucharystycznego. Rozmodlenie i pokój Matki Teresy udzielały się całemu Zgromadzeniu i ludziom, którzy w swoich kłopotach i tragediach swych rodzin spieszyli do Karmelu na Wiejską, by zaczerpnąć u niej otuchy. W tym czasie zaczęła propagować nabożeństwo do Przenajświętszego Oblicza Chrystusa, rozdawała Jego obrazki wszystkim znajdującym się w niebezpieczeństwie, błogosławiła Nim na drogę uciekających, chroniących się przed represjami. Pełna wewnętrznego żaru i bezgranicznego zawierzenia Bogu, z matczyną troską uczyła i zachęcała siostry do wierności Chrystusowi. W jej listach czytamy: „Tyle od Pana Boga otrzymujemy, ile się spodziewamy. Bóg wszystko może. Jemu zaufajmy - my mamy wytrwać do końca. Każda trudność jest możliwa do rozwiązania, gdy jest się z Bogiem”. Przy całej grozie sytuacji wojennej miała odwagę prowadzić normalnym rytmem życie swej rodziny zakonnej: przyjmowała kandydatki, urządzała obłóczyny, profesje, zachowując wszystkie akty życia wspólnotowego, tak jakby wojny nie było…
Ostatnie miesiące życia
Po zakończeniu działań wojennych Matka Teresa wraz ze Zgromadzeniem od razu włączyła się w nowe zadania Kościoła. Siostry podjęły katechizację w szkołach, prowadziły przedszkole i oddawały się pracy charytatywnej. Matka Założycielka była pogodna, pełna prostoty, pokoju i ufności.
Przez całe życie pracowała ponad swe kobiece siły. Wyczerpany organizm nie mógł zwalczyć ostatniej choroby, po kilkudniowych wielkich cierpieniach, znoszonych bez słowa skargi, do końca przytomna i pełna matczynej troski o Zgromadzenie, świątobliwie odchodziła do wieczności. Do otaczających ją sióstr mówiła: „Nie płaczcie, ufajcie, zgadzajcie się z wolą Bożą...”. Świadkowie mówili: „Tak umierają tylko święci”.
Pogrzeb Sługi Bożej, Matki Zagłębia, który zgromadził tłumy wiernych i najuboższych mieszkańców Sosnowca, stał się prawdziwą manifestacją religijną. Ceremoniom przewodniczył bp Stanisław Czajka, wyrażając uznanie dla jej niezwykłych cnót i zasług dla Kościoła.
Grób Matki Teresy, najpierw na cmentarzu sosnowieckim, a obecnie w kościele zakonnym przy domu macierzystym Zgromadzenia przy ul. M. Teresy Kierocińskiej 25, jest odwiedzany przez ludzi, którzy Słudze Bożej z wiarą polecają osobiste i rodzinne problemy, wierząc w jej wstawiennictwo u Boga, oraz piszą do nas o łaskach otrzymanych za jej przyczyną. Proces beatyfikacyjny Matki Teresy w 1983 r. rozpoczął w Częstochowie bp Stefan Bareła, a w 1988 r. akta procesu zostały przewiezione do Rzymu. Módlmy się o potrzebny cud - znak z nieba oraz aby Kościół swoim autorytetem potwierdził heroiczność jej cnót i ukazał ją jako wzór doskonałej miłości Boga i bliźniego.
Bliższe informacje o Zgromadzeniu i jego działalności można znaleźć na stronie:
Modlitwa o uproszenie beatyfikacji i otrzymanie łaski za przyczyną sługi Bożej Matki Teresy od św. Józefa - Janiny Kierocińskiej
Wszechmocny i miłosierny Boże, który rozpaliłeś serce Twojej służebnicy Teresy gorącą miłością do najbiedniejszych i najbardziej nieszczęśliwych i który obdarzyłeś ją nieugiętą mocą i ufnością w trudnych chwilach życia, przez tę jej miłość udziel nam łaski..., o którą za jej przyczyną błagamy Twoje miłosierdzie.
O Przenajświętsze Oblicze Jezusa Chrystusa, szczególnie czczone przez Matkę Teresę, dozwól nam wkrótce ujrzeć ją w chwale wśród wybranych i świętych Twoich.
Boskie Dzieciątko Jezus, racz obdarzyć chwałą świętych Matkę Teresę, Twoją wierną służebnicę, założycielkę Twojego Zgromadzenia. Amen.