Reklama

Powstanie III Rzeczypospolitej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Leszek Cichobłaziński: - W preambule do Konstytucji marcowej z 1921 r. było dokładnie określone, czym były zabory i czym była wobec tej niedawnej przeszłości II RP. Co stanęło na przeszkodzie, że nasza obecna ustawa zasadnicza nie odnosi się do PRL, tak jak Konstytucja marcowa odnosiła się do zaborów?

Prof. Andrzej Chwalba: - Rzeczywiście, Konstytucja z 1921 r. zawierała takie jasne przesłanie. Ale II RP powstała na gruzach państw zaborczych, natomiast sytuacja w Polsce w 1989 r. i po tej dacie jest inna niż w latach 1918-21. III RP wyrasta z PRL. Pojawia się nawet opinia, że III RP jest klonem PRL. Na skutek tego elity peerelowskie stały się, na równi z solidarnościowymi- elitami III RP. Dlatego wypracowanie i zawarcie krytycznej oceny PRL w Konstytucji III RP okazało się niemożliwe. Obóz postkomunistyczny był zbyt silny i wpływowy, co zresztą uzewnętrzniło się w wyborach parlamentarnych i prezydenckich.

- Ale dlaczego?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Dlatego, że narodziny III RP były następstwem kontraktu poprzedzonego kompromisem między Solidarnością a komunistami. Dodajmy, że taki kontrakt akceptowała wówczas przeważająca część polskiego społeczeństwa. Przeciwko niemu zaprotestowały stosunkowo nieliczne środowiska, i to zlokalizowane prawie wyłącznie w dużych miastach z Krakowem na czele. Najczęściej stanowili je młodzi ludzie skupieni w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów (NZS), KPN czy młodzi z „Solidarności Walczącej”. Pragnęli szybkiej dekomunizacji, wyjścia wojsk sowieckich z Polski, chcieli szybkiej i pełnej niepodległości. Wiosną 1989 r. doprowadzili do gwałtownych starć z formacjami ZOMO. Efekty tych działań były jednak mizerne. Manifestanci nie przeszkodzili uchwałom okrągłego stołu ani wyborom kontraktowym z czerwca 1989 r. Na rewolucję przeciwko kompromisowi nie było wówczas w Polsce miejsca. Generalnie ludzie się cieszyli, że wreszcie jest legalna Solidarność, że coś się w Polsce zaczyna zmieniać na lepsze, że będą wybory. Radykalni przedstawiciele ruchów niepodległościowych się przeliczyli. Przeciwko sobie mieli realia tego czasu. Na skutek tego nie nastąpiły wydarzenia, które można by nazwać „mitem założycielskim” nowego państwa polskiego, a przedstawiciele radykalnie wyrażanej opcji niepodległościowej faktycznie nie byli obecni przy konstruowaniu ładu prawno-ustrojowego III RP, która rzeczywiście mogła wyglądać jak poprawiony PRL czy PRL z demokratyczną politurą.
W 1989 r. liderzy polskiej opozycji, Solidarności a wkrótce Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego (OKP) uznali, że organizowanie w Polsce rewolucji lub antysowieckiego powstania, biorąc pod uwagę dysproporcję sił, jest szalenie niebezpieczne. Ale Solidarność już u swoich początków wybrała pokojową i rozpisaną na lata drogę dochodzenia do swoich programowych celów. W podziemnym dyskursie zachwycano się teoretykami ruchów zalecających walkę bez użycia przemocy, polskim Edwardem Abramowskim oraz hinduskim Gandhim. Zalecano budowę struktur społeczeństwa niezależnego od władzy komunistycznej, budowę systemu dwuwładzy. Pamiętajmy, że tę drogę wspiera najsilniejsza polska instytucja społeczna - Kościół, też w poczuciu realizmu. Kościół nie był za antykomunistyczną rewolucją. Dlatego polscy politycy solidarnościowi za wzór stawiali sobie Finlandię, państwo zależne politycznie od Moskwy, ale o wewnętrznej samodzielności i gospodarce rynkowej. Krótko: myślenie o ewolucyjnym przebiegu procesu dziejowego silnie zagościło w umysłowości elit solidarnościowych. Dlatego nie potrafiły się od niego uwolnić w latach 1988-90.

- Jacy to byli politycy?

- Trudno wymieniać nazwiska, gdyż tak myślała i postępowała praktycznie cała czołówka ruchu Solidarność, konserwatyści, chadecy, liberałowie, narodowcy. Nawet Leszek Moczulski, przywódca KPN, odrzucając kategorycznie PRL, nie przewidywał otwartej rewolucji przeciwko Sowietom. Realia - uważano - nakazywały szukanie wyjścia z komunizmu na drodze pokojowej. Wreszcie do takiej drogi zachęcał też Papież. Wydzierajmy temu systemowi to, co się da, w tym w sferze ducha - wskazywał. Dlatego dla mnie osobiście, jako historyka, okrągły stół w takim kształcie i charakterze nie był i nie jest zaskoczeniem. On wyrastał z klimatów i dyskusji tamtych lat, Solidarności, Kościoła i środowisk komunistycznych. W latach 80. ubiegłego wieku sytuacja w Polsce była patowa. Faktycznie mieliśmy do czynienia z dwuwładzą: oficjalną komunistyczną i nieoficjalną solidarnościową. Solidarność była zbyt słaba, by pokonać komunistów, a komuniści zbyt słabi, by pokonać Solidarność. Próby Jaruzelskiego rozbicia Solidarności poprzez wprowadzenie części jego polityków do władz zakończyły się, na szczęście, niepowodzeniem. W tej sytuacji komuniści polscy, pozbawieni oparcia w Moskwie, która miała swoje ciężkie problemy, dotknięci izolacją państw Zachodu oraz sprzeciwem Jana Pawła II wobec ich panowania, postanowili wyjść z sytuacji patowej, sondując możliwość zawarcia jakiegoś kompromisu z Solidarnością i Kościołem. Skutki tego kompromisu, zawartego w 1989 r., do dzisiaj kładą się cieniem na Polsce, komplikując i tak skomplikowane życie polityczne kraju.

- Czy można ocenić znaczenie wyboru kard. Karola Wojtyły na papieża w kontekście upadku komunizmu?

- System komunistyczny prawdopodobnie i tak by upadł, ale Jan Paweł II znacznie ten upadek przyspieszył. Już jego wybór na Stolicę Piotrową, a następnie pierwsza pielgrzymka do Polski spowodowały, że ludzie wyprostowali się, uwierzyli w siebie i przestali się bać. Czyli Papież stworzył fundamentalne warunki do zaistnienia fenomenu dziejów XX wieku, czyli Solidarności. Niemniej w szczegółach wpływ duchowy Papieża jest trudno ocenić, gdyż są to kwestie niewymierne. Warto jednak pamiętać, że słowa Papieża trafiały też i do intelektu Polaków. Dlatego należy przyznać, że miał wpływ na ich determinację oraz przekonanie, przynajmniej jakiejś ich części, że komunizm jest głęboko nieludzki i niesprawiedliwy. Dzięki niemu m.in. Solidarność przetrwała po stanie wojennym, bowiem Jan Paweł II stale wspomagał solidarnościowy duch przetrwania. Oczywiście, Solidarność przetrwała nie w całości, bo trudno było, aby 10 milionów „szabel” trwało w pogotowiu. Ten ruch musiał być mniejszy, ale cały czas trwał, nawet w małych miejscowościach, i cały czas był wzmacniany duchowo przez Papieża. Jan Paweł II zachęcał Kościół polski do otwarcia się na Solidarność, ale wielu kapłanów obawiało się, że w następstwie tego mogą być manipulowani przez działaczy Solidarności o poglądach lewicowych, laickich, a nawet antyklerykalnych. Jan Paweł II mówił: „Nie bójmy się otwierać na ludzi o innym stosunku do wiary, bo może później będą z nami”. Należy też domniemywać, że Jan Paweł II miał pozytywny wpływ na myślenie Gorbaczowa o Polsce i Solidarności. Mógł mieć też pozytywny wpływ na wybór przez Rosję drogi reform. Ale jaki miał dokładnie wpływ, to dzisiaj jest trudno ocenić, dopóki nie zostaną otwarte archiwa rosyjskie i watykańskie.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego młodych nie ma w Kościele?

Jedna z parafianek zapytała mnie: Co wymiotło młodych ludzi z kościoła? Nie czekając na odpowiedź, stwierdziła: obostrzenia pandemii, zdalne nauczanie, źle pojęta dyspensa, rodzice, którzy łatwo „rozgrzeszają”. Trudno się nie zgodzić.

Dodałem: Widzi pani, żyjemy w czasach wszechpotężnych mediów, mających nieograniczone możliwości, którym młodzi bezkrytycznie ulegają. Jak nigdy wcześniej zawładnęły nimi media społecznościowe, które celowo i bezkarnie przekazują dziś fałszywe informacje. Wiele z nich odnosi się do życia Kościoła. To przewrotne działanie zbiera dzisiaj swoje żniwo i każe niepokoić się o przyszłość młodych. Ktoś skrzętnie ich zagospodarował, często ustawił przeciw Kościołowi i wartościom ewangelicznym. Dawniej liczył się autorytet rodziców, to, co powiedzieli ojciec i mama, miało swoją siłę sprawczą. Dzisiaj często młodzi są mądrzejsi od rodziców i nie liczą się z ich zdaniem. Dla świętego spokoju rodzice machają rękami, w wielu przypadkach nie dyskutują.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

Wniebowstąpienie jest drogą Chrystusa ku pełni objawienia

2024-05-12 16:20

Magdalena Lewandowska

Eucharystia na zakończenie II Kongresu Wieczystej Adoracji

Eucharystia na zakończenie II Kongresu Wieczystej Adoracji

Wniebowstąpienie Jezusa nie oznacza Jego oddalenia – napisał na zakończenie II Kongresu Wieczystej Adoracji kard. Robert Sarah.

Na zakończenie II Kongresu Wieczystej Adoracji Eucharystii we wrocławskiej katedrze przewodniczył bp Maciej Małyga. Z powodów zdrowotnych nie przyjechał kard. Robert Sarah, ale wierni usłyszeli jego homilię i rozesłanie napisane specjalnie na tę okazję. Odczytał je ks. Piotr Wiśniowski z telewizji EWTN.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję