W każdą czarną noc mglista wstęga światła ciągnie się wysoko na nieboskłonie i wygląda jak rozlane na nim mleko. W sierpniu okazję do podziwiania Drogi Mlecznej mają pielgrzymi zdążający na Jasną Górę i dlatego wśród wielu określeń w słownictwie ludowym popularność zdobyło „Droga do Częstochowy”. W połowie tegorocznego sierpnia Księżyc w nowiu stworzy wspaniałe warunki do podziwiania tej Drogi. Oby tylko dopisała pogoda!
Patrząc na Drogę Mleczną, oglądamy od środka naszą własną Galaktykę zawierającą 100 miliardów gwiazd. Najbogatszy w gwiazdy obszar znajduje się w Drodze Mlecznej przecinającej południowe niebo i jest dobrze widoczny w Ameryce Południowej. Z Ziemi oglądamy naszą Galaktykę wzdłuż płaszczyzny jej dysku, a ponieważ znajdujemy się wewnątrz niej, nigdy nie zobaczymy jej od zewnątrz. Wiemy jednak, że stamtąd wygląda jak płaski dysk ze spiralnymi ramionami o średnicy 100 tysięcy lat świetlnych. W wewnętrznej części znajduje się jądro gęsto upakowanych gwiazd o grubości 3 tysięcy lat świetlnych. Dysk zawiera też spiralne ramiona i otoczony jest rzadką materią tworzącą rozległe galaktyczne „halo”. Nasze Słońce znajduje się w ramieniu Oriona, 25 tysięcy lat świetlnych od centrum. Cała Galaktyka wiruje, a Słońce wraz z Ziemią wykonuje jedno okrążenie wokół jej środka w ciągu 200 milionów lat. W centrum (w gwiazdozbiorze Strzelca) odkryto masywne źródło ogromnej energii świecące jak sto milionów Słońc. Prawdopodobnie znajduje się tu tajemnicza czarna dziura pochłaniająca gaz i pył międzygwiazdowy.
W sierpniu będzie też okazja obserwowania deszczu meteorów pochodzących z najpiękniejszego roju Perseidów. Te niewielkie kawałki skał lub ziaren pyłu krążą w przestrzeni pomiędzy planetami. Z olbrzymią prędkością wpadają nieraz w ziemską atmosferę i rozgrzewają napotykane po drodze jej cząsteczki. Na niebie widzimy jedynie świecący ślad takiego obiektu i nazywamy go meteorem. Najczęściej te malutkie kawałki w wyniku tarcia spalają się, zanim spadną na Ziemię. Ale jeżeli dotrą aż do jej powierzchni, nazywamy je wtedy meteorytami. Corocznie zbiera się kilkadziesiąt meteorytów, lecz nie zanotowano przypadku, żeby któryś wyrządził krzywdę człowiekowi. Podczas rocznej wędrówki Ziemi wokół Słońca docierają do niej tysiące ton skał i pyłu z Kosmosu. Większość tej materii krąży całymi strugami po swoich orbitach. Kiedy Ziemia natrafi na jeden z tych strumieni, oglądamy wspaniałe widowisko nazywane deszczem meteorów.
Obserwatorowi wydaje się, że wszystkie meteory wybiegają z jednego punktu na niebie, nazywanego radiantem roju. Co roku nasza planeta natrafia na te same strumienie w tych samych dniach. Zawsze między 10 a 14 sierpnia przypada szczyt najpiękniejszego roju meteorów zwanego Perseidami. Nazwa wzięła się stąd, że wylatują one właśnie z gwiazdozbioru Perseusza. Ich obserwacje najlepiej prowadzić w bezksiężycowe noce po północy, a przy sprzyjających warunkach w ciągu jednej godziny naliczymy nawet 100 meteorów!
Znajdźmy ustronne miejsce do obserwacji, najlepiej z dala od jakichkolwiek świateł. Pozwólmy też przywyknąć do ciemności naszym oczom, przynajmniej przez kilkanaście minut. Tak przygotowani doznamy cudownego olśnienia, bowiem meteory „wylatują” cichutko z tego jednego miejsca i błyskawicznie rozbiegają się we wszystkie strony nieboskłonu. Kto już widział prawdziwy deszcz meteorów, ten zawsze w sierpniu będzie je oglądał. Do zobaczenia w czasie „gwiezdnego deszczu” na Mlecznej Drodze do Częstochowy!
Pomóż w rozwoju naszego portalu