Wioślarstwo jest jedną z tych sportowych dyscyplin, które u nas, niestety, nie są zbyt popularne. Świadczy o tym choćby fakt, że ostatni mundial nie był transmitowany przez żadną z ogólnodostępnych stacji telewizyjnych. Polscy wioślarze zaś mają spore kłopoty, aby znaleźć sponsorów, którzy pomagaliby w rozwoju ich talentu. Być może sytuacja ta ulegnie poprawie, jeśli nasi zawodnicy nadal będą odnosić spektakularne sukcesy.
Sportowcy uprawiający wioślarstwo ścigają się na łódkach, które nie mają pokładu. Używają jednopiórowych wioseł osadzonych w specjalnych uchwytach (tzw. dulki). Siedzą w łodzi tyłem do kierunku biegu (z wyjątkiem sternika). Zazwyczaj regaty odbywają się na dystansie 2 tys. m.
Nim będzie mowa o naszych sukcesach w Niemczech - parę zdań o nieudanym starcie naszej świetnej dwójki podwójnej wagi lekkiej (mundialowi i olimpijscy złoci medaliści). Nie ukończyła ona rywalizacji w ćwierćfinale z powodu kontuzji Roberta Sycza. Tomasz Kucharski mógł tylko współczuć swojemu koledze, solidaryzując się z nim w bólu (uraz kręgosłupa). Ten incydent pogrzebał szanse na uzyskanie kwalifikacji olimpijskiej. Dopiero w przyszłym roku w regatach w Lucernie Polacy będą mogli na nowo o nią powalczyć. Ufam, że zobaczymy ich w Pekinie. Na pewno w stolicy Państwa Środka ujrzymy Julię Michalską w jedynkach. Panów zaś będziemy dopingować w dwójce bez sternika, czwórce bez sternika wagi lekkiej, czwórce podwójnej oraz ósemce (w sumie 20 osób).
W Monachium złoty krążek zawieszono na szyjach naszej dwójki ze sternikiem. Dawid Pacześ, Łukasz Kardas i Daniel Trojanowski nie dali szans innym wioślarzom. Szkoda tylko, że regaty w tej konkurencji nie są rozgrywane na olimpiadzie.
Kolejny sukces odnotowała czwórka podwójna w składzie: Marek Kolbowicz, Adam Korol, Michał Jeliński i Konrad Wasielewski. Ci czterej wspaniali panowie od lat są bezkonkurencyjni. W tym roku po raz trzeci z rzędu sięgnęli po najcenniejszy medal. Zrobili to w iście mistrzowskim stylu, wygrywając przedbieg, półfinał i finał. Inni nie byli w stanie nawiązać z nimi równorzędnego współzawodnictwa. Jeśli ktoś z Państwa chciałby dowiedzieć się czegoś więcej o naszych czempionach, polecam ich oficjalną stronę internetową:
Aleksander Wojciechowski, trener polskich rewelacyjnych wioślarzy, tak mówi o swoich podopiecznych: „Pływanie tej osady nazwałbym kosmicznym. Słyszę (…), że zwycięstwa naszej czwórki stają się już nudne. Mnie one jednak nie nudzą. Denerwowałem się przed startem jak zawsze (…).Co dalej? Za rok w igrzyskach cel może być tylko jeden”. Wioślarscy kibice myślą dokładnie tak samo - tylko złoto.
W monachijskim mundialu startowali też zawodnicy niepełnosprawni. Nasi sportowcy odnieśli tam również spore sukcesy. Martyna Snopek zdobyła brązowy medal. Trzecie miejsce zajęli także Jolanta Pawlak i Piotr Majka (wszyscy reprezentują klub KSI START Szczecin). Wymienieni wioślarze uzyskali kwalifikacje paraolimpijskie na przyszły rok do Pekinu.
Można przypuszczać, że mimo różnych nieprzychylnych wioślarstwu uwarunkowań (m.in. brak infrastruktury i sponsorów), dyscyplina ta będzie się dynamicznie rozwijała w naszym kraju. Wyniki Polaków mówią niejako same za siebie. Miejmy nadzieję, że kolejne zwycięstwa jeszcze bardziej zdopingują ludzi odpowiedzialnych za rozwój sportu do inwestowania w tę wodną dyscyplinę. Może także i ten felieton przysłuży się medialnej promocji wioślarstwa, w którego historię i teraźniejszość wpisujemy się niezatapialnymi zgłoskami.
(jłm)
Kontakt:
Pomóż w rozwoju naszego portalu