Reklama

Kościół

„Prymas na wygnaniu” - 200. rocznica urodzin kard. Mieczysława Ledóchowskiego

Kardynał Wyszyński nie był jedynym więzionym prymasem Polski. Blisko 80 lat wcześniej władze pruskie aresztowały prymasa Mieczysława Ledóchowskiego, nakazując mu jednocześnie ustąpić z urzędu. W tym roku przypada 200. rocznica urodzin i 120. rocznica śmierci „prymasa na wygnaniu”.

Z archiwum Narodowego Archiwum Cyfrowego

Kardynał Mieczysław Ledóchowski (1822-1902)

Kardynał Mieczysław Ledóchowski (1822-1902)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W swoich zapiskach więziennych kard. Wyszyński wspomina, że już jakiś czas przed aresztowaniem w Episkopacie narastało przekonanie, że skończy w więzieniu jak prymas Ledóchowski. Jeden z biskupów podarował mu nawet biografię poprzednika mówiąc: „Warto tę książkę przeczytać, bo może się przydać”.

Jan od Krzyża

U schyłku życia kard. Ledóchowski lubił cytować swoją matkę Marię Rozalię z Zakrzewskich, która mówiła: „Życzę sobie z całego serca, byś umarł misjonarzem i męczennikiem”. Tej zacnej i dzielnej kobiecie należy się kilka osobnych zdań. Wykształcona, władająca biegle kilkoma językami również trafiła do więzienia, a później na wygnanie za obronę Kościoła w zaborze rosyjskim i przygotowanie obszernego raportu na temat represji, który zdołała tajnie przekazać do Rzymu, wyrażając nadzieję, że zostanie potraktowany poważnie, mimo, że napisała go kobieta.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przyszły prymas Mieczysław (imię w tamtym czasie identyfikowane z Mieszkiem I, który ochrzcił Polskę) był jej trzecim dzieckiem. Urodził się 29 października 1822 roku w Górkach. Na drugie imię otrzymał Jan od Krzyża na cześć hiszpańskiego mistyka i doktora Kościoła. Maria Rozalia oprócz wiedzy, ogłady i znajomości języków przekazała swoim dzieciom głęboką wiarę. O tym, że Mieczysław chce zostać księdzem, wiedziała już w jego latach szkolnych. Nie ukrywał swoich zamiarów i młodzieńczych postanowień dotrzymał. Szybko awansował w Kościele, nie tylko z powodu posiadanych koneksji i pochodzenia, ale z docenienia jego wrodzonych zdolności.

Doświadczenie zdobywał w watykańskich urzędach, a także podczas misji dyplomatycznych w Hiszpanii, Portugalii i Bogocie, gdzie podczas wojny domowej uniknął zamachu na swoje życie uciekając przez Jamajkę i Kubę do Anglii. Jeszcze przed 40-stką otrzymał nominację arcybiskupią. Jednocześnie papież powierzył mu misję nuncjusza apostolskiego w Belgii. Był jednym z czterech nie-Włochów wśród 300 duchownych mianowanych łącznie na to stanowisko. Trzy lata później, w 1865 roku, dowiedział się, że jest kandydatem na arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego. Nominację otrzymał w marcu 1866 roku. Miał wówczas 44 lata.

Nieufność

Reklama

Mało kto był zadowolony z tego wyboru. Niechętne były Kapituły gnieźnieńska i poznańska, niechętne elity i społeczeństwo polskie, które nie mogło zapomnieć Ledóchowskiemu, że będąc tak blisko Watykanu nie popierał sprawy polskiej. On sam również nie był zachwycony. Z urodzenia i wychowania arystokrata, z wyboru kosmopolita nawykły do „wielkiego świata” miał objąć diecezje w zniewolonym kraju, rezydować w prowincjonalnym z perspektywy Paryża czy Wiednia mieście liczącym niespełna 40 tysięcy mieszkańców. Mimo to Poznań przyjął go entuzjastycznie. Wiele po Ledóchowskim obiecywały sobie też władze pruskie, z którymi papież zmuszony był konsultować i negocjować kandydatów. Ten wydawał się odpowiedni. Niechętnie mówił po polsku, był obojętny, a nawet sceptyczny wobec niepodległościowych aspiracji Polaków, za to lojalny wobec władzy zaborczej. On sam tłumaczył wtedy i później, że jego obowiązkiem jest służenie Kościołowi powszechnemu, a nie angażowanie się w lokalne sprawy polityczne i narodowe.

Za cel postawił sobie uporządkowanie życia religijnego i kościelnego. Niestrudzenie wizytował parafie, reformował instytucje, dyscyplinował duchowieństwo nakazując księżom m.in. noszenie sutann i zakazując jakiejkolwiek aktywności politycznej i ekonomicznej. By „nie zaogniać sytuacji” zakazał nawet śpiewania w kościołach hymnu „Boże, coś Polskę”. Jednocześnie zobowiązał się do zwiększenia udziału Niemców w zarządzie diecezji i formowania kleryków w duchu lojalności wobec Prus. Nie dziwi, że władze zaborcze darzyły go coraz większą życzliwością, w społeczeństwie natomiast narastało rozczarowanie i nieufność. Aż nastał kulturkampf.

Wbrew świeckiej potędze

Reklama

Po zwycięskiej wojnie z Francją i obaleniu Napoleona III kanclerz Prus Otto von Bismarck proklamował w Wersalu utworzenie Cesarstwa Niemieckiego. Działaniom na rzecz unifikacji państwa towarzyszył ostry kurs antykatolicki i antypolski. „Żelazny kanclerz” dążył do całkowitego kontrolowania i podporządkowania Kościoła władzy świeckiej. Kolejne ustawy, tzw. majowe, coraz bardziej ograniczały władzę papieża przekazując najbardziej nawet elementarne sprawy w ręce państwa. Już nie tylko prawo i sądy państwowe były nadrzędne względem kościelnych, a wyroki Stolicy Apostolskiej przestały obowiązywać. Kościołowi odebrano nadzór nad szkolnictwem podstawowym, a nawet kształceniem księży. Duchowni byli zmuszeni przejść kurs nadzorowany przez zaborców i zdać egzamin z kultury – kutlurexamen.

I tutaj prymas Ledóchowski powiedział non possumus! Sprzeciwił się jednak nie w imię obrony polskości, ale w imię obrony wiary i Kościoła. Na wezwanie nadprezydenta prowincji poznańskiej do złożenia urzędu tak odpowiedział: „rządzę cząstką Kościoła Świętego, która mi naznaczona została przez Ojca Św. Tego posłannictwa żadna świecka potęga zniweczyć nie jest zdolna”. W odwecie rząd pruski zamknął seminaria w Gnieźnie i Poznaniu.

3 lutego 1874 roku prymas Ledóchowski został aresztowany i osadzony w więzieniu w Ostrowie Wielkopolskim. „Kuryer Poznański” z tego dnia donosił: „Dziś rano o 4. uwięziony został nasz Najprzewielebniejszy Arcypasterz i wywieziony. Wiemy, że w tej ciężkiej chwili zachował wspaniałą powagę i spokój uderzający. Otaczających upominał, by powsiągnęli zbyteczne wzruszenie. Nie pozwolono nikomu towarzyszyć dostojnemu więźniowi. Sam pozostał w ręku tych, co Go uwięzili”. Do niedawna obcy, patriotycznie obojętny światowiec zaczął wyrastać na bohatera narodowego.

Na wygnaniu

Reklama

W czasie uwięzienia Ledóchowski miał oparcie nie tylko w elitach i swoich diecezjanach, ale także w papieżu. W marcu 1875 roku Pius IX mianował go kardynałem. Nominację przemycił do więzienia ks. Edmund Radziwiłł w specjalnie przygotowanej do tego celu lasce. Nominacja ta przyniosła mu także wolność. Prawo niemieckie nakazywało traktować kardynałów na równi z członkami rodziny królewskiej, a tych więzić nie było wolno. Wraz z uwolnieniem wręczono mu jednak dekret banicyjny. Miesiąc później Ledóchowski dotarł do Rzymu. Nadal był arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim, choć władze pruskie niedługo po aresztowaniu wydały wyrok usuwający go z urzędu. Dobrowolnie jednak go nie złożył, zarządzając diecezjami korespondencyjnie. Miał być sądzony w Inowrocławiu, gdzie oczywiście się nie stawił. Niemieckie władze zażądały więc ekstradycji, na co włoski rząd ostatecznie się nie zgodził.

W Rzymie kard. Ledóchowski pełnił szereg ważnych funkcji m.in. prefekta Kongregacji Rozkrzewiania Wiary (dziś Kongregacja ds. Ewangelizacji Narodów). Uczestniczył w konklawe, które wybrało Leona XIII, a w 200. rocznicę odsieczy wiedeńskiej wręczał papieżowi wraz z Janem Matejką obraz „Sobieski pod Wiedniem”, który dziś oglądać można w Muzeach Watykańskich. W styczniu 1886 roku, kiedy rząd niemiecki ostatecznie wycofał ustawy majowe, na prośbę papieża złożył urząd arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego. Nie wzbraniał się jednak przed używaniem tytułu prymasa Polski, przyjmując liczne delegacje i pielgrzymki.

Zmarł 22 lipca 1902 roku w wieku 80 lat i został pochowany w Rzymie. Rząd pruski, mimo starań ówczesnego prymasa abp. Floriana Stablewskiego, nie zgodził się na przywiezienie ciała kardynała do Polski. Zezwolono jedynie na przywiezienie serca, które złożono w katedrze gnieźnieńskiej w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej. Pochówek w Poznaniu odbył się dopiero w 1927 roku, po ceremonialnym objeździe różnych polskich miast.

2022-08-10 09:22

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kardynałowie anulowali papieski pierścień

2025-05-06 15:26

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican News

We wtorek przed południem odbyła się ostatnia, 12. kongregacja generalna kardynałów, poprzedzająca rozpoczynające się jutro konklawe. Zgodnie z przepisami, zaktualizowanymi przez Papieża Franciszka w ubiegłym roku, podczas kongregacji kardynałowie anulowali Pierścień Rybaka oraz ołowianą papieską pieczęć.

W 12. kongregacji generalnej kardynałów, która przed południem odbyła się w Auli Synodalnej na terenie Watykanu, wzięło udział 173 kardynałów, w tym 130 elektorów. Nieobecnych było trzech purpuratów, którzy również wezmą udział w konklawe.
CZYTAJ DALEJ

Grzegorz Braun spalił unijną flagę przed kopalnią Wujek

2025-05-06 15:10

[ TEMATY ]

Grzegorz Braun

PAP/Michał Meissner

Europoseł, kandydat na prezydenta Grzegorz Braun spalił we wtorek unijną flagę przed Krzyżem-Pomnikiem Dziewięciu z Wujka, znajdującym się przy kopalni Wujek w Katowicach. Krzyż-Pomnik upamiętnia śmiertelne ofiary krwawej pacyfikacji strajkującej załogi tego zakładu w 1981 r.

Wcześniej we wtorek Braun wraz z posłem Robertem Fritzem (niez.) uczestniczył w - jak to określili - "interwencji poselskiej" w Ministerstwie Przemysłu w Katowicach. Wywieszoną tam unijną flagę Braun zdjął, podeptał i zabrał ze sobą. Przedstawiciele resortu zapowiedzieli zawiadomienie ws. zniszczenia mienia.
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję