Lubimy Lidzbark Warmiński: bezpretensjonalne, a zabytkowe i przesiąknięte historią miasteczko, dawną stolicę Warmii, centrum wiary i kultury w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Chodząc po miasteczku ma się wrażenie, że jest nie za duże, nie za małe, dokładnie takie, jakie powinno być.
Raz do roku
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Spacerując po Lidzbarku, trzeba koniecznie zajść na Zamek biskupów warmińskich, jednej z najlepiej zachowanych gotyckich warowni w Polsce. Przez ponad 400 lat stanowił główną siedzibę biskupów warmińskich. W wiekach XVII i XVIII przestał być znaczącą fortecą, przeistaczając się w najważniejszy dwór Warmii. Lidzbarski zamek stanowił regionalny katolicki ośrodek życia umysłowego i kulturalnego konkurujący z protestanckim dworem elektorskim w Królewcu. Na zamku w otoczeniu stylowych wnętrz zaprezentowano bogaty zbiór rzeźby, malarstwa, mebli oraz rzemiosła.
Reklama
Raz do roku, w sierpniu, Lidzbark staje się – w czasie najstarszego przeglądu kabaretów Biesiady Humoru i Satyry, najweselszym zakątkiem Polski. U stóp zamku, dawnej rezydencji księcia biskupa Ignacego Krasickiego, mistrza bajek i satyry, odbywa się zbiorowe zrywanie boków. Tegoroczne właśnie zbliża się. Potrwa od piątku do niedzieli. W piątek odbędzie się kabaretowy turniej o złotą szpilkę, a sobotę Kabaretowa Noc pod Gwiazdami. To, że wielu mieszkańców Lidzbarka pochodzi z Wileńszczyzny, tłumaczy fakt organizowania na początku marcu jarmarku kaziukowego nazwanego tutaj Kaziuki-Wilniuki. To tradycja z okolic Wilna, gdzie czci się dzień patrona Litwy, św. Kazimierza. Lidzbark nabiera kresowego charakteru. Polskie chóry i zespoły przywożą do Lidzbarka świeżość i autentyzm kresowego folkloru.
W Stoczku Klasztornym
Jadąc z Lidzbarka na wschód koniecznie trzeba zatrzymać się w Stoczku Klasztornym. W średniowieczu znaleziono tu figurkę Matki Bożej, która zasłynęła cudami. Wybudowano kaplicę, a figurka było przedmiotem rosnącego kultu. Kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny w Stoczku wybudowano jako wotum dziękczynne biskupa Mikołaja Szyszkowskiego po zakończeniu wojny ze Szwecją. Opiekę nad świątynią powierzył bernardynom sprowadzonym tu z Barczewa, dla których ufundowano klasztor. W ołtarzu głównym umieszczono obraz Matki Bożej Stoczkowskiej – kopię słynnego obrazu z kościoła Santa Maria Maggiore w Rzymie. Na uwagę zasługują dwa ołtarze boczne: w lewym ołtarzu znajduje się obraz św. Anny Samotrzeciej, w prawym - obraz św. Franciszka, ambona z kutego żelaza i organy w pierwotnej formie z XVII w.
Wojciech Dudkiewicz
Lidzbark. Zamek Zamek Biskupów Warmińskich
Przez rok (od października 1953 do października 1954 r.) w budynkach klasztornych był przetrzymywany prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński. W grudniu 1953 r. kardynał Wyszyński napisał tu Akt osobistego oddania się Matce Najświętszej. Dziś znajduje się tu izba jego pamięci.
Znak niebios
Reklama
Nie minie pół godziny, jak znajdziemy się w Sanktuarium maryjnym w Świętej Lipce, miejscu szczególnym, którego dzieje sięgają połowy XIV w. Wśród konarów lipy rosnącej w miejscu przeprawy pojawiła się wtedy figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem. Według legendy umieścił ją tam uwolniony z rastemborskiego więzienia skazaniec. Oczekując w celi wystrugał niezwykłą figurkę, nie znając zupełnie rzeźbiarskiego rzemiosła. Sędziowie uznali ten fakt za znak niebios i złoczyńcę uwolnili.
Nie ma dzisiaj w Świętej Lipce tamtej figurki, nie ma też pierwszego kościoła, który postawiono w tym miejscu. Ale obecny kościół i klasztor, perły polskiej architektury barokowej, powstałe w końcu XVII w., wzniesiono dokładnie w miejscu, gdzie rosła słynna lipa. Miejsce to już w XVII w. było szeroko znane w Rzeczypospolitej, skąd także płynęły hojne datki na budowę. W efekcie powstał wspaniały barokowy zespół kościelno-klasztorny. Kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny zdobią niezwykle efektowne freski i polichromie, dekoracje rzeźbiarskie i obrazy. W nawie głównej znajduje się imitacja dawnej lipy, w której umieszczono figurkę Matki Bożej pochodzącą z 1652 r.
Czerwone dachy
Nad Jezioro Sztynorckie warto zajrzeć z paru powodów. Jednym z nich jest pałac Lehndorffów w Sztynorcie, którego czerwone dachy widać przy ładnej pogodzie daleko z jeziora Kisajno. Ze Świętej Lipki jedzie się na północny wschód przez Kętrzyn, Gierłoż i Radzieje. Jezioro nazwę wzięło od miejscowości Sztynort – w pobliżu Węgorzewa - znanej z pałacu Lehndorfów, jednego z najstarszych w Prusach Wschodnich rodów szlacheckich. Połączone jest 170-metrowym kanałem z Jeziorem Dargin.
Reklama
Jednak to nie pałac przyciąga na tutejszą przystań tłumy żeglarzy. Sztynort to jedno z największych portów śródlądowych w Polsce. Znajduje się tu miejsce dla kilkuset jachtów. W porcie i w jego otoczeniu znajdują się kapitanat, pensjonat, pole namiotowe i campingowe, parking, sanitariaty, place zabaw dla dzieci, sklepy, restauracja, smażalnia ryb, tawerna, gdzie gra się i śpiewa szanty. W sezonie letnim w amfiteatrze, mieszczącym dwa tysiące osób, odbywają się koncerty szantowe, imprezy muzyczne, a w niedziele - Msze św. polowe.
Ostatni z rodu, Heinrich Lehndorff, 20 lipca 1944 roku brał udział w nieudanym zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu w Gierłoży. Podczas działań wojennych w 1945 roku Sztynort uniknął zniszczenia. Do 1947 roku w pałacu kwaterowały wojska sowieckie. Niewiele pozostało z bogatego wyposażenia pałacu. Pozostałe resztki zabezpieczono w muzeum w Olsztynie. W okresie PRL-u pałac pełnił funkcję stołówki PGR-u, które użytkowało też zabudowania gospodarcze. W latach 90. pałac popadł w ruinę. Remont od kilkunastu lat prowadzi Polsko-Niemieckiej Fundacji Ochrony Zabytków Kultury. Powoli, ale prace postępują.
Kartacze z Kartaczewa
Teraz jeszcze godzina niespiesznej jazdy i jesteśmy na końcu świata, między puszczami Borecką i Romincką, tuż przy samej granicy z Obwodem Kaliningradzkim, na Mazurach Garbatych. Mało kto wie, że Gołdap ma status uzdrowiska. Z właściwości błot borowinowych i najczystszego – podobno - w Polsce powietrza korzystają kuracjusze usytuowanego w podmiejskim lesie sanatorium „Wital”.
Wojciech Dudkiewicz
Święta Lipka
Reklama
Co zjeść w Gołdapi? Kartacze! Gołdap uważa się za stolicę tej regionalnej potrawy. Zachwyci miał się nią także słynny filozof Immanuel Kant, goszcząc tu na przełomie 1765 i 1766 roku. Co roku, na początku sierpnia, odbywa się tu Festiwal Pogranicza Kartaczewo, podczas którego rozgrywane są konkursy nie tylko w robieniu kartaczy, ale też w ich jedzeniu. Część budynków sanatorium należała w czasie II wojny do kompleksu kwatery Naczelnego Dowództwa Wojsk Lotniczych (Luftwaffe). W lesie wzniesiono na wzór innych mazurskich kwater sztabowych solidne schrony. Kompleks nosił kryptonim „Robinson”. W październiku 1944 r., gdy do mazurskich granic III Rzeszy zbliżały się oddziały Armii Sowioeckiej, Niemcy wysadzili obiekty „Robinsona”. W 1982 r. obiekty dzisiejszego sanatorium były miejscem internowania kilkuset działaczek Solidarności.
Gołdap była pierwszym miastem Niemiec (w granicach z 1939 r.) zajętym przez oddziały sowieckie w październiku 1944 r. Po raz pierwszy pokazali, jak będzie wyglądał rosyjski odwet. Urządzili krwawą jatkę ludności cywilnej, grabiąc, mordując i gwałcąc. Niemcy przekonali się o tym wkraczając ponownie do Gołdapi miesiąc później. Bestialstwa, jakich dopuścili się Sowieci, szeroko nagłośniono, a na mieszkańców Prus Wschodnich padł blady strach. Gołdap, zdobywana w styczniu 1945 r. po raz trzeci, została zniszczona w 90 proc.
Trójstyk w Bolciach
Reklama
Jadąc z Gołdapi na wschód przez Puszczę Romincką, której większość jest po drugiej stronie granicy, wkrótce osiągamy w miejscowości Bolcie punkt, w którym stykają się granice trzech państw: Polski, Litwy i Rosji (Obwód Kaliningradzki). Położony przy drodze Wiżajny - Żytkiejmy punkt oznaczony został granitowym słupem z godłami trzech sąsiadujących państw i napisem w języku danego państwa. Nosi nazwę „Wisztyniec”. To jeden z sześciu trójstyków znajdujących się na rubieżach Polski. Leży na obszarze, który od stuleci stanowił pogranicze. Okolica znana jest też jako polski biegun zimna. Wysunięte daleko na północny wschód, podatne są na wpływ kontynentalnych mas powietrza z północy. Na surowość klimatu wpływa również położenie – o ponad 100 m wyżej niż Suwałki. Średnia temperatura stycznia wynosi tu -6°C, a więc mniej niż w Zakopanem.
Tam, gdzie leży trójstyk, zaczyna się Przesmyk Suwalski, wąski obszar wokół Suwałk, Augustowa i Sejn, który łączy nasz kraj z Litwą i pozostałymi krajami bałtyckimi, a jednocześnie oddziela należący do Rosji obwód kaliningradzki od Białorusi. Amerykański portal Politico uznał przesmyk na wyrost za najniebezpieczniejsze miejsce na Ziemi. Portal przypomniał, że zgodnie z przewidywaniami NATO-wskich planistów obszar ten będzie „prawdopodobnie jednym z pierwszych celów rosyjskiego prezydenta, jeśli kiedykolwiek zdecyduje się na eskalację wojny w Ukrainie w stronę bezpośredniej konfrontacji z NATO”.
Ale czy tak będzie, obyśmy się nie musieli przekonywać.