Reklama

Wiadomości

Minister Czarnek: To jest wojna kulturowa

Jeżeli seks traktuje się wyłącznie jako przyjemność, mówi się o prawie do posiadania dzieci, również przez grupy, które nie stanowią rodziny nawet nieformalnej, to mamy do czynienia z upadkiem wartości, które przez wieki pozwalały nam funkcjonować. O tym pisze Roszkowski - powiedział PAP szef MEIN Przemysław Czarnek.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

PAP: Chodzą słuchy, że jest pan kandydatem na prezydenta w najbliższych wyborach…

Prof. Przemysław Czarnek: Chyba Zimbabwe (śmiech), ale też obiło mi się o uszy, że niektórzy tak mówią. Ale to miłe, bardzo dziękuję wszystkim tym, którzy mnie tak lubią.

PAP: To żeby nie było za miło, zapytam, jakiej muzyki słuchał pan, jako nastolatek?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

P.C.: Owszem, słuchałem - Beatlesów. Ale także, jeszcze za młodzieńca, słuchałem muzyki filmowej, takiej wchodzącej w lekką klasykę, do dziś ją lubię, choćby utwory genialnego Ennio Morricone. Teraz najchętniej nastawiam radio na RMF Classic, oczywiście oprócz Radia Maryja.

PAP: A co z piosenkami patriotycznymi? Śpiewa pan?

P.C.: Tak, nawet śpiewałem w Chórze św. Cecylii w Lublinie, niestety, jak zostałem posłem, miałem więcej obowiązków w Warszawie, to przestałem chodzić na próby, więc jak każe uczciwość, przestałem też w nim śpiewać, żeby nie psuć fałszowaniem występów tego kameralnego, acz znakomitego chóru. Tak więc patriotyczne piosenki i pieśni, także religijne – jak najbardziej.

PAP: Czyli jedno nie wyklucza drugiego - piję tutaj oczywiście do słynnego podręcznika do nowego przedmiotu Historia i Teraźniejszość. Książka ta jeszcze nie trafiła na zajęcia lekcyjne, a wydaje się, że swoją sławą przewyższyła już elementarz Mariana Falskiego.

P.C.: Gdybyście państwo, dziennikarze, zechcieli przeanalizować wszystkie podręczniki do historii i powynajdywać w nich różne "kwiateczki", to by było fajnie. Ale nie, wszyscy się rzucili na biednego profesora Roszkowskiego, który ma po prostu własny pogląd na ten temat.

PAP: Ciekawe jest to, że ludzi najbardziej oburzyły wątki obyczajowe w tym podręczniku.

P.C.: Bo to jest wojna kulturowa. Nie ludzi, ale tych, którzy rozkręcili hejt na ten temat. Miałem na konferencji prasowej bezczelne pytanie dziennikarza TVN24, w jakim trybie usuniemy fragment o hodowaniu ludzi w podręcznika. Otóż w jak najszybszym, po to, aby TVN24, w ślad za Donaldem Tuskiem i Platformą Obywatelską nie wykorzystywali dzieci poczętych in vitro do hejtu przeciwko profesorowi Roszkowskiemu, bo nie o tym on tam pisał. On tam napisał o rzeczach niezwykle ważnych – czyli o zmianach obyczajowych i kulturowych, które tak naprawdę stanowią kres naszej cywilizacji – łacińskiej i chrześcijańskiej. Bo faktycznie, jeżeli seks traktuje się wyłącznie jako przyjemność i mówi się o jakimś prawie do posiadania dzieci, również przez grupy, które nie są związkami małżeńskimi, nie stanowią rodziny nawet nieformalnej, to już mamy do czynienia z upadkiem wartości, na podstawie których funkcjonowaliśmy przez wieki. O tym pisze Roszkowski, o Chinach, o sztucznych macicach, pewnie jednak nie spodziewał się, że nie doprecyzowując i nie wskazując na konkretne fakty, ściągnie na siebie taką nawałnicę, zostanie w podły sposób zhejtowany, że zostaną do tego wciągnięte dzieci poczęte przy pomocy metody in vitro. Tymczasem w lutym tego roku to "Rzeczpospolita" donosiła, za czasopismem "Independent", o tym, że +naukowcy z Chin stworzyli system robotów AI, który ma dbać o ludzkie embriony, ale – co ciekawe – nie w ciele matki. Te mają rosnąć, czy raczej być "hodowane", w sztucznych łonach+. Ma to być wydajniejsze, niż naturalne sposoby i pomóc w powiększeniu populacji tego kraju, który ma wielki problem z liczbą narodzin.

Reklama

PAP: Nie spodziewał się pan, że podręcznik wywoła taką falę krytyki?

P.C.: Spodziewałem się, każdy podręcznik do Historii i Teraźniejszości, zwłaszcza takiego zasłużonego autora, jak Wojciech Roszkowski, zostałby skrytykowany. Natomiast krytyka, choćby najostrzejsza, to jest całkiem coś innego, niż taki zmasowany, pełen nienawiści hejt oparty na kłamstwie, a do tego doszło.

PAP: Zgodziłby się pan z twierdzeniem, że trwa walka o rząd dusz, stąd takie napięcie i emocje?

P.C.: Tak, to jest wojna kulturowa, w pełnym tego słowa znaczeniu, co więcej, znaleźliśmy się na froncie tej wojny, dlatego tak to wygląda. Jest to walka o świadomość młodych pokoleń, przecież nie przez przypadek nie uczono ich wcześniej o tym, co się działo pod koniec II wojny światowej i po II wojnie światowej, w drugiej połowie XX wieku i na początku XXI wieku. To nie nowość, już Norwid pisał w wierszu "Przeszłość": "Nie Bóg stworzył przeszłość, i śmierć, i cierpienia, Lecz ów, co prawa rwie; Więc nieznośne mu dnie, Więc, czując złe, chciał odepchnąć wspomnienia". Wszyscy ci ubecy, potomkowie ubeków, resortowe dzieci rozsiane po rozmaitych stacjach telewizyjnych, postkomuniści, którzy się uwłaszczyli na polskim majątku narodowym po 1989 roku, w ogóle nie chcą mówić o najnowszej historii, bo to nie jest dla nich powód do dumy – mówiąc najdelikatniej.

Reklama

PAP: Żeby być szczerą, w tym podręczniku są fragmenty, które wzbudzają na mojej twarzy uśmiech, i nie mówię tylko o kawałku dotyczącym muzyki.

P.C.: Na moich też. Ale powtórzę, gdyby tak prześledzić wszystkie podręczniki do historii i do WOS-u, więcej by się tego znalazło, tylko jakoś, dziwnym trafem, nikt się tym nie interesuje.

PAP: Jak powstają podręczniki? Minister Czarnek dzwoni do prof. Roszkowskiego i prosi: szanowny panie Wojciechu, wymyśliłem nowy przedmiot, trzeba napisać do niego opracowanie?

P.C.: Podręczniki piszą autorzy, którzy są zatrudnieni w tym celu przez wydawnictwa. Każde wydawnictwo może zaproponować swój podręcznik, warunkiem jest, aby realizował on podstawę programową. Prawdą jest, że minister Czarnek wymyślił przedmiot, zresztą razem z dyrektorami szkół i nauczycielami historii. Debatowaliśmy o tym, jak dotrzeć do młodzieży z najnowszą historią, nie tylko do tych kilku procent uczniów, którzy wybierają historię czy WOS na maturze, tylko do wszystkich. Bo to jest niezwykle ważne, by znać procesy historyczne, które bezpośrednio rzutują na dzisiejszą rzeczywistość. A tego całe pokolenia Polaków nie znają, dlatego są podatni na manipulacje. To my wymyśliliśmy przedmiot w ministerstwie, potem zatrudniliśmy zespół ekspertów, historyków uznanych, żeby stworzył podstawy programowe – co się ma znaleźć w siatce godzin, w tematach nauczania tego przedmiotu. Po ich ogłoszeniu każde, nawet najmniejsze wydawnictwo, w każdym miasteczku w Polsce, mogło się podjąć opracowania podręcznika, który może trafić do szkół. Pod warunkiem, że przejdzie procedurę dopuszczeniową: powołuje się trzech rzeczoznawców, dwóch merytorycznych, jednego językowego, jeśli cała trójka wyda opinię pozytywną, ministerstwo wydaje zgodę na używanie podręcznika. Zgodę, nie nakaz. Inna sprawa, że nauczyciel – a tego przedmiotu będą uczyli historycy - nie ma obowiązku używania jakiegokolwiek podręcznika, ma za to obowiązek realizowania podstawy programowej, może w tym celu przygotować swoje własne materiały.

Reklama

PAP: Ten następny podręcznik – kiedy może zapaść decyzja co do jego dopuszczenia do użytku w szkołach?

P.C.: W najbliższym czasie. Jeszcze tylko wydawnictwo musi uwzględnić uwagi dwóch recenzentów, a – jak słyszałem – ma bardzo dobry kontakt z recenzentami, więc bardzo szybko taka zgoda powinna się pojawić. Później będzie kolejny podręcznik, wydawnictwa Oświatowiec, który został najpóźniej złożony, bo 5 lipca. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie jeszcze więcej wydawnictw, które zechcą napisać podręcznik do nowego przedmiotu. Zwłaszcza, że to będzie już II klasa i podstawa programowa dotyczyć będzie okresu od 1980 do 2015 roku. Zobaczycie wtedy państwo, jaki będzie krzyk niebywały tych wszystkich hejterów, którzy sami nazywają się demokratami, a w gruncie rzeczy są totalsami, którzy nie uznają pojęcia wolność poglądów. Wszystko, co nie jest lewicowe bądź lewackie absolutnie nie powinno mieć miejsca w przestrzeni publicznej, bo oni się na to nie zgadzają w ramach swojej tzw. tolerancji. Tak, spodziewam się, że to dopiero będzie niebywały krzyk.

Reklama

Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)

Autorka: Mira Suchodolska

2022-08-26 07:19

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Minister edukacji podpisał rozporządzenie zmieniające wykaz lektur

Zmiany w wykazie lektur, dodanie podstawy programowej z przedmiotu historia tańca, zmiana sposobu realizacji zajęć z wychowania do życia w rodzinie – to najważniejsze wskazane przez MEiN kwestie ujęte w rozporządzeniach podpisanych przez ministra edukacji i nauki.

W poniedziałek Ministerstwo Edukacji i Nauki poinformowało, że w piątek 13 sierpnia minister Przemysław Czarnek podpisał nowelizacje rozporządzeń określających m.in. wykaz lektur z języka polskiego na wszystkich etapach kształcenia. Zmiana ta będzie obowiązywać od 1 września 2021 r.

CZYTAJ DALEJ

Jezus kochał Judasza do końca

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

pl.wikipedia.org

Rozważania do Ewangelii Mt 26, 14-25.

Środa, 27 marca. Wielki Tydzień

CZYTAJ DALEJ

Irlandczycy bronią matek i nie chcą zmiany definicji rodziny

2024-03-27 17:17

[ TEMATY ]

rodzina

Adobe Stock

Zdecydowana większość Irlandczyków opowiedziała się przeciw poszerzeniu definicji rodziny i usunięciu z irlandzkiej konstytucji istotnego zapisu o powadze macierzyństwa. Tamtejsi katolicy mówią o „wielkim zwycięstwie zdrowego rozsądku”.

Blisko 68 procent Irlandczyków odrzuciło w niedawnym referendum rządowy plan poszerzenia definicji rodziny o tzw. „trwałe związki”. Druga poprawka proponowała usunięcie z konstytucji zapisu, że kobiety, które nie podejmują zatrudnienia z uwagi na wychowywanie dzieci, nie powinny być zmuszane do podjęcia pracy. Decyzje zaskoczyły tak polityków, jak i lewicowe organizacje, bowiem sondaże pokazywały poparcie dla obu tych zmian.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję