Reklama

Wszystkie nasze dzienne sprawy

Mała Terenia

Różnokolorowe koperty, które trafiają codziennie na redakcyjne biurka, a ostatnio coraz częściej e-maile, są świadectwem głębokiego zaufania, jakim darzą nas Czytelnicy. Dzieląc się na łamach niektórymi listami z redakcyjnej poczty, pragniemy, aby „Niedziela” była owocem zbiorowej mądrości redakcji i Czytelników.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uważam, że ludzi można porównać do kwiatów. Jedne kwiaty są duże, inne małe. Te małe są prawie niewidoczne dla ludzkiego oka i można je przez nieostrożność nadepnąć. Ale to właśnie one potrafią przetrwać niejedną burzę. Tacy właśnie są święci. Niedoceniani, nierozumiani, ale pełni miłości Bożej i bardzo przez Boga kochani.
Mała Terenia z Lisieux mówiła, że dobry Bóg nie potrzebuje wielkich czynów, że zadowala się naszymi dobrymi pragnieniami. To odkrycie było dla świętej Tereni - można powiedzieć - rewolucją w jej duchowym życiu, gdyż dotychczas doświadczała licznych skrupułów. Kiedy ksiądz w czasie spowiedzi powiedział jej, że Bóg jest z niej zadowolony, była szczęśliwa, bo zrozumiała, że nie zasmuca Boga, że Bóg jest bardzo dobry. Zrozumiała, że może pozostać mała, a nawet, że powinna stawać się coraz mniejsza. Porównywała się do małego ptaszka, który nie ma sił, aby wzlecieć ku słońcu, bo jest zbyt słaby, aby to uczynić. Wystarczy jednak, że będzie próbował podnieść swe skrzydła, a Bóg ulituje się nad nim i weźmie go do swojego królestwa. Mówiła też, że nie jest orłem, ale ma orle oczy i serce, bo ma zuchwałą odwagę wpatrywać się w Boskie słońce, słońce miłości. Bardzo też ceniła prostotę, gdyż uważała, że w relacjach z Bogiem trzeba być prostym. Oprócz prostoty ceniła pokorę. Pisała, iż pokornym można pozostać na najwyższych nawet stanowiskach...
Gdy nie była jeszcze zakonnicą, wybrała się z ojcem na pielgrzymkę do Rzymu. Podczas podróży obserwowała księży. Uznała, że trzeba modlić się za kapłanów. Słowa te nie pozostaną gołosłowne, gdyż będzie się za nich modliła w Karmelu. Będzie miała też pod swoją opieką seminarzystę, do którego będzie pisała listy. Będzie też czynić małe ofiary, które będą ją wiele kosztować, a wszystko to z miłości do Jezusa. Zrozumie też, że wszystkie powołania łączy miłość. Napisze: „W sercu Kościoła mej matki będę miłością, wtedy będę wszystkim...”. Gdy zaś zapadnie na śmiertelną chorobę, matka przełożona każe napisać jej wspomnienia. Będzie to czynić w wieku dwudziestu czterech lat w imię świętego posłuszeństwa. Dopiero po jej śmierci siostry dowiedzą się o jej duchowym życiu i nadadzą temu szerszy bieg. Zostanie ogłoszona Doktorem Kościoła oraz apostołką misji.
Kto poznał małą Teresę, zakochuje się w niej. Niektórzy księża budują nawet kapliczki ku jej czci. Pielgrzymują do miejsc, z którymi była związana. I nie ma w tym nic dziwnego, bo nie sposób jej nie kochać. Mała Terenia jednak chciała tylko jednego - aby ludzie kochali Boga. Jej mała droga opierała się na prostocie i wielkiej pokorze. Św. Teresa mówiła: „Jak dobrze jest być małym jak dziecko, a nawet stawać się coraz mniejszym”, a także: „Jeśli Bóg znajdzie duszę mniejszą niż ja, co jest chyba niemożliwe, obsypie ją jeszcze większymi łaskami...”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

2024-04-25 13:08

[ TEMATY ]

Dni Krzyżowe

Karol Porwich/Niedziela

Z Wniebowstąpieniem Pańskim łączą się tzw. Dni Krzyżowe obchodzone w poniedziałek, wtorek i środę przed tą uroczystością. Są to dni błagalnej modlitwy o urodzaj i zachowanie od klęsk żywiołowych.

Czym są Dni Krzyżowe?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję