Wschód zawsze nauczał, że ikony żyją i nabierają mocy, gdy są karmione modlitwą. Mogą też zamierać, gdy nikt ich nie omadla. Może dlatego, jak pokazują statystyki, najczęściej wizerunki płaczą tam, gdzie życie Kościoła jest intensywne.
Czy to nagroda? Może to „tylko” ujawnienie się nadprzyrodzoności tam, gdzie ma ona ku temu warunki.
MATERIA CUDU
Rozmawiamy o „łzach”, ale pojawia się też termin „krwawe łzy”, mówimy także o pojawiającym się na obrazach „oleju”. Wschód przyjmuje na te wszystkie określenia jedno słowo: „mirra”. Jej konsystencja waha się od gęstej i oleistej żywicy do przezroczystej i wodnistej cieczy.

Pełna treść tego artykułu w czasopiśmie Niedziela. Magazyn w wersji drukowanej lub w e-wydaniu .