Reklama

Słuszna i niesłuszna krytyka Kościoła

Niedziela Ogólnopolska 19/2011, str. 28-29

GRAZIAKO/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Często spotykamy się z krytyką ze strony innych osób. Nieraz krytyka ta dotyczy religii, Kościoła, wiary. Bardzo często jest ona przepojona emocjami, pasją, a nawet wewnętrznym bólem. Te emocje mogą przechodzić nawet w postawę nienawiści i agresji.
Miejscem wypowiadanych ocen i krytyk często staje się sklep, poczekalnia, środek transportu czy przysłowiowy magiel. Dla wielu pretekstem są sprawy finansowe. Inne krytyki są związane z plotkami na temat życia księży. Nie wszyscy się orientują, że w społeczeństwie krąży wiele kłamstw, sfabrykowanych jeszcze przez SB. Wielu krytykującym nie podoba się nauka moralna Kościoła, jego zdecydowana postawa w obronie ludzkiego życia. Wiele zarzutów wypowiadanych pod adresem Kościoła i księży to powielane przez media stereotypy. Tutaj płacimy cenę za niski poziom czytelnictwa prasy katolickiej. Niektóre zarzuty dotyczą zbyt biurokratycznego podejścia do wiernych w kancelarii parafialnej, czasem spotykamy się z krytyką w kwestii ofiar składanych z okazji posług religijnych. Nie da się ukryć, że społeczeństwo jest bardzo wyczulone na sprawy finansowe, zwłaszcza że duszpasterze nie zawsze potrafią ukształtować sumienia w poczuciu odpowiedzialności za sprawy Kościoła także w dziedzinie materialnej. Niestety, można się spotkać z postawą zupełnej obojętności względem dobra wspólnoty wiary. Badania medialne wykazują, że liczba telewidzów oglądających programy pornograficzne, okultystyczne czy też wręcz antychrześcijańskie jest ogromna. Wielu przez całe lata nie uczestniczy w praktykach religijnych, nie przystępuje do sakramentów św., nie uczestniczy w rekolekcjach. Wielu żyje w grzechach ciężkich, co rodzi w nich postawę złości, zatwardziałości i nienawiści do Kościoła. Nie przeszkadza im to w formułowaniu bezlitosnych osądów.

Różne formy krytyki

Kościół jest zawsze na cenzurowanym. Jego krytyka przybiera rozmaite formy, np. złośliwych uwag, donosów, szyderstw, potępiania prawdziwych czy rzekomych skandali. O tym, że na krytyce Kościoła i katolików można coś zyskać, a nawet zrobić karierę, wiedzą nawet największe dziennikarskie beztalencia. Krytykuje się wiernych świeckich, księży, biskupów, a nawet papieża. Jednak nie koniec na tym. Znane formuły: Kościół - tak, księża - nie; Chrystus - tak, Kościół - nie; Bóg - tak, Chrystus - nie, dochodzą aż do negacji Boga, do narzucania wizji ludzkiego życia opisywanej znaną formułą: „Vivere, etsi Deus non daretur” - Żyć tak, jak gdyby Bóg nie istniał. Nieraz też mamy do czynienia z prawdziwymi bluźnierstwami, profanacją i satanizmem. Widać tutaj, że zakwestionowanie znaczenia wiary w ludzkim życiu może przybierać formy paradoksalne i trudne do zrozumienia. Nie ulega wątpliwości, że Bóg dopuszcza do surowej, nawet niesprawiedliwej krytyki swojego Kościoła dla jego oczyszczenia i doświadczeń, które mogą go umocnić.
Krytyka na ogół jest zjawiskiem pozytywnym. Polega na jasnej, zobiektywizowanej, racjonalnej ocenie danego stanu rzeczy. Lepiej wysłuchać pożytecznej krytyki, która otworzy nam oczy na jakiś przedtem przez nas niedostrzegany aspekt prawdy, niż rozkoszować się obłudnymi pochwałami czy pochlebstwami. One mogą nas uśpić albo prowadzić do zaślepienia. Często ludzie obsypują nas fałszywymi pochwałami i nie zawsze potrafimy odczytać ich właściwe motywy i intencje. Poza tym warto wczytywać się w argumentację krytycznie usposobionych bliźnich, ponieważ inteligentna, mądra, wynikająca z zatroskania o prawdziwe dobro krytyka może nas w porę przestrzec, może nas ubogacić, pomoże nam uświadomić sobie nasze braki, uniknąć porażki czy nieszczęścia. Dlatego warto korzystać z krytyki, która ukazuje braki naszej wiedzy, świętości, gorliwości, braki w oczytaniu, braki naszego języka, przywary charakteru, złe nawyki, lenistwo, gdyż tego rodzaju krytyka pomoże nam te braki i niedoskonałości przezwyciężyć. Tej krytyki nie musimy się zbytnio obawiać, gdyż niedoskonałość jest wpisana w naszą ludzką kondycję. Pamiętamy słowa św. Pawła, mówiące, że głoszenie Ewangelii nie może opierać się na naszych zaletach, doskonałości, mądrości, ale na mocy Bożej (por. 1Kor 1, 26). Poza tym przecież nigdy nie brakowało naprawdę wspaniałych wiarygodnych głosicieli Ewangelii.
Jednak istnieją rodzaje krytyki, którym należy się przeciwstawić. To krytyki, które uderzają w naszą tożsamość, w naukę Kościoła, w jego misję. Mam na myśli krytykę Kościoła z powodu jego wierności prawu Bożemu, z powodu jego wierności prawu naturalnemu. Krytykę wypływającą z motywów zakłamanej poprawności politycznej, krytykę ze względu na wierność nauce Kościoła o godności i powołaniu człowieka, z powodu wierności prawdzie o człowieku jako obrazie Boga, z powodu wierności Bożej wizji małżeństwa jako nierozerwalnego związku mężczyzny i kobiety, z powodu obrony ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Tego rodzaju krytyka poza motywami ideologii sekularyzmu jest podbudowana przesłankami materializmu, hedonizmu, utylitaryzmu, a więc niewiary, pychy, nieczystości, wygody i zaprzedania, a nawet zdrady. Autorzy tego rodzaju krytyki dążą do marginalizacji chrześcijaństwa, które ma przecież ponad dwa miliardy wyznawców, a jednocześnie pragną doprowadzić do dominacji rzeczywiście marginalnych grupek, które swoje działanie opierają na sile pieniądza, na posługiwaniu się metodami manipulacji medialnej, realizując strategię pozbawiania podmiotowości całych społeczeństw i traktowania ich jak bezrozumnego stada. Istnieje jeszcze inny rodzaj krytyki - krytyka wprost diabelska, wynikająca z działającego ducha podziału, kłamstwa, oszczerstwa i nienawiści dobra. Ralph Martin pisał: „Zastanówcie się, dlaczego was nienawidzą, czy dlatego, że źle spełniacie swoje powołanie? Często jesteśmy krytykowani, ponieważ pozostajemy wierni naszym fundamentalnym wartościom, ponieważ staramy się dobrze wypełniać nasze powołanie. Tym rodzajom krytyki, uprawianej nie z powodu umiłowania prawdy, ale z motywów destrukcji, niszczenia, nienawiści, należy się przeciwstawić, ponieważ wyrządzają one ogromną krzywdę wspólnocie Kościoła. Taka krytyka osłabia Kościół, zabiera ludziom wiarę, niszczy powołania, deprawuje ludzkie życie, pozbawia nadziei, zasiewa zniszczenie. Aby przeciwstawić się tego rodzaju krytyce, nie wystarczą jedynie intelektualne argumenty, gdyż - jak mówił Chrystus - są rodzaje działań demonicznych, które można pokonać jedynie modlitwą i postem. Dzisiaj uwidacznia się wprost namacalna obecność zła. Istnieje przecież fascynacja złem we współczesnej kulturze, w rozrywce, w muzyce młodzieżowej, w czasopismach, filmach, Internecie”.

Kim są krytycy?

Warto postawić pytanie: Kim są krytycy Kościoła? Tutaj jest potrzebne wyraźne rozróżnienie. Czasem krytykują nas ludzie, którzy kierują się dobrem Kościoła, zasadami sprawiedliwości i miłości. Ich krytyka, wynikająca ze szlachetnych motywów, może przynieść wiele dobra. Jednak muszą oni zawsze pamiętać, że nawrócenie trzeba rozpoczynać od siebie. Czasem niektórzy z krytykujących kierują się swego rodzaju utopią. Ci ludzie nie mają tej wiedzy, którą ma kapłan, który wyspowiadał wiele tysięcy ludzi. Nie znają stanu zranienia ludzkiej natury. Nie są w stanie zrozumieć, że chrześcijaństwo to nie religia oświeconych, wtajemniczonych, doskonałych gnostyków, ale religia przemiany człowieka i nawrócenia. Inni krytykują nas ze względu na oczekiwane korzyści. Są ludzie i środowiska, których niepokoi wpływ Kościoła, jego znaczenie i oddziaływanie. Motywem krytyki może być szantaż, spodziewana korzyść, a także tchórzostwo. Jeszcze inny rodzaj krytyków Kościoła to ludzie wewnętrznie zranieni, duchowo pogubieni, wytykający zło w Kościele, bo sami zawiedli. Krytykują, aby doznać ukojenia, choćby na krótką metę, aby znaleźć dla siebie usprawiedliwienie: że przecież są jeszcze gorsi ode mnie. Do tej kategorii należałoby zaliczyć tych, którzy są naznaczeni znamieniem Judasza. Oby uświadomili sobie własną tragedię i dramat, i nie powiększali własnego nieszczęścia gorszeniem innych.
Z pewnością istnieją też krytycy czyniący zło z motywów walki z Kościołem, którzy dokonali świadomego i dobrowolnego wyboru i kierują się nienawiścią do Boga. Chrześcijanie powinni zdawać sobie sprawę z istnienia tych zróżnicowanych rodzajów krytyki Kościoła oraz tych, którzy tej krytyki dokonują.
Na koniec warto podkreślić, że Kościół trwa już ponad dwa tysiące lat. Rozsypali się w pył jego krytycy i prześladowcy. Warto pamiętać o dobru, które świat zawdzięcza Kościołowi. Kościół przecież to nasz prawdziwy dom, to nasza duchowa ojczyzna. Ale przede wszystkim Kościół to nasza droga zbawienia, nasza drabina Jakubowa, prowadząca z ziemi do nieba.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Napełnił naczynie wodą i zaczął umywać uczniom nogi” (J 13, 5)

Niedziela warszawska 15/2004

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

pl.wikipedia.org

Mistrz Księgi Domowej, "Chrystus myjący nogi apostołom", 1475

Mistrz Księgi Domowej,

1. Wszelkie „umywanie”, „obmywanie się” lub kogoś albo czegoś kojarzy się ściśle z faktem istnienia jakiegoś brudu. Umywanie to akcja mająca na celu właśnie uwolnienie się od tego brudu. I jak o brudzie można mówić w znaczeniu dosłownym i przenośnym, taki też sens posiada czynność obmywania; jest to oczyszczanie się z fizycznego brudu albo akcja symboliczna powodująca uwolnienie się od moralnego zbrukania. To ten ostatni rodzaj obmycia ma na myśli Psalmista, kiedy woła: „Obmyj mnie całego z nieprawości moich i oczyść ze wszystkich moich grzechów …obmyj mnie a stanę się bielszy od śniegu” (Ps 51, 4-9). Wszelkie „bycie brudnym” sprowadza na nas złe, nieprzyjemne samopoczucie, uwolnienie się zaś od owego brudu przez obmycie przynosi wyraźną ulgę.
Biblia mówi wiele razy o obydwu rodzajach zarówno brudu jak i obmycia, czyli oczyszczenia. W rozważaniach niniejszych zajmiemy się obmyciami z brudu w znaczeniu moralnym.

CZYTAJ DALEJ

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie został wyprodukowany

2024-03-28 22:00

[ TEMATY ]

całun turyński

Adobe.Stock

Całun Turyński

Całun Turyński

W Turynie we Włoszech zachowało się prześcieradło, w które według tradycji owinięto ciało zmarłego Jezusa - Święty Całun. W ostatnich latach tkanina ta została poddana licznym, nowym badaniom naukowym. Rozmawialiśmy o tym z prof. Emanuelą Marinelli, autorką wielu książek na temat Całunu - niedawno we Włoszech ukazała się publikacja „Via Sindonis” (Wydawnictwo Ares), napisana wspólnie z teologiem ks. Domenico Repice.

- Czy może pani profesor wyjaśnić tytuł swojej nowej książki „Via Sindonis”?

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego: szatan połknął haczyk

2024-03-28 23:26

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Materiał prasowy

Jak wygląda walka dobra ze złem na zupełnie innym, nieuchwytnym poziomie? Jak to możliwe, że szatan, będący ucieleśnieniem zła, może zostać oszukany i pokonany przez dobro?

Zagłębimy się w niezwykłą historię i symbolikę Hortus deliciarum (grodu rozkoszy) Herrady z Landsbergu (ok. 1180). Ten odcinek to nie tylko opowieść o starciu duchowych sił, ale także głębokie przemyślenia na temat tego, jak każdy z nas może stawić czoła pokusom i trudnościom, wykorzystując mądrość przekazywaną przez wieki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję