A niektórzy spośród stojących tam, słysząc te słowa, mówili: „Oto Eliasza woła” (Mk 15, 33–35). Jezus zaś będąc świadomy tego, że wszystko się dokonało, zawołał — w czym wypełniły się również słowa Pisma: Pragnę. (J 19, 28)
Przyjacielu, po coś przyszedł? Dlaczego podjąłeś trud podróży? Krzyż jest zgorszeniem. Na pewno chcesz iść za zgorszeniem? Nosisz krzyżyk na łańcuszku, wieszasz go w domu, a potem, pod tym samym krzyżem przeklinasz, że coś nie poszło po Twojej myśli. Mówisz o krzyżu, śpiewasz o krzyżu, a kiedy ten krzyż przychodzi jesteś zaskoczony. Pragniesz? Czy naprawdę pragniesz tego krzyża? Czy naprawdę pragniesz tego prawdziwego krzyża? Czego tak naprawdę pragniesz? Pan Jezus ostatnim tchnieniem swojego życia powiedział: „PRAGNĘ”. Czy Ty, czy ja, umiemy w tak zwariowanym, przepełnionym konsumpcjonizmem i przyjemnościami, w dzisiejszym świecie powiedzieć: „PRAGNĘ” tego krzyża, Panie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Stacja 1. Jezus na śmierć skazany
Reklama
Czy zastanawiałeś/aś się kiedyś ile razy dziennie skazujemy kogoś na „śmierć”? Wszystkie obelgi, niewyjaśnione sprawy, wyśmiewanie, odrzucanie, obgadywanie, zawiść, pragnienie zemsty - to właśnie jest taka „mała śmierć”. Zadając ból drugiej osobie, zadajesz ból samemu Jezusowi. Czy potrafisz w każdej takiej sytuacji dostrzec Jezusa w drugim człowieku? Czy tylko pragniesz tego aby ktoś, kto zadał Ci ból, cierpiał tak jak Ty? Pragniesz, aby bolało? Nie skazuj nikogo na cierpienie! Spróbuj przezwyciężyć to miłością do drugiego człowieka. Wybacz, zaakceptuj, pomóż. Być może będzie wymagało to ogromnej pracy nad sobą, ale warto. Warto dawać miłość, warto pragnąć miłości, nie bólu.
Skarżymy się nieraz, że jesteśmy samotni, niekochani, nikt nie przysłał nam życzeń. Ważniejsze jest jednak, czy my kogoś kochamy. (Ks. Jan Twardowski)
PRAGNĘ dawać miłość. PRAGNĘ być kochanym.
Stacja 2. Jezus bierze krzyż na Swoje ramiona
Nie daję rady, nie potrafię, to jest zbyt trudne… Być może Jezus nie zastanawiał się nad tym, czy da radę. On po prostu wziął ten krzyż dla naszego zbawienia. Zapragnął zrobić to dla nas i tylko dla nas. Dlaczego więc non stop narzekasz, że czegoś nie potrafisz, czegoś nie zrobisz? On da Ci siłę, wystarczy tylko chcieć i nie zamykać się w swoich słabościach. Nie proś o odjęcie cierpienia, ale o siłę i wytrwałość. Powiedz Mu, że pragniesz wziąć ten krzyż i iść za Nim. Powiedz, że potrafisz i pragniesz przezwyciężać swoje słabości z Nim.
Weź krzyż! Przyjmij go, nie pozwól, aby przygniotły cię wydarzenia, ale z Chrystusem zwyciężaj zło i śmierć! Jeżeli z Ewangelii Krzyża uczynisz program swojego życia, jeżeli pójdziesz za Chrystusem aż na krzyż, w pełni odnajdziesz samego siebie! (Św. Jan Paweł II)
PRAGNĘ przezwyciężać swoje słabości.
Stacja 3. Pierwszy upadek Jezusa
Reklama
Każdy upada… pozostaje tylko kwestia tego, czy odważysz się wstać i przyznać do błędu. Czujesz się fatalnie, kłócisz ze wszystkimi, oddalasz się od najbliższych. Pragniesz zmiany, nie wiesz od czego zacząć, ale właściwie zapominasz o najważniejszym. Zamiast szukać winnych za swoje porażki, spójrz wewnątrz siebie. Sprawdź, czy zrobiłeś wszystko by się podnieść, by naprawić to, co się zawaliło… Może to dobry czas, by wyznać swoje grzechy i przewinienia? Może czas na odbudowanie tej najważniejszej relacji, od której wszystko się zaczęło? Może właśnie do Ciebie dotarło, że dawno nie byłeś/aś u spowiedzi? Może to właśnie ten czas… Zrób dokładny rachunek sumienia, idź do konfesjonału i wyznaj wszystko, co leży Ci na sercu.
Gdy idziemy się wyspowiadać, musimy zrozumieć, co w ten sposób zrobimy. Można powiedzieć, że wyjmiemy gwoździe ukrzyżowanemu Panu. (św. Jan Maria Vianney)
PRAGNĘ naprawić swoje błędy.
Stacja 4. Jezus spotyka swoją Matkę
Mama, matka, mamusia. Nie dla wszystkich relacja z własną mamą jest dobra. Wielkie szczęście, kiedy Twoja relacja jest taka, jak trzeba. Prawda jest chyba taka, że nic tak w życiu nie boli, jak zła relacja między mamą a dzieckiem. Kłótnie, spory, waśnie, problemy… Nie zawsze każda mama pamięta, że nosiła to dziecko pod sercem przez 9 miesięcy, że czy chce czy nie chce, dziecko będzie już nieodłączną częścią jej życia. Niestety, nie każdą mamę będzie bolał też ból własnego dziecka. Niezależnie od tego, jakie są Twoje relacje z mamą, pamiętaj, że jest to właśnie MAMA… Może to jest najtrudniejsza relacja Twojego życia, a może jest wręcz przeciwnie – Twoja mama to Twój najwierniejszy przyjaciel. Może już patrzy na Ciebie z drugiej strony, a może nie widziałeś/aś jej już długo. Niezależnie od wszystkiego, oddaj dziś własną Mamę w opiekę Tej, która jest Matką wszystkich ludzi, która wszystko rozumie. Maryja rozumie Twój ból, ale też cieszy się, kiedy Twoja ziemska mama jest Ci najlepszym człowiekiem na ziemi. Powiedz dziś Matce Jezusa, żeby była też i Twoją Mamą. A na tej drodze spotkaj swoją mamusię. Módl się za nią, zadzwoń do niej, a może… przebacz.
Reklama
Matka – to najpiękniejsze słowo w językach świata. Matka – to słowo, które oznacza miłość, miłość prawdziwą, która nie zdradza; to słowo, które oznacza wierność, które oznacza wielką ofiarę, nawet do śmierci, dla dobra dziecka. (Abp Stanisław Wielgus)
PRAGNĘ spotkać dziś własną Matkę.
Stacja 5. Szymon pomaga nieść krzyż Jezusowi
Czy potrafię pomóc bezinteresownie, nie patrząc na to czy to mi się to opłaca czy nie? Czy potrafię wyjść przed szereg, wyłamać się? Czy jednak przemknąć przez życie ślepo podążając za tłumem? Gdy widzisz, że ktoś nieznajomy potrzebuje pomocy, nie oglądaj się na innych, zrób to, co do ciebie należy. Niestety w dzisiejszym świecie mamy do czynienia z chorobą, jaką jest „ludzka znieczulica”. Nie pomogę, ale dlaczego? Boję się? Nie chce mi się? Czy dlatego, że nikt inny nie pomaga? Często zapominam aby pomóc komuś bezinteresownie, chowając do kieszeni swoją dumę i egoizm. Dlatego, gdy widzisz prawdziwie potrzebującego – pomóż. Wszyscy pragniemy dobra na świecie, więc róbmy tak, żeby to dobro okazać, a nie tylko o nim myśleć. Trzeba działać!
Tak bowiem jest: kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg. (2 Kor 9, 6-7)
PRAGNĘ wzbudzić w sobie empatię.
Stacja 6. Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
Reklama
Na pozór zwykła kobieta, a jednak dostrzega to, czego nikt inny nie widzi. Pragnie zrobić to, na co prawdopodobnie nikt inny nie ma odwagi. Wybiega i chce pomóc, nie zważając na konsekwencje. Uderzenia, plwociny, krwawy pot, zmęczenie, wyczerpanie. Weronika w duchu odpowiedzialnej miłości podeszła, by usunąć te objawy z Twej twarzy i zebrać je w swoją chustę. Odważnie zrobiła to, co uważała za słuszne, nie patrząc na opinię innych. Czy ja potrafię wyjść przed szereg? Czy potrafię wyrazić swoje zdanie? Czy tylko utwierdzam kogoś w przekonaniu, że ma rację i bezmyślnie potakuję? Skoro tak pragniemy sprawiedliwości, to nie mówmy tylko pustych słów, a odważmy się wyrażać swoje zdanie.
Módlmy się o ten dar Ducha Świętego, który nazywa się „darem męstwa”. Kiedy bowiem człowiekowi brakuje sił, ażeby „przerosnąć” siebie samego dla rzeczy wyższych – trzeba, ażeby ten „dar z wysokości” uczynił każdego z nas mężnym, żeby w odpowiedniej chwili, od wewnątrz powiedział nam: odwagi! (Św. Jan Paweł II)
PRAGNĘ odwagi.
Stacja 7. Drugi upadek Jezusa
Upadasz kolejny raz. Nie masz siły się podnieść, chcesz się już poddać? Wstałeś raz i znowu upadasz… mówisz, że to nie dla ciebie, że to nie ma sensu. Tracisz z oczu cel, którym jest życie wieczne u boku Jezusa. Czujesz zniechęcenie, zrezygnowanie. Uwierz, że to właśnie ma sens. W ten sposób uczysz się na błędach, nabierasz doświadczenia. Wszystko dzieje się po coś i nie z przypadku. Ale to Ty mając wolną wolę decydujesz, czy uczysz się na tych błędach, czy chcesz je popełniać dalej, znając konsekwencje. Ta decyzja może Cię albo przybliżyć albo oddalić od twojego życiowego celu. Wzbudź w sobie pragnienie poprawy i prostowania swoich ścieżek, bo to bardzo często my sami powodujemy, że stają się one kręte i zniechęcają nas do dalszej wędrówki.
Reklama
Jeśli potrzebujesz, zatrzymaj się na chwilę w tym dole, nabierz siły, przeanalizuj to, co doprowadziło Cię do upadku, wyzbądź się tego i rusz dalej, ze zdwojoną siłą, patrząc z powrotem na cel, ucząc się na błędach i nie popełniając ich kolejny raz, a jeśli zdarzy się kolejne potknięcie, nie rezygnuj, daj sobie kolejną szansę na poprawę. On już Ci wybaczył, teraz to Ty musisz wybaczyć sobie.
PRAGNĘ wytrwać w drodze za Jezusem.
Stacja 8. Jezus pociesza płaczące niewiasty
Nie pragnę płaczu. Nie pragnę czyjegoś płaczu. Kto w końcu pragnie łez? W dzisiejszych czasach mało kto płacze z radości, a przecież pocieszać smutnych to ja nie umiem. Kiedy widzę, że ktoś obok mnie płacze, mam ochotę uciec. A moje łzy wcale nie sprawiają, że czuję się lepiej. Też wówczas mam ochotę uciec… Nie patrzeć na siebie w lustrze, w końcu znowu w życiu mi nie wyszło, skoro płacze. Nie pragnąłem, a dostałem łaskę płaczu. Tak, łaskę! I łaskę płaczącego obok. Wiesz, tak naprawdę to jest wielki dar. Nie jesteś z kamienia, masz emocje, masz prawo do smutku. A płacząca obok Ciebie osoba? To wielkie błogosławieństwo. Lekcja pokory. A wówczas wystarczy byś był i tym byciem pocieszył płaczących. Zapragnij w tym Wielkim Poście jeszcze nad sobą zapłakać. A zdążysz zapłakać nad tymi, nad którymi nikt nie płacze?
„Małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia” – (ks. Jan Twardowski). Po płaczu Wielkiego Piątku przyjdzie radość Niedzieli Zmartwychwstania.
PRAGNĘ pocieszać. PRAGNĘ pocieszenia.
Stacja 9. Trzeci upadek Jezusa
Reklama
Nie pragnąłem pierwszego swojego upadku. Już nawet przecież go nie pamiętam. Drugi? Widzę jak przez mgłę. A czy to na pewno mój trzeci upadek? Patrząc na moje życie chyba trzysetny. Trzeciego nie pragnąłem, piętnastego i setnego też nie. Po którymś razie przestałem już liczyć. Ale nie ma osoby, która się nie myli. Każdy z nas popełnił w życiu wielu błędów, pewnie jest wiele spraw, których żałujemy, o których wolelibyśmy zapomnieć. Jednak popatrz… idziesz tu dziś. To znaczy, że podniosłeś się już któryś raz w tym swoim życiu. Choć pewnie pojawiła się pokusa, żeby nie wstać. Żeby powiedzieć NIE PRAGNĘ. Nie pragnę nawrócenia, nie pragnę poprawy, nie pragnę zmiany. Ale wstałeś. Pan Jezus powstał, choć też na pewno był już zmęczony wędrówką, której koniec był Mu znany…
„Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”. Do końca…
PRAGNĘ powstać po kolejnym upadku.
Stacja 10. Pan Jezus z szat obnażony
Pragnę… na tej stacji to słowo przybiera aż za bardzo dosłownego znaczenia. Pragnę Cię, pożądam, interesuje mnie wyłącznie twoje ciało. Wszystko można dziś sprzedać? Ciało też? Na każdym kroku atakuje nas nagość i to już nikogo, niestety, nie szokuje. Ciało stało się towarem dostępnym na wyciągnięcie ręki. Dziś pożądanie myli się z miłością. Powiem, że cię kocham, a tak naprawdę pragnę tylko twojego ciała. Zostawię cię po jednej nocy, bo twoje ciało już mi się znudzi, a w duszę nawet nie zajrzę. Pójdę szukać innych wrażeń. Brutalne? Ale niestety prawdziwe. Dlaczego czystość dziś jest tak wyśmiewana? Dlaczego szydzi się ze skromności? Dlaczego ludzie się dziwią, kiedy ktoś mówi
Reklama
o szacunku do własnego, ale i czyjegoś ciała? Dlaczego ci, którzy czekają ze współżyciem do ślubu są nazywani „zaściankiem”, a i tak jest to jedno z najłagodniejszych określeń, jakie ich czeka… Dokąd zmierza ten świat? Dokąd zmierzają ludzie, którzy patrzą na drugiego tylko przez pryzmat cielesności? Nie obnażaj z szat drugiego człowieka zbyt szybko! Nie pozwól samemu, by ktoś zdarł twoje szaty, wystawił cię na próbę, by następnie tylko odejść i zostawić z poczuciem wstydu. Pragnij tylko prawdziwej GODNOŚCI! Panie Jezu, stoisz przede mną odarty z wszystkiego, kompletnie nagi. Pokażesz mi znowu, że moją największą wartością jest bycie Twoją córką/Twoim synem?
Wszystko składam w Twoje ręce, o Matko moja; okryj swym płaszczem dziewiczym moją duszę i udziel mi łaski czystości serca, duszy i ciała, i broń mnie swą potęgą przed nieprzyjaciółmi wszelkimi […]. (Z „Dzienniczka” św. Faustyny)
PRAGNĘ swojej godności.
Stacja 11. Pan Jezus przybity do krzyża
Przybijają, bez litości… bez skrupułów, bez wyjaśnień. Z taką świadomością, z takim zimnem, pragnęli śmierci niewinnego człowieka! W naszej codzienności, nierzadko z wyrachowaniem, często nawet o tym nie wiedząc przybijamy takie gwoździe na ciele drugiej osoby. To gwoździe osądów, fałszu, kłamstw… Gwoździe plotek, pomówień. Gwoździe naszej postawy – obojętności, milczenia. Gwoździe jednego za dużo wypowiedzianego słowa. Gwoździe naszych grzechów. Pragniesz prawdziwej poprawy? Z czym zazwyczaj przychodzisz do spowiedzi? Te gwoździe naszych grzechów nadal bardzo bolą Pana Jezusa. Wyobrażasz sobie, jak wówczas bolały Go gwoździe Jego niewinności? A mimo wszystko powiedział „PRAGNĘ”…
„Dziękuję Ci za tyle bólu żeby sprawdzać siebie za wszystko co nieważne najważniejsze pytania tak wielkie że już nieruchome”. (Ks. Jan Twardowski)
PRAGNĘ stanięcia w prawdzie z Bogiem przy spowiedzi św., PRAGNĘ stanięcia w prawdzie z samym sobą.
Stacja 12. Pan Jezus umiera na krzyżu
Reklama
„Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań”. (Starożytna homilia na Świętą i Wielką Sobotę). Słowo, które stało się Ciałem, zamilkło. Do 11. stacji była jeszcze nadzieja, prawda? Mówili: „[…] wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!” (Mt 27, 40). Jednak nie zszedł… „[…] rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha”. (J 19, 30). Dzień Wielkiego Piątku nadszedł. A jak mawiał bł. kard. Stefan Wyszyński, „każda prawdziwa miłość musi mieć swój Wielki Piątek”. Każda prawdziwa miłość musi przeżyć swoją lekcję pokory,. Lekcję trwania, lekcję wierności. Co zrobisz? Zostaniesz? Będziesz trwał w tej wielkiej ciszy i pustce, która spowiła ziemię? Będziesz trwał wiernie jak Maryja z niewiastami na Kalwarii? Jeśli kochasz naprawdę, zostaniesz. Wiesz, tak naprawdę kluczem do rozwiązania wielu spraw jest miłość. Miłość, która jest potężniejsza niż śmierć. Dla ciebie Ja, twój Bóg, stałem się twoim synem. Dla ciebie Ja, Pan, przybrałem postać sługi. Dla ciebie Ja, który jestem ponad niebiosami, przyszedłem na ziemię i zstąpiłem w jej głębiny. Dla ciebie, człowieka, stałem się jako człowiek bezsilny, lecz wolny pośród umarłych. Dla ciebie, który porzuciłeś ogród rajski, Ja w ogrodzie oliwnym zostałem wydany Żydom i ukrzyżowany w ogrodzie. Przypatrz się mojej twarzy dla ciebie oplutej, bym mógł ci przywrócić ducha, którego niegdyś tchnąłem w ciebie. Zobacz na moim obliczu ślady uderzeń, które zniosłem, aby na twoim zeszpeconym obliczu przywrócić mój obraz. Spójrz na moje plecy przeorane razami, które wycierpiałem, aby z twoich ramion zdjąć ciężar grzechów przytłaczających ciebie. Obejrzyj moje ręce tak mocno przybite do drzewa za ciebie, który niegdyś przewrotnie wyciągnąłeś swą rękę do drzewa. Snem śmierci zasnąłem na krzyżu i włócznia przebiła mój bok za ciebie, który usnąłeś w raju i z twojego boku wydałeś Ewę, a ta moja rana uzdrowiła twoje zranienie. Sen mej śmierci wywiedzie cię ze snu Otchłani. Cios zadany Mi włócznią złamał włócznię skierowaną przeciw tobie. (Starożytna homilia na Świętą i Wielką Sobotę).
Wszystko to dla Ciebie i dla mnie…
I ja dziś chcę po prostu powiedzieć PRAGNĘ. PRAGNĘ ZOSTAĆ.
Stacja 13. Pan Jezus zdjęty z krzyża i złożony w ramiona Matki
„Powstań, pójdźmy stąd! Niegdyś szatan wywiódł cię z rajskiej ziemi, Ja zaś wprowadzę ciebie już nie do raju, lecz na tron niebiański. Zakazano ci dostępu do drzewa będącego obrazem życia, ale Ja, który jestem życiem, oddaję się tobie. Przykazałem aniołom, aby cię strzegli tak, jak słudzy, teraz zaś sprawię, że będą ci oddawać cześć taką, jaka należy się Bogu. Gotowy już jest niebiański tron, w pogotowiu czekają słudzy, już wzniesiono salę godową, jedzenie zastawione, przyozdobione wieczne mieszkanie, skarby dóbr wiekuistych są otwarte, a królestwo niebieskie, przygotowane od założenia świata, już otwarte". (Starożytna homilia na Świętą i Wielką Sobotę).
Reklama
Dziś jeszcze cisza krzyczy w uszach. Dziś jeszcze mamy trwać w tej ciszy. Siła milczenia jest wielka, jak wielki jest dzień tej Wielkiej Soboty. Dzwony jeszcze nie biją, jeszcze nie czas na radosne „Alleluja”. Otwarte tabernakulum wciąż przypomina nam o tym, że zabrano nam Pana… Nienakryty ciągle ołtarz również skłania do refleksji. A czego my pragniemy w tę Wielką Sobotę? Idziemy do kościoła ze święconką, robiąc w tym czasie ze świątyni targowisko! Gdzie jest nasze trwanie? Gdzie jest nasza modlitwa? Gdzie jest w tym wszystkim grób Jezusa? Tak, my wiemy, że Jezus zmartwychwstanie, ale czy w końcu nauczymy się czekać? Wielka Sobota to wciąż dzień CISZY! Oczekuj na Wigilię Paschalną, nie wyprzedzaj faktów, nie pospieszaj Pana Jezusa! On wie, co robić.
Nadzieja to cierpliwość czekania na to, że spełnią się wszystkie Boże obietnice. (Ks. Jan Twardowski)
PRAGNĘ doświadczenia ciszy i cierpliwości.
Stacja 14. Pan Jezus złożony do grobu
Już by się chciało zacząć śpiewać „Chwała na wysokości Bogu”, prawda? Już by się chciało zamienić kołatki na dzwonki. Już by się chciało porzucić te wszystkie wyrzeczenia, tą trudną wielkopostną drogę. A tu zdziwienie, bo Droga Krzyżowa nie obejmuje zmartwychwstania, trzeba nadal czekać, trwać, wypatrywać… Ciągle trwa czas wielkiej ciszy. Pan Jezus został dopiero złożony do grobu. Ty wiesz, że ten grób będzie pusty, ale na razie ta cisza ma Cię zatrzymać. Od poprzedniej stacji nie nauczyłeś się czekać, prawda? Czy po tej całej drodze wiesz, czego pragniesz? Wiesz, czego pragnął Jezus? Przy tej stacji został złożony do grobu, a to oznacza, że nigdy nie porzucił swojego krzyża. Przy tej stacji i Ty musisz skłonić głowę, pochylić się nad tajemnicą, której tak naprawdę nigdy nikt z nas nie pojmie, musisz przystanąć i zastanowić się, czego tak naprawdę PRAGNIESZ. „Miłość na śmierć nie umiera”… Jutro spotkamy się przy tym grobie i będzie on pusty. Będzie inaczej. Będzie „Alleluja”… Tylko poczekaj.
Dlaczego grób Jezusowy? Aby nam pokazać, że grób nie jest tylko ślepą zamkniętą uliczką, ale otwartą bramą, przez którą idzie się dalej. (Ks. Jan Twardowski)
Reklama
PRAGNĘ, żeby działa się Twoja wola w moim życiu, Panie!
Zakończenie z ks. Piotrem Pawlukiewiczem
Stacja piętnasta – powrót do domu, spotkanie z najbliższymi, wieczorna modlitwa
Stacja szesnasta – trudna rozmowa w rodzinie
Stacja siedemnasta – wizyta u lekarza
Stacja czterdziesta – śmierć kogoś bliskiego
Stacja setna.
Stacja tysięczna...
Kto nie zna drogi do morza, niech podąża za rzeką.
Niech podąża za krzyżem ten, kto szuka drogi do Boga, do zmartwychwstania, do życia. Amen
Rozważania pochodzą z ubiegłorocznych Dróg Krzyżowych ulicami polskich miast. Tegoroczne Drogi Krzyżowe sióstr honoratek i więcej informacji o inicjatywie #7roads: powolanie.honoratki.pl
Modlitwa o radość
Boże, dawco radości, spraw, abyśmy dostrzegali jak wiele jest powodów do wdzięczności Tobie. Niech nasze serca zostaną uzdrowione z wszelkiej obojętności i ślepoty wobec Twoich darów, których tak hojnie nam udzielasz. Daj nam dostrzec Twoją miłość, którą nam ukazujesz poprzez codzienność. Spraw, abyśmy coraz częściej Tobie z serca dziękowali za wszystko, co nas spotyka. Twórco radości! Daj nam radość serca, aby więcej było w nas uśmiechu niż smutku, więcej optymizmu, niż pesymizmu w naszym życiu. Niech radość z samego faktu bycia Twoim dzieckiem, przepełnia nasze serca i promieniuje w otoczeniu! Niech nasze serca śpiewają Tobie hymn uwielbienia za godne podziwu dzieło Odkupienia! Niech ten drogocenny dar Twojego Ducha obfituje w naszym życiu i otwiera nasze serca na miłość i pokój. Maryjo, Oblubienico Ducha świętego ucz nas otwierać się na Ducha Świętego i Jego dary, a następnie jak dzielić się nimi ze wszystkimi, których spotykamy. Amen.