Reklama

Nie byłem przeciwny beatyfikacji ks. Jerzego

Niedziela warszawska 11/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Księże Prymasie, „Rzeczpospolita” w publikacji Cezarego Gmyza postawiła tezę, że Ksiądz Prymas był przeciwny rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego ks. Popiełuszki. Czy to prawda?

- Nie jest to prawda. Nie było z mojej strony żadnych przeciwwskazań co do potrzeby rozpoczęcia procesu. Natomiast starałem się pilnować procedur, jakie nakłada prawo kanoniczne.
Nie zgadzałem się na rozpoczęcie procesu natychmiast po śmierci ks. Popiełuszki, mimo że takie sugestie padały. Stałem na stanowisku, że proces winien się rozpocząć we właściwym momencie i na taki moment czekałem. Byłem przekonany, że dobru procesu beatyfikacyjnego nie służą emocje, tym bardziej te z podtekstem politycznym.
Każdemu takiemu procesowi musi towarzyszyć pewien dystans. A kiedy przyszedł odpowiedni czas - wedle mego rozeznania - to proces otworzyłem w 1997 r. Dokładałem trosk, aby jego prace postępowały należycie. Wcześniej powołałem też dwie komisje: teologiczną i historyczną, które zebrały materiały umożliwiające rozpoczęcie procesu.
Prosiłem, abym mógł zeznawać w procesie jako świadek. Zaniechano tego. Mam żal, że dziś odczytuje się to jako odmowę zeznań.

DECYZJA KURII

- Czy oddelegowanie ks. Popiełuszki jako kapelana strajkujących w Hucie Warszawa było inicjatywą Księdza Prymasa?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nie. Była to decyzja Kurii, do której dzwonili hutnicy, prosząc o przysłanie księdza. Z Kurii zatelefonowano do ks. prał. Teofila Boguckiego, proboszcza św. Stanisława Kostki. To on wysłał tam ks. Jerzego. Związek z „Solidarnością” ks. Jerzy zawdzięczał ks. Boguckiemu, który był wielkim patriotą.
Natomiast sam ks. Popiełuszko nigdy nie zwrócił się do mnie o dekret w sprawie mianowania go kapelanem „Solidarności”. Jego posługa miała charakter spontaniczny. Spośród biskupów warszawskich uzgadniał to zapewne z bp. Władysławem Miziołkiem, z którym łączyła go nić przyjaźni. Nie sprzeciwiałem się, gdyż nie chciałem powstrzymywać pozytywnych wydarzeń, jakie się wówczas rodziły.
W mazowieckim regionie „Solidarności” była grupa działaczy z Sewerynem Jaworskim na czele, którzy chcieli, aby związek miał bardziej pogłębiony religijny charakter. Grupa ta dążyła do postawienia swego rodzaju znaku równości pomiędzy „Solidarnością”, ewangelizacją i Kościołem. Widziałem w tym także chęć pewnego wykorzystania ks. Popiełuszki przez struktury związkowe. Mam wrażenie, że działania te popierał także Jacek Kuroń, choć nie deklarował się jako człowiek wierzący.
Niektórzy księża z mojego otoczenia byli tym zaniepokojeni, tłumacząc, że Kościołowi może grozić niebezpieczeństwo zbytniego wciągnięcia w wir wydarzeń. Później doszedł niepokój o los i życie samego ks. Jerzego. W stanie wojennym, a szczególnie po zainicjowaniu Mszy św. za Ojczyznę, tym niepokojem dzielili się ze mną biskupi pomocniczy warszawscy, szczególnie bp Kazimierz Romaniuk.

- A czy ks. Jerzy inicjatywę Mszy św. za Ojczyznę konsultował z Księdzem Prymasem?

- Msza św. za Ojczyznę rodziła się spontanicznie. Dowiadywaliśmy się o fenomenie wzrostu udziału wiernych. Przy ks. Popiełuszce stał proboszcz ks. Bogucki, a bliski był bp Władysław Miziołek.

ROZMOWY Z KS. JERZYM

Reklama

- Kiedy rozpoczęły się interwencje do Kurii w sprawie ks. Popiełuszki ze strony służby bezpieczeństwa?

- Interwencje te kierowane były nie tylko do Kurii, ale i na ręce sekretarza generalnego Episkopatu abp. Bronisława Dąbrowskiego, który nas o tym informował. Władze bezpieczeństwa przekazywały nawet sygnały, że „niebezpieczną” działalnością ks. Popiełuszki zaniepokojeni są towarzysze radzieccy.
Od SB dowiedzieliśmy się też o istnieniu prywatnego mieszkania ks. Popiełuszki. Służby przez cały czas mieszkanie to obserwowały. Wobec władz kościelnych próbowały z faktu posiadania przezeń mieszkania zrobić sensację. O tym, że ks. Jerzy miał mieszkanie, Kuria dowiedziała się dość późno. Ja nie widziałem nic zdrożnego, przecież wcześniej był przez pewien czas w USA i mógł za zarobione pieniądze coś sobie kupić.
Towarzysze partyjni dali abp. Dąbrowskiemu do zrozumienia, że to mieszkanie mogą penetrować i posłużyć się prowokacją. Po tym fakcie uświadomiliśmy sobie, jak bardzo zagrożony jest sam ks. Popiełuszko. Coraz bardziej zadawałem sobie pytanie: co zrobić, aby go ochronić?

- Co wówczas Ksiądz Prymas radził ks. Jerzemu?

- Nie mogłem dopuścić, aby ks. Popiełuszko szedł na niemal pewną śmierć. Takie samo stanowisko zajmował abp Dąbrowski czy bp Romaniuk. Starałem się więc uświadomić niebezpieczeństwo samemu ks. Jerzemu i prosić go o większą ostrożność. Przypominam sobie trzy takie rozmowy, wiosną i latem 1984 r. Był to okres największej popularności ks. Popiełuszki.

STANOWISKO JANA PAWŁA II

- Ksiądz Prymas przekazywał informacje o ks. Jerzym Janowi Pawłowi II. Jakie to były opinie? A jakie było stanowisko Jana Pawła II?

- Do Rzymu przyjechałem 16 stycznia 1984 r. Następnego dnia widziałem się z Papieżem. Rozmawialiśmy też o ks. Popiełuszce. Przekazałem Janowi Pawłowi II pozytywną opinię o nim jako kapłanie. Poinformowałem go jednak o lękach, że jego działalność może pójść w kierunku zbyt politycznym. Mówiłem też, że naszą linią - całej Kurii Warszawskiej - jest obrona ks. Jerzego.

- Jak wyglądały rozmowy nt. pogrzebu ks. Jerzego z władzami?

- Były to trudne negocjacje. Władze opowiadały się za pogrzebem na Cmentarzu Powązkowskim. Adam Łopatka, szef Urzędu ds. Wyznań, nie chciał zgodzić się na grób przy kościele.
Zasugerowałem ks. Boguckiemu zebranie podpisów parafian pod prośbą proboszcza o pochowanie ks. Jerzego przy kościele. Kiedy takie pismo wpłynęło, wyraziłem zgodę w formie dekretu. Wtedy władze przestały przeszkadzać, ostrzegały tylko przed społecznym buntem, jaki może wówczas nastąpić. Pogrzeb pokazał dojrzałość ludzi, a nie chęć odwetu. Była to potężna manifestacja wiary. Przybyło ponad 250 tys. ludzi z całej Polski.

- Jakie myśli towarzyszyły wtedy Księdzu Prymasowi? Czy uważał już ks. Jerzego za męczennika?

- Nie miałem jasności. Pierwsza odpowiedź była taka, że powodem zabójstwa był fakt, iż ks. Popiełuszko nie podobał się SB jako przeciwnik polityczny. Trudno było od razu mówić o męczeństwie za wiarę - nie było to oczywiste. Czy był bohaterskim obrońcą wolności, czy też charyzmatyczną ofiarą za wiarę Kościoła.
A kiedy księża zaczęli mówić o rozpoczęciu zaraz procesu beatyfikacyjnego, odpowiadałem, że nie można działać szybko i w emocjach. Mówiłem o potrzebie dystansu czasu zgodnie z prawem. Chciałem najpierw poczekać na przebieg procesów zabójców ks. Jerzego. Ale procesy nic nie wyjaśniały. Ze strony reżimu było to dalsze brnięcie w zakłamaniu.
Podkreślę, że proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1997 r. z mojej woli, na podstawie mojej decyzji i pod moim przewodnictwem. Jakiś czas wcześniej p. Walentynowicz zbierała podpisy pod listem domagającym się szybkiego rozpoczęcia procesu. Nie przeciwdziałałem temu. Działaczom zależało na tym, by mieć bohatera, a Kościołowi, by ukazać świętego. Różnica subtelna, ale zasadnicza.
W tym okresie widziałem już dojrzałość społeczeństwa. Sam też mogłem powiedzieć, że jestem przekonany o męczeństwie. Jeśli nie byłbym głęboko przekonany o męczeństwie za wiarę, to na proces bym się nie zgodził.

MĘCZENNIK NOWYCH CZASÓW

- Czy Ksiądz Prymas odmówił zeznań w procesie beatyfikacyjnym?

- Było dokładnie odwrotnie. Miałem pretensję, że mnie nie przesłuchano. Dopominałem się przesłuchania, i to kilkakrotnie. Jednak nie przesłuchano ani mnie, ani Lecha Wałęsy. Odpowiedziano, że uwzględniono już moje kazania i wypowiedzi na temat ks. Jerzego i że to jest materiał wystarczający.

- A czy w rzymskiej Kongregacji ds. Świętych Ksiądz Prymas prowadził rozmowy na temat beatyfikacji ks. Popiełuszki?

- Żadnych specjalnych rozmów nie prowadziłem, gdyż mogłoby być odebrane jako forma nacisku. Zresztą w kongregacji badano, czy rzeczywiście można uznać ks. Jerzego za męczennika.

- Czy to prawda, że Ksiądz Prymas miał powiedzieć, że „póki będzie prymasem, nie dopuści do wyniesienia na ołtarze ks. Jerzego”? Napisała o tym „Rzeczpospolita”.

- Jest to wyssane z palca. To kłamstwo i wyjątkowa złośliwość. Tym bardziej, że informacja ta opiera się na esbeckim podsłuchu. Nie sądzę, aby było to wiarygodne źródło.

- W 2000 r. podczas publicznego rachunku sumienia na Placu Teatralnym w Warszawie z okazji Wielkiego Jubileuszu chrześcijaństwa Ksiądz Prymas mówił: „Pozostaje na moim sumieniu ciężar, że nie zdołałem ocalić życia ks. Jerzego Popiełuszki, mimo wysiłków podejmowanych w tym kierunku. Niech mi to Bóg przebaczy, może taka była Jego święta wola”. Jak należy zinterpretować te słowa?

- Owszem, mogłem ks. Jerzego wysłać poza Warszawę przymusowo, jednak za cenę utraty mojego autorytetu, więcej - autorytetu Kościoła. Tego nie zrobiłem. A może można było wymyślić jakiś inny sposób ratunku, rozmowy z Jaruzelskim w obronie ks. Jerzego, delegacje z perswazją czy coś podobnego? Nie wiem. Może wolą Bożą było ukazanie męczennika nowych czasów.

- A gdyby Ksiądz Prymas jeszcze raz miał przeżyć tę sytuację. Czy nakazałby ks. Popiełuszce wyjazd z Warszawy?

- Nie nakazałbym. Kościół musi iść drogą prawdy. Gdyby arcybiskup Warszawy dał znak, że współpracuje z władzami i ugina się pod ich groźbami, byłby to jeszcze większy cios dla Kościoła. Nie mogłem okazać się ustępującym. Rozmawiałem o tym później z Janem Pawłem II, który rozumiał moje stanowisko.

Rozmawiał Marcin Przeciszewski (KAI)

Tytuł, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nikaragua: co się stało z pamiątkami po Janie Pawle II?

2024-05-02 14:02

[ TEMATY ]

Nikaragua

Episkopat Flickr

Ani władze Managui, ani tamtejszy Kościół katolicki nie informują, co stało się z pamiątkami po św. Janie Pawle II, które znajdowały się w muzeum jego imienia w stolicy Nikaragui, zamienionym w ubiegłym roku na centrum kultury.

Walczący od kilku lat z Kościołem katolickim reżim Daniela Ortegi zamknął Muzeum Jana Pawła II, w którym znajdowały się przedmioty, jakich papież używał podczas swoich dwóch wizyt w Nikaragui, w 1983 i 1996 roku. W otwartej z udziałem Ortegi w 2016 roku placówce można było zobaczyć m.in. książkę z homiliami Jana Pawła II, jego buty, szaty liturgiczne, krzyż pektoralny, ręczniki, których używał oraz medal upamiętniający papieską wizytę. Znajdowała się tam również replika ołtarza, przy którym papież sprawował Eucharystię, oraz replika papamobile, z którego korzystał podczas pobytu w Nikaragui.

CZYTAJ DALEJ

2 maja – Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i Polaków poza granicami kraju

2024-05-02 07:15

[ TEMATY ]

Dzień Flagi

Karol Porwich/Niedziela

Na fladze RP nie wolno umieszczać żadnych napisów ani rysunków. Flaga nigdy nie może też dotknąć podłogi, ziemi, bruku lub wody - Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i Polaków poza granicami kraju łączy manifestowanie przywiązania do barw i symboli narodowych.

Kilkadziesiąt dni po wybuchu powstania listopadowego, zebrani na Zamku Królewskim w Warszawie posłowie i senatorowie Królestwa Polskiego podjęli pierwszą w dziejach Polski uchwałę ustanawiającą barwy narodowe. „Izba senatorska i poselska po wysłuchaniu wniosków Komisyi sejmowych, zważywszy potrzebę nadania jednostajnej oznaki, pod którą winni łączyć się wszyscy Polacy, postanowiły i stanowią: Kokardę narodową stanowić będą kolory herbu Królestwa Polskiego oraz Wielkiego Księstwa Litewskiego, to jest kolor biały z czerwonym” – czytamy w uchwale z 7 lutego 1831 r. Akt ten interpretowano jako dopełnienie decyzji o przywróceniu polskiej suwerenności, którym była decyzja o detronizacji cara Mikołaja I jako króla Polski.

CZYTAJ DALEJ

By uczcić Maryję jako naszą Królową

2024-05-02 21:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Królowa Polski

BPJG

Kiedy myślimy o Królowej, to raczej przychodzi nam na myśl zmarła niedawno królowa Elżbieta, ewentualnie królowa Belgii, Hiszpanii, Szwecji, może jeszcze Norwegii. Tylko wprawnie śledzący politykę światową potrafią wymienić więcej państw, które są monarchiami. Aż trudno uwierzyć, że Kościół zaprasza nas, byśmy 3 maja świętowali Uroczystość Królowej Polski.

Od czasów rozbiorów Polska nie ma już króla, a tymczasem my gromadzimy się, by czcić Maryję jako naszą Królową. I chociaż od 1656 roku Maryja stała się Królową Polski, to dziś pewnie już nie wielu identyfikuje się z tym tytułem. I mimo, iż króluje z wysokości jasnogórskiego tronu, to jednak jest z nami jak Matka ze swoimi dziećmi. Pragnie być blisko naszych radości i smutków. Jak Matka chce z nami dzielić przeciwności losu, samotność, niezrozumienie. Pragnie również uczyć nas wrażliwości i dobroci, byśmy zatroskani o własne potrzeby nie zapominali, że obok nas są inni, którym należy pomóc.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję