W księgach parafialnych odnotowanych jest kilkadziesiąt uzdrowień za Jej przyczyną. Wystarczy spojrzeć na Panią Wszechświata. Oblicze pogodne, jakby chciała powiedzieć, że każdy może prosić o Jej wstawiennictwo
u Syna. Ostatni fakt cudownego uzdrowienia zapisany jest z datą listopad - grudzień 2001 r. 25-letni Tomek zatruł się gazem podczas prac w kurniku. Przez 6 dni lekarze walczyli o jego życie. Ich diagnoza
była szokująca: uszkodzenie pnia mózgu, zmiany chorobowe w nerkach i wątrobie. Ale rodzina wierzyła w jego powrót do zdrowia za pośrednictwem Pani z Polichny. W dwa dni po Mszy św., sprawowanej przed
Cudownym Obrazem, Tomek wybudził się ze śpiączki i bardzo szybko wyzdrowiał. W kościele, w głównym ołtarzu, umieszczono krzyż - wotum, złożony w podzięce za cud wyzdrowienia. Znamy wiele sanktuariów w
kraju i za granicą, w których Matka Boża przychodzi z pomocą w chorobach ciała i duszy. Jednak o Polichnie nie wie zbyt wiele osób, a jest to kolejne miejsce Jej szczególnego kultu. Tu ks. Józef Dobrowolski
zawsze zaprosi pielgrzymów do świątyni, przed Jej wizerunek. Sam zresztą kilka lat temu doznał Jej szczególnej interwencji.
Niezwykle barwna jest historia obrazu. Uważa się, że powstał w XVII w. Znajdował się w kościele w Lubomlu, w pobliżu Kowla. Świątynia została ufundowana w 1412 r. przez Władysława Jagiełłę. W lipcu
1944 r. dziekan, ks. Stefan Jastrzębski, uchodząc z Lubomla przed ukraińskimi rzeziami, zabrał z sobą także i obraz. Przez cztery lata ks. Stefan był w Chełmie, a następnie przybył do Polichny. Wizerunek
Matki Bożej znajduje się w pobliżu głównego ołtarza i jest odsłaniany podczas uroczystości i przyjazdu pielgrzymów. Obok znajduje się sukienka ze srebra i liczne wota. Obecnie obraz jest po konserwacji
w Lublinie, gdzie odzyskał pełny blask. Na głowie Najświętszej Maryi umieszczona jest tiara, a na głowie Jej Syna - korona. Wiele mówi jej płaszcz z licznymi gwiazdami - Maryja jest Panią Wszechświata.
Adorują Ją dwaj aniołowie ze świecznikami i płonącymi świecami, są też dwie kadzielnice. Znamienne jest określenie płaszcza; jest on symbolem opieki i obrony dla człowieka i świata. Na wizerunku jest
i inny szczegół: płaszcz zakrywa dłonie Maryi, ale odsłania dłonie Jezusa na tle Matki. Stąd przyjął się Jej tytuł: "Koronowana - po Wniebowzięciu - Maryja w niebie, opiekunka Kościoła i świata".
Gdy władze za wschodnią granicą zwróciły kościół wiernym, administratorem w Lubomlu został o. Roger Mularczyk, franciszkanin z Krakowa. Na jego prośbę parafianie z Polichny ufundowali kopię obrazu,
a uroczystość intronizacji wizerunku Matki Bożej miała miejsce w sierpniu 1995 r. Tak oto zatoczył się krąg historii. Ta sama Pani w Polichnie i Lubomlu otacza lud wierny swą opieką.
Świątynia w Polichnie była wybudowana w latach 1929-31, ale jej konsekracja miała miejsce dopiero w roku 2000. Jest to zasługa ks. kan. Józefa Dobrowolskiego, który duszpasterzuje w Polichnie od 15
lat. W świątyni znajdują się piękne witraże, ale jej patron Jan Vianney z francuskiego miasta Ars-en-Dembes jest mało znany. Patron proboszczów, kanonizowany w 1925 r. przez papieża Piusa XI, już po kilku
latach czczony był w Polichnie. Może patron z Francji i cudowny obraz z Wołynia tworzą szczególny pomost dla ludzi pragnących żyć godnie we własnej Ojczyźnie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu